Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów. Dramat dzieci w rodzinie zastępczej, czy fałszywe oskarżenie?

Grażyna Szyszka
Daria Kolakowska i Krystian Skonieczny podczas protestu przed głogowskim sądem. To tam padły mocne słowa pod adresem opiekunów dzieci
Daria Kolakowska i Krystian Skonieczny podczas protestu przed głogowskim sądem. To tam padły mocne słowa pod adresem opiekunów dzieci
Matka, której sąd odebrał czworo dzieci, oskarża opiekunów o skrzywdzenie dzieci, a konkretnie o molestowanie jednej z dziewczynek. – To okrutne pomówienie! – broni się rodzina zastępcza.

Bardzo prawdopodobne, że styczniowy protest przed głogowskim sądem znajdzie swój finał… w sądzie. Chodzi o słowa, które padły tam pod adresem jednej z rodzin pieczy zastępczej. Organizator akcji oraz matka, której sąd odebrał czwórkę dzieci, oskarżyli opiekunów o molestowanie seksualne dziewczynki.

Protest odbył się w czwartek, 23 stycznia. Przed sądem stanęły taczki z napisem „Taxi sprawiedliwości”, a na murach zaś zawisły banery z hasłami „Dość sądowej mafii”, „Sądy niszczą dzieci. Dość patologii sądów”. Po raz kolejny zorganizował go Krystian Skonieczny, ojciec któremu ograniczono prawa do dziecka. Tym razem protestowano przeciwko „przestępstwom nadzwyczajnej kasty sądowej”.
Razem z organizatorem akcji, Krystianem Skoniecznym, była też Daria Kolakowska, która twierdzi, że walczy o prawo do opieki nad czwórką swoich dzieci.

- Trafiły do rodziny zastępczej, gdzie były krzywdzone - mówiła kobieta a Krystian Skonieczny dodał: - Dzieci prawdopodobnie zostały też tam zgwałcone, bo o tym opowiadały. I mimo tej wiedzy, sędzia sądu rodzinnego umieściła u nich kolejne dzieci.

Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy przyznaje, że od kilku miesięcy policja pod nadzorem prokuratury prowadzi w tej sprawie śledztwo. Jest ono prowadzone o dwa czyny - o dopuszczenie się do wykonywania innych czynności seksualnych na szkodę małoletnich poniżej 15 lat oraz o znęcanie się nad dziećmi. - Postępowanie jest na zaawansowanym etapie, przeprowadzono już większość z planowanych dowodów - informuje prokurator Tkaczyszyn. - Zgromadzone dotąd dowody nie dały podstaw do postawienia komukolwiek zarzutów popełnienia przestępstw.
Dzieci były przesłuchane przed sądem w obecności biegłego psychologa. Śledczy czekają obecnie na jego opinię. Potem podejmie decyzję co do dalszego biegu tego postępowania.

Okrutne pomówienia?

Dzieci Darii Kolakowskiej są w wieku 17 miesięcy, 3,5 roku, 6 i 10 lat. Rodzina zastępcza, do której w marcu ubiegłego roku trafiły, jest bardzo poruszona oskarżeniami pod ich adresem.
-

Zostaliśmy pomówieni i oczernieni w najokrutniejszy z możliwych sposobów - mówi ze łzami w oczach kobieta, która razem z mężem przez kilka miesięcy opiekowała się dziećmi. Prosi o anonimowość, bo jak twierdzi, nie chce narażać i siebie i własnych dzieci na dodatkowe cierpienie. Nie zamierza jednak darować oskarżycielom. Chce, by odpowiedzieli za to przed sądem. - To były moje pierwsze dzieci w pieczy zastępczej - przyznaje kobieta. - Najmłodszy, ośmiomiesięczny chłopczyk ledwie trzymał główkę. Z najstarszą były problemy, ponieważ dziewczynka jest zaburzona, po kilku próbach samobójczych.

Kobieta twierdzi, że od samego początku matka dzieci szukała powodów do skargi na opiekę. Jednak wszystko udawało się na bieżąco wyjaśniać. Nawet wtedy, gdy najstarsza dziewczynka oskarżała opiekunów o bicie. - Była u nas trzy tygodnie, ale po próbie samobójczej, trafiła do szpitala psychiatrycznego i już do nas nie wróciła - opowiada opiekunka. - To dziecko jest bardzo zaburzone. Wiele razy się okaleczała, a przy tym wymyślała najróżniejsze historie. Oskarżyła nas na przykład o to, że tarliśmy tarką po jej nogach. Lekarz, który ją badał stwierdził, że rany to efekt samookaleczenia. Przekonaliśmy się też, że wiele kłamstw powtarzanych przez dzieci to wina matki, która kazała im tak mówić - dodaje rozgoryczona opiekunka.

To był wypadek na placu zabaw

Ale oskarżenia molestowania seksualnego, wręcz podejrzenia gwałtu, które wysuwają i matka i Krystian Skonieczny dotyczą 6-latki. Przed sądem, podczas protestu padły słowa, że to dlatego dziecko miało szyte krocze.
- To straszne i bolesne dla nas oszczerstwo - mówi głogowianka. - Byliśmy wówczas na wakacyjnym wyjeździe. Na placu zabaw dziecko tak nieszczęśliwie upadło, że o jakiś patyk skaleczyło krocze. Pomagała nam ją opatrywać pielęgniarka. Potem pojechaliśmy po pomoc do szpitala i okazało się, że trzeba szyć. Dziecko musiało też zostać kilka dni w szpitalu, by rana się zagoiła. Wszystko zresztą jest opisane w dokumentacji medycznej - wyjaśnia .
Dzieci D. Kolakowskiej są już w kolejnej rodzinie. Najpierw trafiły do biologicznych dziadków, a obecnie są rozdzielone - jedno zostało w rodzinie, a troje przebywa w pieczy zastępczej. Najstarsza dziewczynka, z powodu problemów psychicznych, często przebywa w szpitalu. Ze względu na jej zaburzenia, jest problem ze znalezieniem dla niej nowej rodziny.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto