O składowisku zrobiło się głośno w marcu ubiegłego roku, gdy wędkarze zauważyli, że do Odry wlewa się z kanalizacji dziwna substancja. Okazało się, że pochodzi ona z terenu oddanego w wieczyste użytkowanie rodzinie przedsiębiorcy z Nielubi. Składowisko skontrolowano i znaleziono tam kilkadziesiąt beczek odpadów chemicznych. Zostały one zabezpieczone przed wyciekiem, jednak problem pozostał. Mimo nakazów ratusza, przedsiębiorca wciąż nie usunął beczek z naszego miasta. Miał to zrobić do końca 2017 roku. - Trzeba działać. Jak wiemy z opinii biegłego, substancje te są łatwopalne i może tam dojść do pożaru o ogromych rozmiarach - mówił radny powiatowy Mirosław Strzęciwilk.
Głogowska policja kontroluje miejsce, żeby do takiej sytuacji nie doszło. Na początku marca natknęła się w okolicy składowiska na mężczyznę, który dogrzewał się ogniem rozpalonym w metalowej beczce. Dzięki reakcji funkcjonariuszy groźbę pożaru zażegnano... tym razem.
- Trzeba działać profilaktycznie i szybko pozbyć się tych odpadów, bo może zdarzyć się tak, że kiedyś tych beczek nie dopilnujemy i dojdzie do tragedii - dodał radny Andrzej Koliński.
Miasto ma dać przedsiębiorcy jeszcze jeden termin na utylizację odpadów. Jeśli nie przyniesie to skutku, ratusz będzie musiał usunąć chemiczne substancje na własny rachunek i następnie obciążyć mężczyznę kosztami. Nie wiadomo jeszcze ile może to kosztować.
Przeciw przedsiębiorcy toczy się prokuratorskie postępowanie w związku z nielegalnych składowaniem groźnych substancji. Miało ono zakończyć się w marcu, jednak przedłużono je do czerwca.
Przypomnijmy, że podobne składowisko ten sam przedsiębiorca prowadzi koło Jakubowa. Mimo starań mieszkańców okolicy, beczek wciąż nie usunął.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?