Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głogów: Modlę się, by mojego syna nie zabrali na wojnę - mówi 42-letnia Olga, kucharka z Ukrainy

Grażyna Szyszka
Ilusrtracja: pixabay.com
Każdego dnia modlę się, by mojego syna nie zabrali na wojnę – przyznaje łamiącym się głosem pani Olga, 42-letnia Ukrainka, kucharka w jednym z głogowskich barów. - A moja chora mama płacze, że już mnie nigdy nie zobaczy.

Polska, tak jak cały świat z niepokojem i w napięciu obserwuje sytuację na rosyjsko -ukraińskiej granicy. Wiszący w powietrzu zbrojny konflikt, który może pozbawić życie tysiące ludzkich istnień spędza sen z powiek przede wszystkim obywatelom Ukrainy. Na Dolnym Śląsku to bardzo liczna grupa obcokrajowców. W ubiegły roku w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych oficjalnie zarejestrowanych było ok. 60 tys. Ukraińców.

Tarnopol, to miasto, w którym została rodzina pani Olgi

42-letnia Olga z Ukrainy od siedmiu lat mieszka i pracuje w Polsce, od dwóch w Głogowie. Pracuje jako kucharka w jednym z barów na terenie miasta. W swoim kraju, a konkretnie w Tarnopolu, ma 18-letniego syna, chorą matkę i liczną rodzinę, w tym dwie siostry i dwóch barci.

- Dzwonimy do siebie po dwa, trzy razy dziennie, ale i tak bardzo się o nich martwię – mówi. - Najbardziej się boję, żeby mojego dziecka nie zabrali na wojnę. U nas biorą takich młodych. Władek za cztery miesiące skończy 18 lat, ale już go powoli wciągają. Każdego dnia modlę się, żeby go nie zabrali na wojnę.

Pani Olga próbowała już raz ściągnąć syna do siebie, do Polski. Chłopak był raz na dłużej, ale czuł się samotny, więc wrócił do domu na Ukrainie. Tam się uczy na adwokata i pomaga chorej babci, z którą mieszka.

- Mama też płacze, że mam przyjechać, bo mnie już nigdy nie zobaczy. Staram się uspokajać, że wojny nie będzie, że to tylko takie straszenie, ale oni tam na miejscu widzą, jak się wojsko zbiera i nie mają tyle wiary, że będzie dobrze – mówi pani Olga. - Rozumie się to dopiero wtedy, gdy się zobaczy ma własne oczy.

Pani Olga zapewnia, że na razie w jej mieście w sklepach niczego ne brakuje. Ale już 80 km dalej ludzie nie mają ani chleba, ani prądu.

- Najbardziej żal mi dzieci. My już trochę życia przeżyli, ale one? - mówi kobieta – Proszę Boga, by ta wojna się nie rozpoczęła. Mam nadzieję i wierzę, że nas to ominie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto