Alkomaty sprzedają się jak ciepłe bułeczki

Po ostatnich aferach związanych z nietrzeźwymi kierowcami premier Donald Tusk zaproponował kilka pomysłów walki z tą plagą polskich dróg. Premier wspomniał też, że alkomaty powinny być obowiązkowym wyposażeniem każdego samochodu. Choć pomysł ten od razu spotkał się z falą krytyki i śmiechu, to przyznać trzeba, że alkomat w domu może się przydać. Tym samym tokiem rozumowania idzie wielu głogowian. W sklepach z akcesoriami RTV i AGD alkomaty sprzedają się bardzo dobrze.

– Praktycznie każda dostawa tych urządzeń dość szybko się kończy. Schodzą zarówno tanie alkomaty, jak i takie kosztujące po kilkaset złotych – mówi pracownik jednej z sieci sklepów RTV/AGD w Głogowie. – Kupują je kierowcy, którzy chcą mieć pewność, że mogą już usiąść za kółkiem, ale także przedsiębiorcy, którzy chcą sprawdzać swoich pracowników. To głównie szefowie firm budowlanych.

Zwiększone zainteresowanie takim towarem potwierdza również głogowski Media Markt.

– Kiedyś alkomaty sprzedawały się raz na jakiś czas. Ostatnio jednak zainteresowanie nimi znacznie wzrosło – mówi Wioletta Batóg z Biura Prasowego Media Markt. – W Głogowie zwiększono nawet gamę tego typu urządzeń. Najtańsze kosztują 49.99 złotych, jednak należy pamiętać, że takie modele są mniej dokładne. Dlatego też znacznie większym zainteresowaniem kupujących cieszą się takie za 229 złotych.
Mając jednak nawet bardzo dokładny alkomat, należy pamiętać o tym, że obsługiwać go trzeba zgodnie z instrukcją. Inaczej również może być mało dokładny.

Są też i tacy, którzy płacić nie chcą. Gdy nie są pewni tego, czy mogą już prowadzić samochód, swoje kroki kierują do policjantów. Tutaj jednak trzeba pamiętać o umiarze. Trzeźwości nie sprawdzi nam bez powodu napotkany na ulicy patrol.

Więcej na ten temat w najnowszym „Tygodniku Głogowskim".