Głogów: Zdobyli najwyższy szczyt Kaukazau

Po sześciu dniach morderczego wysiłku st. str. Krzysztof Janusz, ratownik medyczny i st. str. Rafał Gryga, dyspozytor w Komendzie Powiatowej PSP w Głogowie stanęli na najwyższym szczycie Kaukazu Elbrusie (5642 metry n.p.m.). Była to już kolejna ich wspólna wyprawa, choć tym razem, ze względów bezpieczeństwa, wybrali się w tamte rejony ze znajomymi z Poznania. – Pogoda była bardzo zmienna, wręcz nieprzewidywalna, wiatr, deszcz, mgła – wspomina Rafał Gryga.

W drodze na Elbrus musieli się aklimatyzować. Najpierw na wysokości 3500 m, potem 4200 m, skąd rozpoczęli atak na szczyt. – Ruszyliśmy w nocy, bo było łatwiej – opowiada Krzysztof Janusz. – Śnieg jest zmarznięty, więc można wygodniej i bezpieczniej iść, nie ma lawin.

Jego kolega przyznaje, że kiedy zobaczył samo wejście na szczyt, zmartwił się. Wszyscy byli już bardzo zmęczeni. – Miałem wtedy kryzys, ale promienie wschodzącego słońca dodały mi energii – przyznaje dyspozytor.

W końcu, po około ośmiu godzinach parcia głogowianie rozwinęli proporzec na szczycie. Dreszcz emocji. Piękna panorama kaukaskich gór. Ale bez zbytniego rozluźnienia, bo przecież trzeba jeszcze zejść. A to jest bardzo niebezpieczne i wtedy wydarza się najwięcej wypadków. Zrobili zdjęcia i po krótkim odpoczynku ruszyli w drogę powrotną. Na szczęście, pogoda im sprzyjała.

Wyprawa zaplanowana była na dwa tygodnie. Ale zespół uwinął się w sześć dni, nie licząc trzech na załatwienia formalności.
– Zdecydowaliśmy więc, że będziemy zwiedzać – dodaje Rafał Gryga.

Polacy zajechali, między innymi, do Groznego, gdzie zdumiał ich widok odbudowywanego po walkach miasta, a szczególnie piękna ulica główna. W Biesłanie wrażenie zrobiła na nich szkoła, gdzie był zamach terrorystyczny. Poza nowym dachem nad salą gimnastyczną, nic się tam nie zmieniło.
Głogowianie planują już kolejną wyprawę. Tym razem chcą wybrać się do Ameryki Południowej, by zdobyć najwyższą szczyt Andów - Akonkaguę (prawie 7000 m)