Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Straż pożarna, prokurator, policja i pogotowie w Pęcławiu. Zatrzymano też mężczyznę. Co się tam stało?

Grażyna Szyszka
Straż pożarna i policja w Pęcławiu. Był też prokurator
Straż pożarna i policja w Pęcławiu. Był też prokurator Arch. redakcji
Policyjna akcja w Pęcławiu. W środę wieczorem (14 czerwca) przy blokach w tej miejscowości zjawiła się straż pożarna policja, pogotowie i prokurator. Zatrzymano też mężczyznę. Co się tam wydarzyło?

[spis_tersci][/spis_tresci]

Środowy (14 czerwca) wieczór w Pęcławiu nie był spokojny. Około godziny 21 przed bloki zajechała na sygnale straż pożarna, policja i pogotowie ratunkowe. Strażacy wyposażeni w mierniki gazu zbadali stojącą przy jednym z garaży butlę. Potem doszło do zatrzymania 57-letniego mężczyzny, którego w kajdankach zabrano do radiowozu.
Około godziny 23 na miejscu zjawił się też prokurator mający wykonać oględziny.

Straż pożarna, policja i pogotowie w Pęcławiu. Co się tam stało?

Około godziny 20.30 straż pożarna w Głogowie otrzymała informację o tym, że między budynkiem a garażami jest wyczuwalny zapach gazu.

- Zabezpieczono miejsce zdarzenia, a w wyniku rozpoznania ustaliliśmy, że w przestrzeni między garażami została opróżniona 11-kilogramowa butla z gazem propan – butan – informuje Mirosław Durka z PSP w Głogowie. - Pomiary wykonane miernikiem nie wykazały zagrożenia. Sprawdzono też pobliską studzienkę kanalizacyjną i w niej także nie stwierdzono gazu.

Prokurator: Na razie nie postawiono zarzutów

W związku z sytuacją mieszkaniec Pęcławia został zatrzymany do wyjaśnienia.
Jak informuje nas Prokurator Rejonowa Katarzyna Kasperczak, prowadzone są czynności wyjaśniające czy doszło do ewentualnego zagrożenia dla innych osób.

- Z mężczyzną nie były jeszcze prowadzone czynności, ponieważ był nietrzeźwy. Jak na razie nie ma podstaw, by postawić mu jakikolwiek zarzut – mówi nam prokurator rejonowa. - Policja weryfikuje zdarzenie, czy zachowanie mężczyzny w jakikolwiek sposób było zagrożeniem.

Jak dodała prokurator, nie było podstaw, by mężczyzna nadal był zatrzymany w Izbie Zatrzymań i w czwartek (15 czerwca), ale dopiero po godzinie 14 opuścił to miejsce.

Wracał z żoną z działki

O całym zajściu opowiedziała nam żona zatrzymanego, która była w szoku. Przez kilkanaście godzin nie miała kontaktu z mężem. Twierdzi, że mąż bez powodu został skuty i zabrany na komendę.

- Wracaliśmy z działki z truskawkami, które zerwaliśmy i wtedy zjawili się policjanci z kajdankami. Zapytali o nazwisko, potem otwierał garaż, a ostatecznie go zabrali i skuli w samochodzie – opowiada.

Kobieta twierdzi, że zanim poszli po truskawki, mąż faktycznie wyniósł z mieszkania i zostawił koło ich garażu pustą butlę gazu propan -butan. - Wieczorem miał wymienić na pełną. Ale już nie zdążył – opowiada wstrząśnięta zachowaniem policji. - To nie prawda, że mąż był pijany, bo wypił po pracy jedno piwo. Nie rozumiem, dlaczego tak długo go trzymają, przecież nie zrobił nic złego.

Ostatecznie, po kilkunastu godzinach spędzonych na komendzie oraz po złożeniu wyjaśnień, mężczyzna został wypuszczony.
Sprawa wciąż jest wyjaśniana przez policję.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto