Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzmanowa: Hałdy starych dachówek w lesie

Urszula Romaniuk
Leśnicy twierdzą, że w wyjątkowych sytuacjach i tylko za ich zgodą można wywieść gruz do lasu
Leśnicy twierdzą, że w wyjątkowych sytuacjach i tylko za ich zgodą można wywieść gruz do lasu fot. Archiwum St. Szelągowskiej
Na leśnej drodze koło Jerzmanowej ktoś zostawił hałdy starych dachówek.

Mieszkańcy Jerzmanowej zaalarmowali nas, że na drodze w pobliskim lesie leży bardzo dużo dachówek. W dodatku jest to droga przeciwpożarowa.
- Od kilku lat chodzimy rekreacyjnie po naszych lasach i obserwujemy, co się dzieje - mówi Stanisława Szelągowska z Jerzmanowej. - Widzieliśmy już różne rzeczy, na przykład, opony, ale taką stertę gruzu zobaczyliśmy po raz pierwszy. Ktoś pozbył się kłopotu...

Około stu metrów dalej, jak dodaje Stanisława Szelągowska, widać kolejną hałdę dachówek. Mieszkańcy interweniowali w urzędzie gminy, ale tam dowiedzieli się, że to sprawa nadleśnictwa, bo to jego droga.

- Znamy osobę, która wywiozła dachówki do lasu - wyjaśnia Henryk Jarosz, komendant straży leśnej w Nadleśnictwie Głogów. - Jest to mieszkaniec gminy Jerzmanowa i zrobił to za naszym pozwoleniem.

Okazuje się, że w wyjątkowych sytuacjach, za zgodą nadleśnictwa, można wywieźć do lasu określonego rodzaju gruz. W tym wypadku, droga przeciwpożarowa jest błotnista i grząska, a dachówki mają ją utwardzić, a przede wszystkim wypełnić dziury. Komendant straży leśnej zapewnia, że w przyszłym tygodniu przyjedzie tam specjalna maszyna, która wyrówna drogę. Za to zapłaci właściciel dachówki.

- Ale problem zanieczyszczania lasów jest ogromny - dodaje Henryk Jarosz.Można znaleźć wszystko, m.in. wersalki, dywany, szafy, a nawet dokumenty i zdjęcia rentgenowskie. Co roku głogowskie Nadleśnictwo wydaje 30-40 tys. zł na uprzątnięcie śmieci. A za te pieniądze można byłoby, na przykład, wybudować parkingi w lesie. W ubiegłym roku dziewięć osób ukarano mandatami w wysokości od 300 do 500 zł i tyle samo było pozwów do sądu. Choćby za wyrzucenie około 70 sporych worków ze śmieciami, które przyjechały aż spod Wałbrzycha. Leśnicy stwierdzili to, m.in. po biletach, jakie znaleźli w środku. Właściciel firmy, która transportowała odpady dostał szansę dobrowolnego podania się karze. Zapłacił 3 tys. zł grzywny i około 700 zł za posprzątanie śmieci przez gminę.

- Ci, którzy zanieczyszczają las nie są bezkarni - przestrzega Henryk Jarosz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto