Iwona Cybulska z Grębocic znalazła sposób na swoje zawodowe spełnienie. I to takie, w którym realizuje także artystyczne zdolności. Odkryte zresztą przez przypadek. Jest samoukiem i przyznaje, że wciąż chętnie odkrywa nowe tajniki zawodu cukiernika.
Mąż bardzo ją wspiera
Zaczęło się właściwie w domu, pieczeniem dla dzieci. A że mają ich piątkę, to tych torcików i ciast trochę upiekła.
- A jak córcia prosiła o motylka na torcie, to szukałam w internecie jak go zrobić – śmieje się pani Iwona.
O tym, że może zająć się pieczeniem tak na poważnie, pani Iwona pomyślała kilka lat temu, będąc na stażu w grębocickim przedszkolu. Jedna z koleżanek poprosiła ją o tort dla dziecka. Spodobał się na tyle, że kolejne też prosiły.
- Wtedy się przekonałam, że mam manualne zdolności. Patrzyłam, na przykład na misia i potrafiłam go odwzorować – wspomina. - Wychodziły też bukieciki z kwiatów. Może też dlatego, że z kwiatami miałam styczność od dziecka, bo brat miał szklarnie i pomagałam mu je sprzedawać. Bardzo lubiłam to robić.
Piecze i przyjmuje klientów w pracowni przy Kościelnej
Ponad sześć lat temu postanowiła otworzyć własny biznes, choć przyznaje, że bardzo się bała. Wtedy do akcji wkroczył jej mąż Dariusz i mocno ją do tego zachęcał. No i znalazła lokal przy ul. Kościelnej 30/2, a na zakup sprzętu do pracowni dostała dofinansowanie z Powiatowego Urzędu Pracy.
- Trzeba było jeszcze dużo dołożyć na urządzenie lokalu, by było gdzie piec i gdzie przyjmować klientów. Dokładaliśmy więc z pensji męża – opowiada mieszkanka Grębocic.
Pani Iwona przyznaje, że choć bardzo lubi pieczenie, to praca wcale nie należy do łatwych. Dobrze, że jej mąż nie boi się kuchni i pomaga w zakładzie.
- To jest moja prawa ręka i bez niego byłoby ciężko! - zaznacza. - Robi podkłady pod torty, piecze biszkopty a nawet i orzechowce. I są super.
Torty na śluby, komunie, urodziny
Torty pani Iwony są bardzo ładnie zdobione. Stara się, by dekoracja podobała się klientom, zarówno tym najmłodszym, jak i dorosłym.
- Uważam, że tort musi się najpierw podobać, a potem smakować – twierdzi.
A klientów nie brakuje. Zamawiają torty na śluby, komunie, urodziny czy inne ważne okazje. Pani Iwona stara się, by każdy był wyjątkowy. Bardzo się cieszy, gdy zadowoleni klienci wracają po kolejne słodkości.
- Miałam już młodą parę, która brała tor na ślub, a potem zamawiała na urodziny dziecka i chrzest. To dla mnie najlepsza nagroda – mówi dodając, że trafiają się też osoby, którym trudno jest dogodzić. - Już po rozmowie czuję, że może być kłopot, więc zazwyczaj odmawiam mówiąc, że nie mam wolnego terminu – dodaje z uśmiechem.
Torty pani Iwony zamawiają ludzie z całej okolicy. Jej słodkości jechały też do Wrocławia, Poznania, Warszawy czy do Niemiec.
- Dzieci są już odchowane, a w pieczeniu ciast się odnalazłam. To nie tylko torty, ale też ciasta, na przykład na święta. I co ważne, sama sobie jestem szefową – mówi pani Iwona.
Kontakt do pani Iwony można znaleźć na Facebooku - Słodkości Iwonki
Co zrobić kiedy dzieci nadużywają internetu? Zobacz 3 sposoby NA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?