Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wizja lokalna na cmentarzu w Głogowie. Policjanci zaglądali pod płyty rodzinnego grobu. Zobaczcie zdjęcia

Grażyna Szyszka
Oględziny grobu rodziny Sawickich na brzostowskim cemntarzu
Oględziny grobu rodziny Sawickich na brzostowskim cemntarzu Grażyna Szyszka
Na głogowskim cmentarzu przy ul. Świerkowej odbyła się nietypowa akcja policji. W obecności śledczych i rodziny podniesiono nagrobne płyty mogiły Sawickich. Sprawdzano, czy są pod nimi ślady dochówku urny obcej osoby, co od pół roku podejrzewają dzieci spoczywających w grobie rodziców.

Wizja lokalna na głogowskiej nekropolii. Niecodzienna sytuacja na brzostowskim cmentarzu miała miejsce w piątkowe południe, 29 września. Rodzina Sawickich czekała na ten moment pół roku, czyli od czasu, gdy nabrali podejrzeń, że do grobu rodziców dochowano urnę z prochami obcego mężczyzny. Po wielu miesiącach starań i pism do organów ścigania, doszło do sprawdzenia mogiły.

Ściągnęli płyty rodzinnego nagrobka

W piątek, przy mogle rodziców Janusza Sawickiego zjawili się policjanci i firma, która na ich polecenie zdjęła nagrobne płyty. Wszystko zajęło raptem kilka minut.
Po ściągnięciu nagrobnej płyty po prawej stronie mogiły ukazała się spora dziura o szerokości 17 cm i długości blisko 80 cm. Policjanci ją zmierzyli, sfotografowali i polecili założyć płyty na grób.
Śledczy wykonujący czynności, który jednocześnie prowadzi sprawę rodziny Sawickich nie chciał na miejscu komentować sprawy.
Za to Janusz Sawicki nie zamierzał milczeć. Pytał policjanta m,in. o to, kiedy przesłucha kolejnych świadków

- Nie odpuszczę tej sprawy! - odgrażał się podczas wizji. - Tym bardziej, że jakiś czas temu na Zielonym Rynku usłyszałem rozmowę dwóch pracowników zakładu pogrzebowego. Mówili między sobą o tym, że pochowali urnę do obcego grobu. Chciałem ich wypytać o wszystko, ale uciekli.

Janusz Sawicki opowiedział nam też, że czytał zeznania brata zmarłego, którego urna miała trafić nie tego grobu, co trzeba.

- Jego brat zeznał, że nie mogli go pochować we właściwej mogile, bo coś tam technicznie się wtedy nie dało zrobić – dodaje mężczyzna. - Myślę, że przez ponad dwa lata w grobie moich rodziców był pochowany obcy facet.

Poszli opłacać grób, usłyszeli obce nazwisko

Przypomnijmy, że sprawa z domniemanym dochowaniem urny z obcą osobą do grobu rodziców Sawickich ciągnie się od lutego tego roku.

- Poszliśmy się dowiedzieć, ile trzeba zapłacić za kolejne lata za grób rodziców, a po dwóch dniach pojawiliśmy się z biurze zarządcy cmentarza, by już zapłacić. Wtedy urzędniczka sprawdziła w tych swoich księgach i podała nam obce nazwisko, po chwili jednak dodała, że to pomyłka – opowiada nam Janusz Sawicki. - Nie dało nam to spokoju, a siostra sprawdziła w wyszukiwarce grobów, że w naszej rodzinnej mogile, oprócz rodziców i brata jest jeszcze jakiś mężczyzna, niejaki Wiesław B.

Według danych w wyszukiwarce grobów, w tej samej mogle wpisane są cztery osoby – trzy z rodziny Sawickich oraz wskazany Wiesław B.

Według rodziny, do nielegalnego dochówku mogło dojść w listopadzie 2020 roku, w czasie pandemii. Wszczęli alarm dopiero w lutym bo powiązali fakty, czyli podane przez urzędniczkę obce nazwisko z zapadliskiem, który jest po prawej stronie grobu.

- Dziesięć lat temu, pochowaliśmy urnę brata i też taki się robił, ale podsypywaliśmy piachem i było dobrze. Teraz znowu jest. Zwróciliśmy też uwagę na to, że jedna z płyt nagrobka się rusza. Poprosiłem też kamieniarza, by zobaczył to fachowym okiem i przyznał, że to ślady po urnie. Nie wypowiedział się oficjalnie, bo się bał kłopotów.

Zarządca cmentarza: To zwykła literówka

Rodzina natychmiast zgłosiła swoje wątpliwości kierownikowi cmentarza, który miał im odpowiedzieć, że na pewno nic takiego nie miało miejsca.
Według wyjaśnień zarządcy nekropolii, zamieszanie to efekt pomyłki, zwykłej literówki w systemie i dlatego wyszukiwarce grobów pokazuje się nazwisko Wiesława B. w mogile rodziny Sawickich. Pogrzeb tego mężczyzny odbył się na innej kwaterze, nie u rodziny Sawickich, a u osoby o bardzo podobnie brzmiącym nazwisku.
Rodzina nie dała wiary tym wyjaśnieniom i o swoich podejrzeniach zawiadomiła prokuraturę i policję.

Po piątkowych czynnościach rzeczniczka głogowskiej komendy policji stwierdziła, że sprawa wciąż jest w toku i jest za wcześnie na jakiekolwiek wnioski.

Zobacz też:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto