Żeglarz musiał przerwać na dwa tygodnie samotną wyprawę po tym, jak sztorm na Oceanie Indyjskim uszkodził łódź, a on został ranny w głowę. Zawrócił wtedy do Port Eli-zabeth w Republice Południowej Afryki. Kapitanowi z pomocą przyszła żeglarka Marta Sziłajtis-Obiegło. Skontaktowała go z polskim lekarzem, który mieszka w RPA. Trzeba było też naprawić szkody w żaglowcu.
- Rany zagoiły się, kapitan czuje się już dobrze i niecierpliwie czeka na powrót na trasę - powiedział nam wczoraj Krzyszof Mikunda, koordynator wyprawy. - Jacht ma nową płetwę sterową. Obecnie trwają prace wykończeniowe.
Rejs "Polskiej Miedzi" rozpoczął się 1 lipca z francuskiego portu Brest. Wtedy żeglarz miał przed sobą około 300 samotnych dni, bez zawijania do portów. Wyprawa zgłoszona została do Word Sailing Speed Record Council (światowe rekordy morskie) w klasie jachtów jednokadłubowych i rejsów samotnych non stop dookoła świata.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
