Kto ma ochotę na prezydencki urząd?

Najprawdopodobniej jesienią przyszłego roku będziemy wybierać i nową radę i nowego prezydenta miasta. Oficjalnie kampania samorządowa jeszcze nie ruszyła, ale wiadomo już, że są zadeklarowali kandydaci, którzy będą walczyć o nasze głosy.

Niemal kadencję temu o najwyższy urząd w mieście ubiegało się aż siedmiu kandydatów. Byli to: ówczesny prezydent Jan Zubowski, ówczesny starosta, a obecny prezydent Rafael Rokaszewicz, przedsiębiorcy Janusz Piechocki, Tomasz Kurzawa i Zbigniew Rybka oraz Jarosław Marszałek i Michał Frąckowiak.

Na dziś kandydatem, który deklaruje start w wyborach jest Rafael Rokaszewicz, od lat związany z głogowską lewicą. W 2014 roku wygrał wybory startując z własnego komitetu.

- Oczywiście będę ponownie kandydował - przyznaje Rafael Rokaszewicz. - Zawsze się interesowałem moim miastem, jego historią, ale przede wszystkim życiem codziennym, a teraz mam realny wpływ na to życie. W Głogowie dzieje się dużo dobrego, ale to mieszkańcy będą oceniać, czy to się im podoba. Ocenią też, czy nie spełnienie kilku wyborczych obietnic dyskwalifikuje mnie, czy mimo wszystko docenią wiele pozytywnych zmian, które zaszły w ostatnim czasie - dodaje prezydent nawiązując między innymi do swojej sztandarowej obietnicy dotyczącej 500 nowych miejsc pracy.

Kandydowania nie wyklucza Jacek Zahorski, przewodniczący głogowskiego koła .Nowoczesnej. Ekonomista z wykształcenia jest głównym księgowym w Komunikacji Miejskiej, a do tego prowadzi własne biuro rachunkowe. - Mamy prawie 30 członków oraz sympatyków partii. Są też osoby, które staramy się zainteresować jeśli nie partią, to kandydowaniem z naszych list - przyznaje.

Z zestawu kandydatów ostatnich wyborów, na pewno nie zamierza startować Tomasz Kurzawa. Przedsiębiorca wyjaśnił nam, że wybrał spokojniejsze życie, w którym jest miejsce na bycie dziadkiem.

Powrotu do kampanii prezydenckiej nie zapowiada też Jarosław Marszałek. W rozbrajająco szczerej rozmowie z nami opowiedział o prawdziwych powodach jego decyzji sprzed trzech lat.

- Startowałem tylko dlatego, że szukałem kobiety, którą kilkanaście lat temu straciłem z oczu - twierdzi. - Miałem nadzieję, że jak mnie zobaczy na plakatach to się odezwie do mnie. Dziś wiem, że w tym czasie nie było jej w Głogowie, ale wreszcie ją znalazłem, choć jeszcze nie mieliśmy okazji się spotkać. Polityka już mnie nie interesuje, mam mowy etap w życiu - kończy.

Zagadką jest wciąż kandydat z Prawa i Sprawiedliwości. W spekulacjach brane są takie nazwiska, jak: poseł Wojciech Zubowski i jego ojciec Jan Zubowski, który przez osiem lat był prezydentem miasta. Wśród potencjalnych kandydatów wymienia się też nazwisko Krzysztofa Sadowskiego, obecnie wiceprezesa Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, a wcześniej rzecznika prezydenta Zubowskiego.

- Jest jeszcze czas, by się nad tym zastanawiać, nasz kandydat będzie ogłoszony w stosownym czasie - skomentował spekulacje poseł Wojciech Zubowski.

Wśród kandydatów na prezydenta miasta na pewno nie będzie poseł Ewy Drozd z Platformy obywatelskiej. - Oczywiście będziemy brać udział w wyborach i robić wszystko, by wygrał nasz kandydat na prezydenta i nasi ludzie do rad. Trudno dziś jeszcze mówić o przyszłorocznych wyborach, ponieważ nie znamy jeszcze ordynacji wyborczej. A w tej kwestii może się wiele zmienić. Chodzą słuchy, że mogą być zmienione okręgi wyborcze, że nie będzie już jednomandatowych , i że może być tylko jedna tura wyborów prezydenckich. Tej jesieni wiele się wyjaśni, ponieważ na pół roku przed wyborami musimy znać ordynację wyborczą - dodaje.