Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sebastian Stankiewicz, aktor z Głogowa kończy dziś (8 stycznia) 44 lata!

Grażyna Szyszka
Grażyna Szyszka
Aktor z Głogowa Sebastian Stankiewicz kończy dziś 44 lata
Aktor z Głogowa Sebastian Stankiewicz kończy dziś 44 lata FB Sebastiana Stankiewicza
Pochodzący z Głogowa aktor Sebastian Stankiewicz kończy dziś 44 lata. Ten lubiany artysta urodził się 8 stycznia 1978 w Bolesławcu, ale wychował w Głogowie, gdzie wciąż mieszka jego mama. Zapewnia, że o swoim rodzinnym mieście nigdy nie zapomina.

Pochodzący z Głogowa aktor Sebastian Stankiewicz kończy dziś 44 lata. Artyście życzymy zdrowia i spełnienia się w pracy i w życiu prywatnym.

44 minęło jak jeden dzień - napisał na swoim profilu.

Chodził na mecze Chrobrego i na motocross

Choć wyjechał z Głogowa ponad 20 lat temu to wie, że korzenie w życiu człowieka są bardzo ważne.

- Moje są związane z Głogowem, z dorastaniem w tym mieście. Z moim dziadkiem chodziłem na mecze Chrobrego i na motocross. A z przyjaciółmi na spotkania jazzowe. To było coś! - wspomina 40-letni aktor i kabareciarz Sebastian Stankiewicz.

Mieszkał i dorastał przy ulicy Obrońców Pokoju. Tam, na jednym z podwórek miał kumpli, z którymi do dziś ma kontakt. Chodził do Szkoły Podstawowej nr 7, a potem do III Liceum Ogólnokształcące, które wówczas działało za Odrą, a jej dyrektorem był Jan Zubowski.

Sebastian Stankiewicz przyznaje, że do aktorstwa ciągnęło go od zawsze. Bez najmniejszych oporów występował w szkolnych przedstawieniach.

- W podstawówce na akademie dostawałem od nauczycielek teksty i uczyłem się ich na pamięć. Brałem udział konkursach recytatorskich, a na zamkniętej imprezie dla nauczycieli, razem z kolegą robiliśmy Szczepcia i Tońka - wspomina szkolne czasy. Będąc w liceum dział w jednej z grup teatralnych w Miejskim Ośrodku Kultury. Do dziś wspomina ze śmiechem jedno z przedstawień. - Hełm, w którym grałem uderzył mnie w nosi i … polała się krew - śmieje się pan Sebastian. - Fajne czasy, byłem chyba jedynym chłopakiem w tej grupie, grałem syna wojskowego i rozstawiłem dziewczyny po kątach. A prowadziła nas charyzmatyczna i wspaniała dziewczyna Violetta Rybka. Było to fantastyczne przedstawienie w jej reżyserii i to właśnie tam zdobywałem pierwsze aktorskie szlify. I chyba wtedy tak poważnie pomyślałem o tym, że można by spróbować zdawać do szkoły teatralnej, a mama nie miała nic przeciwko temu i mi pomagała.

Z Wrocławia na podbój Warszawy

Życie jednak pokazało, że to nie było wcale takie łatwe. Sebastian Stankiewicz przyznaje, że zanim dostał się do wymarzonej szkoły, zdawał kilka razy. Twierdzi, że oprócz wielkiego szczęścia trzeba mieć także pewne predyspozycje, choćby ładne zęby.

- Ja miałem krzywe więc musiałem nosić aparaty - mówi

Zanim skończył wrocławską filię PWST w Krakowie, czasu nie marnował - skończył Studium Animatorów Kultury we Wrocławiu (specjalizacja teatralna), a potem zaocznie filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Kiedy kolejne podejście do łódzkiej szkoły nie powiodło się, kolega namówił Sebastiana, by zdawać na wydział lalkarski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu, który zakończył tytułem magistra. Ten sam kolega, Daniel Wieleba namówił go, by ruszyć na podbój Warszawy. W stolicy nie odpuszczali niemal żadnego castingu, co przyniosło efekty. Głogowianin zaczął grać najpierw w reklamach, potem epizody w serialach.
Pierwsze teledyski robił będąc jeszcze we Wrocławiu. Trafił wówczas do ekipy Moustache Film i przekonał się, że to jest fajna sprawa.

- Ale tak naprawdę poczułem, że jestem aktorem, gdy w 2010 roku wystąpiłem w musicalu „Hair” we wrocławskim Teatrze Capitol - twierdzi.

„Buła" w „Furiozie"

Sebastian Stankiewicz przyznaje, że brał udział w tak wielu różnych projektach, filmowych, teatralnych, kabaretowych i muzycznych, że potrafi się odnaleźć w każdej roli. Nie wartościuje ich na te ważne i te mniej, bo do każdej przygotowuje się na 100 procent.

- W tym zawodzie robiłem różne rzeczy i nie potrafię wybrać takiej, w której czuję się najlepiej - mówi, ale przyznaje, że udział w popularnej produkcji „Ucho prezesa”, gdzie gra Tomasza, syna pani Basi, to rewelacyjne doświadczenie. - Ekipa jest świetna, Robert Górski pisze dobre, inteligentne teksty. Nikt nie spodziewał się takiego sukcesu, a okazało się wręcz petardą.

Warto dodać, że głogowianin wystąpił także w projekcie innego uzdolnionego głogowianina Wojciecha Garwolińskiego z zespołu PIVO. Efekt ich współpracy to nagrany w naszym mieście teledysk G.Wolf „Mistrzowski Plan”.
W 2018 roku zagrał epizod w filmie Patryka Vegi „Plagi Breslau”. Ma też na koncie rolę w filmie pod tytułem „Pan T” Marcina Krzyształowicza, w którym partnerował Pawłowi Wilczakowi.
Stankiewicz brał też udział w filmie „Brigitte Bardot cudowna” Lecha Majewskiego, w którym grają m.in. Magdalena Różczka i Andrzej Grabowski. Część zdjęć kręcono na Dolnym Śląsku, m.in. w zamku Książ.
W 2021 roku do nowej roli w komedii pt. „Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle" schudł 10 kilogramów i zapuścił włosy. W tym samym roku zagrał też w głośnej „Furiozie” w reżyserii Cypriana T. Olenckiego, wcielając się w „Bułę”.

Panu Sebastianowi życzymy wielu pięknych, wymarzonych ról!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto