Chodzi o wpisy w internecie z września 2017 roku, kiedy to Andrzej Radomski miał porównać nauczyciela prowadzącego lekcję o konstytucji do pedofila. Dostało się również osobom, które nauczyciela broniły. Była to m.in. poseł Ewa Drozd. Ta zawiadomiła o podejrzeniu popełnienia przestępstwa prokuraturę, która odmówiła jednak wszczęcia postępowania z urzędu, twierdząc, że jest to sprawa cywilna.
- Nie zamierzam odpuścić, ponieważ nie można dłużej pozwalać na takie zachowanie w internecie. Dlatego podjęłam decyzję o skierowaniu sprawy do sądu cywilnego. Obecnie czekam na wyznaczenie terminu rozprawy - powiedziała nam posłanka z Głogowa.
Andrzej Radomski przyznaje, że pozwu się nie boi, bo nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Ja już sprawę wyjaśniłem przed rokiem. Nie ja napisałem te słowa, zrobił to ktoś inny z mojego konta. Ale mimo wszystko wysłałem pani poseł nawet kwiaty z przeprosinami, bo czułem się zobowiązany jako mężczyzna to zrobić. Ale odpowiedzi nie było - mówi A. Radomski.
Ewa Drozd postanowiła dalej walczyć z internetowym hejtem. 28 września złożyła w głogowskiej prokuraturze kolejne zawiadomienie, tym razem na jednego z użytkowników portalu Facebook, który w komentarzach miał obrażać ją, jej dzieci oraz wnuki.
- Byłam w szoku, gdy zobaczyłam ten sten bzdur na temat mój i mojej rodziny. Post został bardzo szybko usunięty przez autora, ale zdążyłam zrobić jego zdjęcie. Zobaczymy co prokuratura z tym zrobi - mówi poseł.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?