Spis treści
Bogdan Kaleta (59 l.), były głogowski policjant, który do 2021 roku, przez prawie 26 lat był oficerem prasowym, wcale się nie nudzi na emeryturze. Od ponad 40 dni objeżdża rowerem Polskę zwiedzając przy okazji piękne regiony kraju.
- Trafiłem na dobrą pogodę! Kondycja jest, a sprzęt też daje radę – mówił nam głogowianin we wtorek, 4 czerwca, tuż przed wyjazdem z miejscowości Dąbki do Międzyzdrojów, czyli już prawie na finiszu swojej podróży.
Przejechał już 3,7 tys. km, a do celu jeszcze trochę zostało
Wyposażony w sakwy i mały namiot wyruszył 22 kwietnia z Rzepina w kierunku południa Polski. Jechał przez Gubin, Zgorzelec, Jelenią Górę, Polanicę – Zdrój, by 30 kwietnia zameldować się w Górach Opawskich. Kolejne etapy rowerowej wyprawy wiodły przez Głubczyce, Cieszyn i dalej przez Beskid Śląski. 3 maja był w Bielsku- Białej, a dwa dni później w Zakopanem. W połowie maja jechał już bieszczadzką pętlą podziwiając widoki połoniny. Następnie przemierzył rowerem wschodnią granicę kraju poznając z siodełka malownicze Podlasie, Mazury, a następnie Warmię i Pomorze.
Głogowianin przyznaje, że od dawna planował taką trasę.
- Jedzie się bardzo dobrze. To taka moja „wprawka” przed kolejną, jeszcze dłuższą wyprawą, ale o tym na razie nie chcę mówić – śmieje się Bogdan Kaleta. - Myślałem, że dookoła Polski przejadę około 3,7 tysięcy kilometrów, ale okazuje się, że przekroczę ponad cztery tysiące. Zdarzyły się drobne zmiany, ale generalnie trzymam się planu. Na szczęście nie było wielkiej awarii, a jedynie drobne naprawy roweru. No i mam rewelacyjną pogodę, z wyjątkiem pierwszego tygodnia, gdy było bardzo zimno. Owszem, wpadłem w burze gradowe czy deszcz, ale zawsze miałem gdzie się schować.
Rowerem dookoła Polski. Gdzie było najtrudniej?
Emerytowany policjant nie ma z góry ustalonych noclegów. Zamawia je z jednodniowym wyprzedzeniem, albo rozkłada swój namiot. Podczas podróży zawarł kilka znajomości z ludźmi, którzy jak on przemierzali kraj rowerami.
Najdłuższa trasa, jaką pokonał jednego dnia liczyła 130 km. Najwyższy podjazd, który zaliczył to Kościelisko (blisko tysiąc metrów n.p.m.), a najtrudniejsza droga to odcinek między Nowym Sączem a Gorlicami. W Bieszczadach wspinał się z koleni na trzy przełęcze. Z kolei na Mazurach i Pomorzu jechał po wielu szutrowych, wymagających drogach.
Żona kibicuje i daje lajki
Podróżując po kraju, głogowianin zachwyca się zarówno krajobrazem, ale też architekturą mijanych miejscowości. Który rejon Polski zrobił na nim spore wrażenie?
- Suwalszczyzna! - mówi z przekonaniem. - Bardzo ciekawy, choć wymagający i ze sporymi podjazdami. Ale są piękne jeziorka i krajobrazy z głazowiskami. Ciekawa jest też Warmia.
Głogowski cyklista przyznaje, że najlepiej przygotowaną trasą jest Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo, z Końskich na Podkarpaciu aż do Elbląga. Drugi, też dobry to Velo Baltica - EuroVelo 10/13 – R10, ale od Nowego Dworu Gdańskiego przez Trójmiasto do Jastrzębiej Góry.
Potem jest dramat, szczególnie po deszczu nie da się przejechać. Najgorszy odcinek wiedzie przez Słowiński Park Narodowy, który wygląda jakby był zapomniany przez ludzi – dzieli się wrażeniami. - Lepiej jest znowu za Ustką.
Pan Bogdan planuje powrót w niedzielę, 9 czerwca, tak, by jeszcze iść na wybory. W domu czeka żona, która mu mocno kibicuje.
- Daje mi lajki pod postami – śmieje się głogowianin dając, że na koniec trasy marzy o gładkich drogach do celu podróży. I tego życzymy.
Upalne dni bez stresu. Praktyczne sposoby na zdrowe lato
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?