Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Liczba mieszkańców wciąż spada

Urszula Romaniuk
Piotr Krzyżanowski
Powoli, ale systematycznie spada liczba mieszkańców Głogowa. Dlaczego część z nich wybiera życie poza nim?

O 314 osób zmniejszyła się w zeszłym roku liczba mieszkańców Głogowa. Na koniec grudnia słupek statystyki zatrzymał się na 68.811, a rok wcześniej sięgał nieco wyżej - 69.125. Dwa lata temu było podobnie.

- Od kilku lat mieszkańców miasta systematycznie ubywa - potwierdza Teresa Długosz, naczelnik wydziału ewidencji ludności w urzędzie miasta.

Na pytanie, jakie mogą być powody tego, że głogowianie wybierają inne miejsce do życia, trudno odpowiedzieć. Do tej pory nie było bowiem żadnych badań, czy innych opracowań na ten temat. Na przykład, gdzie najczęściej się wyprowadzają? I dlaczego? Dla wielu byłaby to z pewnością ciekawa lektura.

- Często młodzi ludzie zostają po studiach tam, gdzie się kształcili, a nieco starsi wyprowadzają się do pobliskich miejscowości - naczelnik wydziału ewidencji ludności podejmuje jednak próbę oceny sytuacji.

Albert Kochan mieszkał na głogowskim osiedlu. Kilka lat temu zdecydował się wybudować własny dom i zrobił to w Jerzmanowej. Twierdzi, że nie chciał dalej żyć w zatłoczonym mieście. Ale zastrzega, że zanim wybrał miejsce, rozważył wszystkie "za" i "przeciw".

- Dobra lokalizacja, wszędzie blisko, dogodny dojazd do pracy, szkoły, przedszkole - wylicza Albert Kochan. A dodać do tego szerokopasmowy internet, czyli nieograniczony wręcz kontakt ze światem, życie w ciszy, spokoju, pod lasem, to więcej argumentów nie trzeba. No może jeszcze jeden. Działki na wsi są tańsze niż w mieście, a to też ważna sprawa przy wydawaniu pieniędzy na budowę domu, do tego w ładnej okolicy.

- No i ludzie bardziej się znają, pomagają sobie, bo w mieście to często nie wiadomo kim jest sąsiad, taka anonimowość - mieszkaniec Jerzmanowej kończy listę plusów.

W ten sposób, w ostatnim czasie rozwinęły się też, m.in., Serby, Jaczów, Smardzów, a nawet nieco odleglejsze Grębocice czy Radwanice.

Sylwia Małecka z Biura Nieruchomości W-N w Głogowie potwierdza, że wielu mieszkańców miasta sprzedaje swoje lokum i rozgląda się po okolicy za nowym miejscem do życia. Na przykład, emeryci. - Najczęściej pytają o stare, poniemieckie domy do remontu, za 150 do 200 tysięcy złotych - dodaje Sylwia Małecka.
Co prawda, w zeszłym roku w głogowskim szpitalu urodziło się 1094 nowych obywateli kraju (tylko o dwóch mniej niż rok wcześniej), ale ilu dokładnie przybyło nowych głogowian, będzie wiadomo co najmniej za kilka tygodni. Po pierwsze, dlatego że w szpitalu rodzą nie tylko głogowianki, ale mieszkanki okolicznych powiatów. Po drugie, do wydziału ewidencji ludności muszą spłynąć dane o małych głogowianinach urodzonych w innych częściach kraju, a może nawet i świata. A to trwa nawet kilka miesięcy. Pocieszające jest jednak to, że przed 2009 rokiem liczba urodzeń w szpitalu nie przekraczała tysiąca.

Wiadomo natomiast, że w zeszłym roku zawarte zostały 624 małżeństwa (o 58 mniej niż rok wcześniej). Zanotowano 682 zgony (o 31 mniej niż rok wcześniej).
Z dotychczasowych danych wynikało także, że społeczeństwo Głogowa wyraźnie się starzeje. Ciekawe, czy podobną tendencję potwierdzą nowe statystyki, na które też trzeba jeszcze poczekać.

Z innych ciekawostek podajemy, że do najludnieszych ulic w mieście zaliczają się: Kosmonautów Polskich, Armii Krajowej, Orbitalnej, Obrońców Pokoju, alei Wolności oraz Gwiaździstej.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto