Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Nielubi złodziej ukradł z auta sąsiada sporo gotówki. Poszkodowany zatrzymał go i oddał policji. Teraz może mieć kłopoty

Grażyna Szyszka
Mateusz Ochrymczuk z ojcem Krzysztofem ustalili i zatrzymali złodzieja, który włamał się i okradł samochód
Mateusz Ochrymczuk z ojcem Krzysztofem ustalili i zatrzymali złodzieja, który włamał się i okradł samochód Grażyna Szyszka
W Nielubi złodziej ukradł z samochodu sąsiada sporo pieniędzy. Wszystko nagrała kamera zamontowana na domu poszkodowanego. Okradziony wraz z ojcem zatrzymali złodzieja, oddali go w ręce policji i dołączyli dowody licząc na szybkie odzyskanie pieniędzy i ukaranie sprawcy. Teraz sami mogą mieć kłopoty.

Wszystko działo się w niedzielę, 9 października. Przed południem Mateusz Ochrymczuk zauważył, że ktoś włamał się do stojącego przed domem samochodu. Ze środka zginęła kamera samochodowa, ładowarka do samochodu i przede wszystkim kilka tysięcy złotych w euro i złotówkach, które mieszkaniec Nielubi zapomniał zabrać do domu.

- Sprawdziłem nagranie z kamery i okazało się, że przed siódmą rano do auta włamał się Edek z naszej wsi – opowiada poszkodowany. - Widać go z twarzy doskonale. Zadzwoniłem po policję i razem z ojcem poszliśmy do jego domu.

Edek uciekł w pola za Nielubię

Na miejscu żona sprawcy powiedziała, że nie ma go w domu, ale pozwoliła im wejść do domu, by to sprawdzić. Mężczyźni zauważyli jednak, że Edek P. (38 l.) ucieka przed nimi przez pola.

- Policji wciąż nie było, więc kolejny raz dzwoniłem i mówiłem, że gość próbuje zwiać. Prosiłem, żeby nam pomogli. Usłyszałem, że mamy czekać, bo jadą.

Pan Mateusz wraz z ojcem stwierdzili, że nie ma na co czekać i ruszyli w pogoń za złodziejem. Mówią, że nie było to łatwe, bo Edek P. uciekał torami, przez krzaki, przeskakiwał przez płoty, aż schował się w mokradłach za Nielubią. Syn z ojcem złapali go skulonego w trzcinach w wyschniętym stawie.

- Od razu się przyznał, że ukradł i powiedział, że w domu na strychu ma moje pieniądze. Przyprowadziliśmy go do mieszkania i nie zdążyliśmy jeszcze nic powiedzieć, a jego żona od razu otworzyła portfel i oddała 400 złotych krzycząc, że tylko tyle jej dał – mówi pan Mateusz. - Z kolei Edek wyrzucał wszystko z szafek i krzyczał na żonę, gdzie schowała resztę.

Na to wszystko dotarła wreszcie policja. Wtedy, jak mówią mężczyźni, żona Edka P. urządziła cyrk. Opowiadała policji, że mężczyźni pobili jej męża, że bez jej zgody przeszukali dom.

- Wyszło na to, że to my jesteśmy przestępcami - denerwuje się ojciec poszkodowanego.

Edek P. został skuty i zabrany do samochodu, ale czekano jeszcze na kolejną ekipę policji, która miała przeszukać dom. Tymczasem żona Edka P. została w nim sama. Pan Krzysztof zwrócił policji uwagę, że tak nie powinno być, bo kobieta może w tym czasie ukryć skradzione fanty.

- Syn zadzwonił więc do dyżurnego policji i zapytał, czy tak to ma wyglądać – twierdzi mieszkaniec Nielubi. - I dopiero dyżurny instruował policjanta, że kobieta też powinna być zatrzymana. I jeszcze funkcjonariusz się przy mnie pytał, co ma robić, czy ją też zakuć w kajdanki, czy nie.

Wreszcie, gdy przyjechała druga grupa policji, przeszukali dom sprawcy, zrobili oględziny okradzionego samochodu i zabezpieczyli nagranie z monitoringu.
Małżeństwo P. zostało zabrane na komendę. Jeszcze w niedzielę na przesłuchanie pojechał też Mateusz Ochrymczuk. Drugi raz zeznania składał w poniedziałek. Żona Edka P. była wolna jeszcze tego samego dnia. Sam sprawca kradzieży miał trafić do szpitala na obdukcję.

Kto pobił Edka P.?

Poszkodowany i jego ojciec obawiają się teraz, że to oni będą mieć kłopoty. Twierdzą, że choć jeszcze nie usłyszeli zarzutów, to mogą one dotyczyć m.in. pobicia Edka P.

- Ludzie we wsi mówili, że był w szpitalu w Nowej Soli. Ale w środę (12.10. przyp. red.) widziałem, jak sobie siedzi przed domem i pali papieroska – dodaje pan Krzysztof. - On faktyczne był pobity, ale nie przez nas. Jak go złapaliśmy to miał już poobijaną głowę. W sobotę dostał butelką od jakiegoś Ukraińca. Można to było sprawdzić na monitoringu sklepu, bo uciekał przed nami tą drogą. I mówiłem o tym policji, ale nikt nie zabezpieczył nagrania. Z tego, co wiem, zostało już skasowane.

Sprawca częściowo przyznał się do winy

Głogowska policja, która prowadzi w tej sprawie dochodzenie nie udziela informacji. Z kolei jak informuje Marcin Knurowski, zastępca Prokuratora Rejonowego w Głogowie, Edward P. podczas przesłuchania, które odbyło się w szpitalu w Nowej Soli, częściowo przyznał się do winy.

- Odmówił jednak składania wyjaśnień dodając, że na pytania odpowie przed sądem – wyjaśnia prokurator.

Mieszkaniec Nielubi usłyszał zarzut włamania do samochodu i kradzieży pieniędzy oraz innych przedmiotów o wartości na łączną kwotę ponad 8 tys. zł.

Ze sprawy do odrębnego postępowania wyłączono materiały dotyczące ustalenia, w jaki sposób Edek P. doznał poważnych obrażeń ciała. Jak informuje prokuratura, u mężczyzny stwierdzono m.in. urazy głowy i klatki piersiowej, otarć skóry, a przede wszystkim pęknięcia nerki.

- Będziemy wyjaśniać, w jakich okolicznościach do tego doszło, ponieważ sam poszkodowany nie odniósł się do tego – dodaje prokurator Knurowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto