Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Została anorektyczką, bo nie chciała być taka jak matka

MM Bydgoszcz
MM Bydgoszcz
Bywały miesiące, że ważyła jeszcze mniej, 41 kg, najmniej – 39 kilogramów. Teraz waży więcej, bo ma za sobą blisko miesięczny pobyt w szpitalu. Anorektyczką jest od prawie trzech lat.

Małgosia w kwietniu skończy 15 lat. Ma ciemne, proste, długie włosy. Szczupłą, pociągłą twarz, szczupłe ręce, jest drobniutka, ale przeraźliwie chuda. Ale przy jej 168 cm wzrostu, 44 kg to za mało.

– Trochę ją tam podkarmili – mówi mama dziewczynki. – Ale nie wiem, co będzie teraz. Boję się, że jej znowu nie upilnuję. O każdy kęs toczymy wojny. Ja wciąż nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Żeby to było zapalenie płuc, to wiadomo – lekarze podadzą leki i jest zdrowa. Ale jak wyleczyć to co ona ma w głowie – mówi zatroskana matka.

Po raz pierwszy spotkałyśmy się latem, przypadkiem, w ostrołęckim szpitalu. Barbara wtedy opowiedziała mi o chorobie Małgosi. Najpierw zgodziła się, żeby o niej napisać, potem, gdy córka wyszła do domu, rozmyśliła się. Tłumaczyła, że nie chce narażać Małgosi na stres, bała się, że wyda się, że to właśnie o jej rodzinę chodzi. Kilka tygodni temu zadzwoniła do mnie i powiedziała "proszę pisać”. To było krótko po tym jak media podały informację o śmierci modelki–anorektyczki, Isabelle Caro. Na tę chorobę modelka cierpiała od 13. roku życia. Przy wzroście 164 cm ważyła tylko 30 kilogramów.

Nie chciała być jak matka
Barbara o chorobę córki obwinia siebie.
– Wszystko przeze mnie. Jestem wielka, gruba, zaniedbana. Ona nie chce taka być. Myśli, że to dlatego zostawił nas mój mąż. A on zawsze był lowelasem. Wiedziałam o tym, gdy za niego wychodziłam. Ale rozum mi chyba zupełnie przyćmiło.

Darek 20 lat temu przyjechał do wsi pod Kadzidłem ze Śląska, do rodziny. Zapachniało we wsi wielkim światem. Pracował w Katowicach. Był przystojny, miał gadane, wszystkie panny we wsi piszczały na jego widok, mężatki zresztą też. Bałamucił jedną po drugiej. Barbara też za Darkiem oczy wypatrywała, choć jej rodzicom kawaler do gustu nie przypadł ani trochę.

– Bawiliśmy się razem na kilku zabawach, no i na efekt długo czekać nie trzeba było. Byłam w ciąży z Mariuszkiem. Wzięliśmy ślub, rodzice pomogli postawić piętrówkę, poszliśmy na swoje.

Barbara pokazuje swoje zdjęcie ze ślubu. Śliczna, zgrabna, szczuplutka dziewczyna. W białej, oryginalnej sukience ślubnej – krótkiej, przed kolana.

– Miałam najzgrabniejsze nogi w całej okolicy – uśmiecha się. – Darek wybrał mi taką sukienkę. Bo kiedyś nie wyglądałam jak teraz.

Krótko po Mariuszu urodził się Daniel, potem Piotrek. Na końcu Małgosia.

– Po każdym dziecku zostawało mi coraz więcej fałd na brzuchu. Kiedyś byłam wysoka, zgrana, a teraz po prostu jestem wielka – wzdycha. – Człowiek zarobiony, je byle co, byle jak, o różnych porach, zaniedbał się, no i wyszło mi to.

Mąż Basi nie bardzo kwapił się do ciężkiej pracy, więc utrzymanie gospodarstwa, rodziny spoczęło głównie na jej barkach. Pomagali rodzice, bo szkoda im było wnuków.

