18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Frontem do klienta

Urszula Romaniuk
Głogowianin twierdzi, że został źle potraktowany przez ochronę w jednym z marketów. Pracownicy zaprzeczają.

W sklepie „Piotr i Paweł” spotkała mnie duża nieprzyjemność – opowiada pan Adam, 72-letni emeryt z Głogowa (prosi, by nie podawać jego nazwiska). W minioną niedzielę około południa wybrał się do sklepu „Piotr i Paweł” przy ul. Jedności Robotniczej na zakupy.

Mijając tzw. bramkę usłyszał sygnał dźwiękowy, ale nie zareagował. Wziął z półek to, czego potrzebował, podszedł do kasy, zapłacił i kiedy ponownie przechodził przez bramkę znów usłyszał sygnał. Pojawił się ochroniarz. Odebrał mu reklamówkę z zakupami. Postawił ją na podłodze przy kasie, a jego poprowadził dalej. Pan Adam miał przy sobie miał raportówkę z dokumentami.

– Ochroniarz wezwał kierowniczkę zmianową i szarpiąc mnie domagał się otwarcia raportówki – dodaje pan Adam. – Straszył, że wezwie policję.
Potem wspólnie z kierowniczką przeszukał torbę. Niczego nie znalazł. Zamieszanie przykuło uwagę innych osób znajdujących się w sklepie. Wśród nich były dzieci, które tego dnia zbierały żywność dla potrzebujących (on dał im konserwę). Mężczyzna nie ma pretensji, jeśli chodzi o samą decyzję o kontroli, ale o sposób, w jaki został potraktowany.

– Był dla mnie upokarzający – wyjaśnia pan Adam. - I nie słyszałem słowa „przepraszam”.
Po około dwóch godzinach, kiedy nieco ochłonął, wrócił do sklepu. Chciał zobaczyć identyfikator ochroniarza, ale ten nie miał go sprzy sobie. Agnieszka Michalczak, kierownik zmianowy, została wezwana do piszczącej bramki, gdy mężczyzna wychodził z zakupami. Twierdzi, że wszystko odbywało się kulturalnie. – Najpierw klient nie chciał otworzyć torby, ubliżał koledze z ochrony – opowiada Agnieszka Michalczak. – Wtedy ten poinformował go, że jeśli nadal będzie się tak zachowywać, wezwie policję, co jest zgodne z procedurą. I te słowa o policji zdenerwowały klienta.

Zaprzecza, by ochroniarz szarpał i wyzywał mężczyznę. – Klient został przeproszony – dodaje Julita Kozieł, kierownik sklepu. – W zdenerwowaniu nie wszystkie słowa trafiają do adresowanych osób, więc może Pan nie pamięta. U nas słowo „przepraszam” jest na porządku dziennym, gdyż zdarzają się sytuacje konfliktowe i zawsze rację ma klient. Potwierdza to Iwona Matusiewicz, kierownik zaopatrzenia.

Ale jest jeszcze inny problem. Sygnał w bramce odezwał się, gdy mężczyzna wchodził na stoiska. Wtedy najlepiej poinformować o tym pracownika. Może to być reakcja na kody na towarach kupionych wcześniej w sklepie, np. odzież. Przy kasowaniu zostają rozmagnesowane, ale bywa, że znów stają się aktywne. Sygnał w bramkach reaguje też, np. na telefony komórkowe. – Ten sklep cieszy się dobrą opinią – dodaje pan Adam. – Ja do niego już nie wejdę, czego żałuję.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto