Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ministranci narobią hałasu

Monika Pacukiewicz
Posługa ministrancka to zaszczytne zajęcie. Ważne, by chłopcy byli przy tym bezpieczni
Posługa ministrancka to zaszczytne zajęcie. Ważne, by chłopcy byli przy tym bezpieczni FOT.TOMASZ HOŁOD
Ministranci w Chorzowie będą kolędować z alarmami w kieszeni. Jeśli ktoś zechce ich jeszcze raz skrzywdzić, chłopcy narobią wielkiego rabanu. To reakcja proboszcza na poniedziałkowe wydarzenia. Przypomnimy, siedmiu chłopaków, mających po 16 i 17 lat, zaatakowało dwóch ministrantów, którzy na klatce schodowej jednego z budynków przy ul. Truchana w centrum czekali na kolędującego po domach księdza.

Napastnikom wydawało się, że wybrali sobie łatwy cel - ministranci są od nich młodsi, mają po 13 lat. Chcieli wyrwać skarbonkę z datkami parafian. Skarbonka jednak zaklinowała się na palcu jednego z chłopców. W efekcie ministranci, jak informuje policja, byli kopani po całym ciele, bici po głowach.

Ksiądz Emanuel Pietryga, proboszcz św. Jadwigi, z którym kolędowali chłopcy, bardzo przejęty tym wydarzeniem dodaje, że jednemu z bitych chłopców puściła się z nosa krew.

Piotr Sielecki, rzecznik chorzowskiej policji informuje, że pobicie ministrantów było jak na razie jednorazowym wydarzeniem. Dlatego też mundurowi nie planują jak na razie objęcia ministrantów specjalną ochroną, czy choćby specjalnych wykładów o środkach bezpieczeństwa dla ministrantów.

Jednak dla proboszcza Pietrygi to już kolejne pobicie ministrantów. - W ciągu mojej dziesięcioletniej pracy w tej parafii było już jedno pobicie, choć nie w tym i nie w zeszłym roku. Doszło do niego na osiedlu Irys - przypomina ksiądz. Ulica Truchana i osiedle Irys są blisko siebie, to centrum Chorzowa - z głównej ulicy Wolności dojdziemy tam w parę minut.

Kolęda w parafii św. Jadwigi zaczęła się w sobotę przed pierwszą niedzielą adwentu. Potrwa do stycznia. W tym czasie ksiądz i ministranci odwiedzą jakieś cztery i pół tysiąca mieszkań. Ksiądz Pieryga przyznaje, że sporo osób nie przyjmuje kolędy, w wielu kamienicach są pustostany. Między innymi z tych przyczyn ministranci nie mogą zawsze liczyć na pomoc lokatorów - w trakcie ostatniego napadu żaden z mieszkańców nie wyszedł pomóc bitym dzieciom.

Aby zapewnić chłopcom ochronę, proboszcz kupił alarmy. W razie zagrożenia dzieciak pociągnie za zawleczkę i alarm zacznie wyć.

W innej chorzowskiej parafii, w św. Józefie, ks. Antoni Klemens stara się mieć zawsze oko na ministrantów, zdarza się też, że prosi o pomoc kościelnego.

Wszystko po to, aby chłopcy nie zostawali sami. - Ja na szczęście nie miałem takiego wydarzenia - mówi ks. Klemens. - Ale u mnie się teraz porządniej robi niż w centrum miasta - dodaje. O dziwo, parafia św. Józefa jest w Chorzowie II, dzielnicy powszechnie uznawanej za jedną z gorszych w mieście.

Policjanci złapali już 16-letniego Dawida R. z Chorzowa. Sielecki jest przekonany, że wyłapanie kolejnych chuliganów jest już tylko kwestią czasu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ministranci narobią hałasu - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto