Bieg Wings for Life to wyjątkowa inicjatywa, przy okazji której zbierane są pieniądze na badania związane z leczeniem urazów rdzenia kręgowego. Dzięki zebranym funduszom, być może uda się pomóc osobom, które po urazach trafiły na wózki inwalidzkie.
Biegi organizowane były na całym świecie. Piotr Stachyra wziął udział w tym odbywającym się w Turcji. Zajął tam drugie miejsce. Przed nim był tylko zwycięzca rywalizacji ogólnoświatowej. W tej głogowianin zajął szóste miejsce. Był również najlepszy wśród Polaków startujących w biegu.
- Jestem zadowolony ze startu, choć czuję pewien niedosyt. Z jednej strony przegrałem w Turcji tylko z globalnym zwycięzcą, ale jednak wiadomo, że jeszcze się po wygraną - opowiada głogowianin.
Bieg jest nietypowy. Pół godziny po zawodnikach, na trasę wyjeżdża auto. Stopniowo zwiększa ono prędkość. Gdy mija zawodników, ich udział w biegu się kończy. Ostatni, którego doścignie auto, wygrywa. Piotr Stachyra został dogoniony na kilkadziesiąt metrów przez 60. kilometrem trasy.
- A tą zapamiętam na długo. W jej trakcie rozpętała się burza, ściana wiatru nas spowalniała, a falochrony nie wytrzymały naporu wody i część trasy była zalana. W dodatku w późniejszym etapie rzuciły się na mnie dzikie psy. Na szczęście jeden z nich ugryzł tylko nogawkę, choć najadłem się strachu, zanim dojechała karetka, która odgoniła psy - mówi Piotr Stachyra.
Po kilku dniach odpoczynku głogowianin wrócił już do treningu. Za miesiąc bierze bowiem udział w mistrzostwach Polski na 100 kilometrów, w których dwukrotnie zdobył już złoty medal.
- Startowanie z pozycji faworyta wcale nie jest takie dobre. To przecież presja. Ale postaram się po raz trzeci wywalczyć najlepsze miejsce tego biegu - zaznacza głogowianin.
Piotr Stachyra ma do biegu Wings for Life wyjątkowy sentyment. Nic dziwnego, bo to właśnie od startu w nim dwa lata temu wrócił on do biegania po kilku latach przerwy.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?