Życie straciło sens, ciągle myślę co jeszcze zrobić, by wreszcie pobyć z synem choć przez kilka godzin – mówi pan Mateusz, który od rozwodu stracił kontakt z dzieckiem. I choć nie stracił praw do dziecka, a sąd ustalił wysokość alimentów (400 zł) i terminy widywania się z trzyletnim dziś Karolem, w ciągu ostatniego roku widział go zaledwie kilka razy. – Byłem nawet w Stowarzyszeniu Obrony Praw Ojca i jedyne co mi poradzili to pisać gdzie się da i pukać gdzie się da.
Małżeństwo Mateusza i jego żony Barbary trwało niecałe cztery lata. Na początku tego roku sąd, z winy obu stron, rozwiązał je. Ale pan Mateusz twierdzi, że problemy z widywaniem syna zaczęły się na długo przed wyrokiem sądu. Od chwili, gdy Barbara wyprowadziła się do rodziców, czyli dwa lata wcześniej.
– Nie było mowy bym mógł zobaczyć się z Karolem – opowiada pan Mateusz. – Kiedy przyjeżdżałem do ich domu to albo zastawałem zamknięte drzwi, albo słyszałem jedną odpowiedź: – Nie, bo nie! Wysyłałem dziecku paczki z pampersami i soczkami, ale je odsyłano.
Nadzieją na poprawę sytuacji była sprawa rozwodowa. Sąd co prawda przyznał matce opiekę nad synem, ale zastrzegł jednocześnie prawo ojca do wychowywania Karola i współdecydowania w ważnych sprawach dotyczących dziecka.
Ustanowił także, że ojciec ma prawo dwa razy w tygodniu zabrać dziecko z domu matki.
– Była żona odwołała się od wyroku i dalej nie pozwalała na spotkania z dzieckiem – opowiada pan Mateusz. – Dlatego na czas zakończenia sprawy i uprawomocnienia się wyroku wystąpiłem do sądu o ustanowienie zabezpieczenia kontaktów z synem – opowiada mężczyzna.
I sąd postanowił je wydać. W uzasadnieniu decyzji czytamy: „Powód posiadający pełnię władz rodzicielskich ma prawo kontaktować się z małoletnim dzieckiem. (...) Konieczność tych kontaktów wynika z wniosków końcowych rzetelnej opinii Ośrodka Diagnostyczno - Konsultacyjnego w Głogowie, która to opinia nie była przez pozwaną merytorycznie kwestionowana. (...) Z uwagi na postawę pozwanej oraz jej najbliższej rodziny kontakty te winny odbywać się poza miejscem zamieszkania dziecka, bez udziału osób trzecich”. – Z pismem w ręku pojechałem do dziecka. Ale nie zostałem wpuszczony – dodaje.
Ostatni raz Mateusz widział syna na początku września. Twierdzi, że dziecko, w obecności matki boi się mówić na niego tata i z lękiem przyjmuje prezenty. – Kiedy chciałem synkowi zrobić zdjęcie zostałem wyproszony – opowiada Mateusz.
Za Karolem tęsknią bardzo dziadkowie, czyli rodzicie Mateusza. Aby widywać się z wnukiem, zgodzili się nawet na badania w Ośrodku Diagnostyczno - Konsultacyjnym, bo tego chciała synowa. Opinia była dla nich bardzo pomyślna i wskazywała, że bardzo kochają Karola, a dobro dziecka wymaga zapewnienia mu kontaktu zarówno z ojcem jak i dziadkami.
– Nie odpuszczę kontaktów z dzieckiem i zrobię wszystko, by widywać syna, choćbym miał wzywać policję – mówi pan Mateusz.
Próbowaliśmy rozmawiać z matką dziecka. Stwierdziła jednak, że były mąż mówi nieprawdę, a ona nie ma zamiaru opowiadać o życiu prywatnym.
Personalia osób zostały zmienione.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?