Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Glińska: Praca na oddziale covidowym odcisnęła piętno na nas wszystkich. Tylko szczepienia mogą zapobiec powrotowi dramatu

RED
Wciąż tylko nieco ponad połowa głogowian zaszczepiła się przeciw koronawirusowi. O tym jak ważne jest to szczepienie i jak straszny potrafi być ciężki przebieg covidu mówią nam lekarze i ozdrowieńcy.

Do 26 października w Gminie Miejskiej Głogów przeciw koronawirusowi w pełni zaszczepiło się 35 944 mieszkańców, co stanowi 54,3 procent całości. Taki poziom zaszczepialności daje naszemu miasto 271 miejskie w rankingu ogólnopolskim. Jak twierdzą jednak specjaliści, to wciąż za mało aby skuteczniej poradzić sobie z pandemią. Dlatego też wciąż trwają akcje promocyjne szczepień.

A o tym jak są one ważne doskonale zdaje sobie doktor Aleksandra Glińska, która pracowała również na oddziale covidowym głogowskiego szpitala. W czasie gdy oddział funkcjonował naoglądała się wielu ludzkich tragedii i cierpienia.

– Od 21 lat pracuje nad oddziale wewnętrznym szpitala. W dzisiejszych czasach wielu ludzi nie umiera już w domach tylko swoje ostatnie chwile spędzają właśnie w szpitalach. W dodatku specjalizuje się w medycynie paliatywnej. Dlatego też mogłoby się wydawać, że kontakt ze śmiercią nie jest dla mnie czymś nowym. Jako pracownicy służby zdrowia nie spodziewaliśmy się, że praca na oddziale covidowym będzie miała na nas tak duży wpływ – mówi doktor Glińska. – Kontakt z tymi ludźmi, którzy walczyli o oddech, nie byli w stanie się ruszać i patrzyli na nas ze strachem przed śmiercią w oczach, odcisnął na nas ogromne piętno. Każdy z nas podświadomie boi się śmierci spowodowanej uduszeniem. My chcieliśmy pomóc tym ludziom, robiliśmy co się dało. Ale nie każdemu dało się pomóc.

Doktor Aleksandra Glińska dodaje, że na oddział trafiali nie tylko starsi i schorowani ludzie, ale również właśnie osoby, które nie spodziewały się, że padnie właśnie na nich. Młodzi, wysportowanie, prowadzący zdrowy tryb życia.

– Myślę, że to właśnie ci, którzy przeżyli mogą dać najlepsze świadectwo tego, jak wygląda ta choroba i wizyta na oddziale. Ja zachęcam każdego do szczepienia się. Może nie daje to stuprocentowej gwarancji ochrony przed chorobą, ale znacznie zmniejsza szansę na zachorowanie i zwiększa szansę na lekki przebieg. To obecnie jedyny sposób na pokonanie pandemii. Oczywiście, każdy organizm przechodzi zakażenie inaczej. Ale nie ryzykujmy. Nie rozumiem dlaczego ktoś miałby nie chcieć skorzystać z takiego dobrodziejstwa medycyny – dodaje lekarka i mówi, że zarówno ona jak i jej cała rodzina jest zaszczepiona. – Mam nadzieję, że oddział covidowy w Głogowie nie będzie musiał być przywrócony. Ale patrząc na to, co się dzieje, małe są na to szanse – kończy.

Wcześniej prawie nie chorował. Covid zaatakował znienacka

Jednym z pacjentów doktor Glińskiej był, doskonale znany wielu głogowianom, Zbigniew Wierzchowski - społecznik, pastor, wolontariusz, nauczyciel. Jak sam przyznaje, wcześniej nie był szczególnym orędownikiem szczepień.

– Mam oczywiście podstawowe szczepienia, ale na przykład na grypę już nigdy nie brałem. Bo i ja prawie nigdy nie choruję, mam zahartowany organizm. Do tej pory nie wiem, jak mogłem złapać covid. Po tym moja sytuacja zmieniła się całkowicie. Zaszczepiłem się, gdy tylko mogłem. Teraz czekam na trzecią dawkę. A to dlatego, że przeszedłem tę chorobę i chcę zrobić wszystko, aby tego nie powtórzyć. Innym też to zalecam – mówi Zbigniew Wierzchowski.

Na oddział covidowy głogowskiego szpitala trafił w listopadzie ubiegłego roku. Jego choroba zaczęła się lekko i przez pewien czas leczył się w domu i brał zwykłe lekarstwa. Myślał, że to zwykłe przeziębienie. Po blisko tygodniu ból głowy stał się jednak nie do zniesienia. Po konsultacji z lekarką trafił do szpitala na testy. I został już tam, bo okazało się, że ma koronawirusa.

– Trafiłem do szpitala w idealnym momencie, bo tego samego dnia zacząłem mieć problemy z oddychaniem. Dostałem tlen, ale leżeć mogłem tylko w jednej pozycji, bo tylko w niej mogłem w miarę oddychać – wspomina.

Na szczęście w jego przypadku udało się wrócić do zdrowia. Już po tygodniu Zbigniew Wierzchowski opuścił oddział.

– Dziękuję za to Bogu i lekarzom, bo wiem, że miałem wiele szczęścia. Nie o każdym można tak powiedzieć. Na początku leżałem w sali z młodym, 21-letnim chłopakiem. Później dowiedziałem się, że on zmarł. W czasie, gdy leżałem na oddziale zmarła też jeszcze jedna kobieta – dodaje.

Lepiej zapobiegać niż leczyć

Do szczepień namawia również inny głogowski lekarz, doktor Marek Woźniak. Jak sam przyznaje, szczepienie to doskonała profilaktyka.

– Warto zapobiegać chorobie niż później ją leczyć. Nabyta odporność w wyniku szczepienia zabezpiecza przed zakażeniem oraz możliwymi powikłaniami zakażenia włącznie ze zgonem. Moja rodzina jest zaszczepiona – mówi doktor Woźniak.

O tym, dlaczego warto się szczepić doktor mówi na podstawie analogii.

– Podam przykład z popularną chorobą jamy ustnej – próchnicą. Profilaktyką zabezpieczającą przed próchnicą są profilaktyczne wizyty u stomatologa oraz regularne mycie zębów z użyciem pasty. Można też nie myć zębów, ale trzeba liczyć się z częstymi wizytami w gabinecie stomatologicznym i brakami w uzębieniu. Nie wspomnę o zapachu z jamy ustnej, który będzie utrudniał rozmowę z bliskimi i znajomymi. Mniemam, że większość ludzi stosuje profilaktykę w zakresie próchnicy. Dlaczego więc nie dbać o swoje zdrowie i życie w przypadku choroby zakaźnej jaką jest Covid- 19 – dodaje doktor Woźniak.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto