- Moi zawodnicy najwyraźniej uważali, że pograją trochę piłką i Bytovia się położy. Liczyliśmy na stałe fragmenty gry, ale one dziś zadecydowały o zwycięstwie gospodarzy - mówił na pomeczowej konferencji Baniak. - Delikatną piłeczkę od nóżki do nóżki, to można sobie grać w I lidze lub ekstraklasie, ale my nie jesteśmy jeszcze w żadnej z tych lig. Zespół, który chce awansować, nie może ruszać do gry dopiero po drugiej straconej bramce. Siła fizyczna i cechy wolicjonalne były po stronie Bytovii i wygrały z tym, co się nazywa cwaniactwo - dodaje.
Niewiele brakowało, a Chrobry Głogów też straciłby punkty. Na kwadrans przed końcem meczu było 3:0 dla podopiecznych trenera Mamrota. Po 5 minutach przyjezdni cieszyli się już z kontaktowego gola i zrobiło się nerwowo. Dominujący praktycznie całe spotkanie gospodarze mogli stracić wygraną. Na szczęście tym razem wszystko skończyło się dobrze. Jednak zawodnicy Chrobrego muszą pamiętać, że piłka nożna to nie siatkówka. Trzeba grać do ostatniego gwizdka, a nie do stanu 3:0.
Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo wywalczyła natomiast drużyna Janusza Kudyby - Czarni Żagań. Wygrała 2:1 z niepokonanym wcześniej - Ruchem Zdzieszowice. Co ciekawe, w poprzednim sezonie zespół z Opolszczyzny, pokonując w jednej z ostatnich kolejek ówczesny zespół dolnośląskiego szkoleniowca - Miedź, mocno przyczynił się do tego, że legniczanie nie awansowali do I ligi, a Kudyba nie otrzymał propozycji przedłużenia umowy trenerskiej.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?