– Darek łapał się różnych robót, ale w żadnej na długo nie zabawił, bo za kołnierz nie wylewał, a i spocić się też nie lubił. Nie mogłam nigdy liczyć na jego stałą wypłatę. A gest miał. Jak go coś napadło, to nakupował dzieciakom słodyczy, zabawek, nie martwiąc się, że nie starczy na rachunki czy życie. Największy gest miał dla Małgosi. Nazywał ją księżniczką i kupował wszystko, co tylko jej się zachciało. No i wydawał – na libację ze swoimi przyjaciółkami.

Barbara mówi, że choć bolało, przymykała oczy na jego wybryki licząc, że na starość się uspokoi.

Do czasu. Kiedy zaczął prowadzać się z młodą dziewczyną z tej samej wsi.
– Nie wytrzymałam. Po latach milczenia, upokorzeń wykrzyczałam mu wszystko. Miałam dość prowadzenia dla niego hotelu – utrzymywania darmozjada, wspierania go, gotowaniu mu. Zrobiłam awanturę. No i usłyszałam, że go uwiązałam. Wykrzyczał mi, żebym popatrzyła w lustrze jak wyglądam, jak tłusta świnia, na którą nikt nie spojrzy, że on patrzy na mnie z obrzydzeniem. I poszedł. Dzieci słyszały te krzyki. Chłopcy zawzięli się i nie pozwolili mu więcej przekroczyć naszego podwórka. Jego rzeczy wystawili w workach na śmieci przed furtkę. Małgosia się zamknęła w sobie. Była dla mnie opryskliwa, nieprzyjemna. Musi to przegryźć – tłumaczyłam sobie.

Szczupła... chuda... anorektyczna
Przez pierwsze miesiące Barbara nie zauważyła, że córka właściwie przestała jeść. Tłumaczyła sobie, że ma żal do matki, że ojciec odszedł i nie chce z nią siedzieć przy jednym stole. Zaczęła dorastać – Barbara miała mnóstwo różnych tłumaczeń. Sama pracowała na gospodarstwie i w szkole, na kuchni. Zajęć miała aż nadto.

– Widziałam, że Gosia chudnie, jest blada, mało je. Jak proponowałam coś do jedzenia, zbywała, że później, za chwilę. I nie sprawdzałam. Poza tym widziałam w jej rękach jakieś batony, chipsy. Nie wiedziałam tylko, że jak to zjadła, wywoływała wymioty. Ale widziałam też, że dba o siebie, że się stroi, nawet czasami krzyczałam na nią, bo widziałam, że się trochę maluje.

Niepokój matki zupełnie uśpiło to, że Gosia zaczęła biegać, uprosiła Barbarę, by kupiła jej przyrząd do ćwiczeń, który chciała, do ćwiczenia mięśni brzucha.

– Skoro ćwiczy, ma na to siłę, to wszystko jest dobrze. W sumie to cieszyłam się, że miała takie zajęcie. Sport to zdrowie przecież. Ja w ogóle tego nie kojarzyłam z odchudzaniem, no bo z czego – z kości na ości? Gosia szczuplutka była. Jak ja w jej wieku.

Na to, że z Gosią coś jest nie tak, Barbarze zwróciła uwagę nauczycielka ze szkoły, do której chodziła Małgosia i w której Barbara pracuje. Powiedziała, że Gosia ma problemy z koncentracją, że jest apatyczna, że chudnie w oczach i kilka razy zdarzyły jej się omdlenia.
I to ta nauczycielka, historyczka, po raz pierwszy wymówiła to słowo: anoreksja.

– Zapytała mnie, czy córka ma anoreksję, a ja nie wiedziałam co to jest. Nauczycielka wytłumaczyła mi, prosiła obserwować Gosię, zwłaszcza to czy nie wymiotuje. I dodała, że wie o czym mówi, bo jej siostra choruje.

Powtarzaj sobie: jesteś gruba

I Barbara zaczęła uważnie obserwować swoją córkę. Zauważyła, że prawie wcale nie je obiadów, a jeśli tak się zdarzyło, zamykała się potem w łazience. Zauważyła, że jeśli córka jada coś z własnej

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto