Plebania w Jakubowie tak wygląda po pożarze. Rozebrano już niemal wszystko, co zostało ze zwęglonego dachu

Spalony dach plebanii tuż przy sanktuarium św. Jakuba w Jakubowie wciąż robi wrażenie. Trwa rozbiórka spalonych belek, a pomieszczenia na piętrze, które zalała woda podczas gaszenia, są zabezpieczone i uprzątnięte.

- To było straszne przeżycie – mówi pani Maria, która mieszka przy kościele ponad 40 lat. - Straszny huk i trzask spadających dachówek, ogromny ogień, który rozświetlał niebo. Tej nocy nikt u nas nie spał. Dobrze, że ksiądz zdążył się obudzić i nic mu się nie stało. A plebanię odbudujemy – mówi.

Przypomnijmy: Pożar wybuchł w nocy z 3 na 4 maja. Spłonął cały dach plebanii, który był wymieniany zaledwie trzy lata temu. Strażacy pilnowali, by ogień nie przedostał się na pobliski, zaledwie kilka metrów dalej, kościół. Uratowano też archiwa parafii.
Dochodzenie co do przyczyny pożaru jest w toku. Z kolei oszacowaniem strat zajmuje się firma ubezpieczeniowa. Wstępnie straty wycenia się na ponad dwa miliony złotych, ale jak informuje ks. Andrzej Sapiecha, rzecznik prasowy kurii, ks. Andrzej Sapieha, ubezpieczyciel na razie nie przedstawił jeszcze swoich wyliczeń.

- Podczas akcji gaśniczej udało się uratować rzeczy z mieszkania proboszcza i zasoby kancelarii parafialnej - dodaje rzecznik diecezji.

Wczoraj. 16 maja, w kościołach całej diecezji odbyła się ogłoszona przez bp. Tadeusza Lityńskiego zbiórka ofiar na rzecz odbudowy plebanii w Jakubowe.

- Środki będą dopiero przekazywane do kurii przez proboszczów. Potrwa to zapewne kilka tygodni. Biorąc pod uwagę obowiązujące nadal limity wiernych w kościołach trudno się jednak spodziewać jakichś wielkich kwot. Dla porównania, tradycyjna zbiórka na rzecz hospicjów, którą przeprowadzamy co roku w lutym, z okazji Światowego Dnia Chorego, w skali całej diecezji przyniosła w tym roku kwotę kilkunastu tysięcy złotych - przyznaje ks. Andrzej Sapieha.

Pracami remontowymi w Jakubowie pokieruje proboszcz ks. Stanisław Czerwiński, tuż po pożarze spędził kilka dni w szpitalu. Na czas odbudowy plebanii zamieszkał u redemptorystów w Głogowie.