Przed Sądem Rejonowym w Legnicy ruszył proces przeciwko 81-letniej kobiecie, która 14 września 2019 roku w okolicach Miłosnej, na Drodze Krajowej nr 36 wjechała w grupę motocyklistów z Głogowa jadących na ślub kolegi. Jeden z nich, 34-letni mieszkaniec Kłody zginął, a ośmiu zostało rannych. Zofia K. jest ona oskarżona jest o nieumyślne spowodowanie katastrofy lądowej ze skutkiem śmiertelnym.
Feralnego dnia Zofia K. jechała hondą civic z Wrocławia do Lubina, do siostry. Na prostym odcinku drogi, wymijając kolumnę motocyklistów jadących z przeciwka 79-letnia wówczas kobieta nie zachowała bezpiecznego odstępu, nie zwolniła tylko zjechała na przeciwległy pas wprost w grupę motocyklistów jadących jeden za drugim. W sumie staranowała całą kolumnę. W część z nich uderzyła autem, a część wjechało w jej hondę nie mając szans na wyhamowanie.
W sprawie przygotowano wiele opinii i analiz. W trakcie ich sporządzania biegły stwierdził, że motocykliści jechali swoim pasem zgodnie z przepisami i to po stronie kobiety leży odpowiedzialność za tragiczny wypadek na DK 36. Dodatkowo okazało się, że w aucie 81-latki był niesprawny układ kierowniczy, co powodowało niestabilność w prowadzeniu pojazdu i konieczność wykonywania stałych korekt kierownicą.
Biegły zaznaczył, że do tej usterki doszło na długo przed katastrofą w okolicach Miłosnej – mówiła Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Byli jak „czarna chmura", jak „wylew wulkanu"
**
Oskarżona od początku nie przyznawała się do winy. Po wypadku mówiła nawet że to motocykliści uderzyli w nią.
To samo powiedziała w środę, 3 marca przed sądem, gdzie jak mówią świadkowie, nie wykazała nawet cienia skruchy. Zeznała wręcz, że ona wcale nie wjechała w motocyklistów, tylko oni w nią, a zbliżającą się do niej kolumnę nazwała „czarną chmurą”.
- Jechali strasznym, potężnym hukiem. To był huk taki jak wylew wulkanu albo coś – mówiła na pierwszej rozprawie twierdząc, że się tego wystraszyła.
Świadkowie są w szoku
Jej zeznaniom przysłuchiwała się trójka motocyklistów z Głogowa, która brała udział w całym zdarzeniu. Wśród nich był 35-letni Dawid, który cudem przeżył zderzenie, ale został poważnie ranny. Doznał między innymi poważnego urazu miednicy, stracił też fragmenty jelit. W szpitalu spędził cztery miesiące, przeszedł wiele operacji, a kolejne jeszcze przed nim. Motocyklista słuchał zeznań kobiety i nie wierzył.
- Nie dość, że nie przyznaje się to jeszcze nie wyraziła słowa skruchy – mówi. - A przecież wszystko widziałem, bo jechałem od wewnętrznej strony jezdni. Jej auto nagle wjechało na nasz pas, tak jakby wjeżdżało w boczną uliczkę. Jechałem za Krystianem, który zginął… . Mi dawali na przeżycie kilka procent szans.
Dawid dodaje, że Zofia K. na rozprawie zachowywała się co najmniej dziwnie. Raz mówiła, ze przestraszyła się hałasu motocykli na drodze, a potem nie słyszała pytań sędziny, która musiała je powtarzać. - Ale jak kolega skomentował jej słowa, to doskonale słyszała, co powiedział – mówi głogowianin.
Przypomnijmy: Grupa motocyklistów z głogowskiego klubu MC Gremium Radicals jechała tego dnia do Wrocławia. Ich celem było wesele przyjaciela. W wypadku koło Miłosnej zginął Krystian Skokowski, z naczelnik OSP Kłoda.
Kobiecie grozi za to kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów do lat 15 oraz nawiązki na rzecz poszkodowanych.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?