W prowadzonych w sobotę poszukiwaniach w lasach w okolicach Tarnowa Jezierniego brało udział blisko 150 osób, w tym myśliwi z Koła Łowieckiego „Ryś" w Sławie oraz głogowskiego koła „Wilk". W tym czasie odnaleziono trzy martwe dziki na terenie gminy Sława. Kolejnych sześć martwych zwierząt odnaleziono na terenie powiatu Nowosolskiego. Od wszystkich pobrano próbki, w celu sprawdzenia czy cierpiały na wirusa ASF.
W kolejnym dniu znaleziono jeszcze 11 martwych dzików, wszystkie w okolicach Nowej Soli. W poniedziałek poszukiwania przeniosą się przede wszystkim w te okolice i będą prowadzone przez tamtejszych myśliwych, OSP oraz służby weterynaryjne.
– My w swoim zakresie będziemy jeszcze sprawdzać nasze rejony. Czekamy też na dalsze dyspozycje od Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii – mówi Jan Dekier, prezes Koła Łowieckiego „Ryś".
Póki co, nie wygląda na to, żeby wirus przenosił się w stronę Głogowa, jednak służby są w gotowości. W przypadku odnalezienia w naszej okolicy martwego dzika należy zgłosić ten fakt odpowiednim służbom - władzom gminy, powiatu, policji, powiatowemu lekarzowi weterynarii lub kołom łowieckim.
To pierwszy w zachodniej Polsce przypadek pojawienia się wirusa. Zaniepokojeni są nim przede wszystkim rolnicy i producenci mięsa z regionu. ASF potrafi zdziesiątkować hodowlę. Wokół pierwszego miejsca odkrycia dzika chorującego na ASF wyznaczono strefę ochronną o promieniu 5 kilometrów. Została ona ogrodzona. Będzie tam musiało dojść do odstrzału dzików.
– Nie chcemy tego. Wiemy też jaka będzie reakcja społeczna. Ale trzeba będzie to zrobić, gdy sztab kryzysowy wyda taką decyzję – dodaje Jan Dekier.
Mięso z takich odstrzałów zostanie poddane utylizacji w specjalnych zakładach. Wirus ASF nie jest groźny dla człowieka, jednak bardzo szybko zabija trzodę chlewną.
Mieszkańcy Tarnowa Jeziernego zaniepokojeni
We wsi w okolicach Sławy Afrykański Pomór Świń to teraz temat numer jeden. Choć nie ma tu dużych hodowli świń, część mieszkańców obawia się zaistniałej sytuacji. Choć niektórzy się tego spodziewali
– To było jasne, że ta choroba przyjdzie – stwierdza pan Paweł, mieszkaniec sąsiedniej gminy. – Pewnie z zachodu dotarła, tylko tam się o tych przypadkach nie mówi. Choroby dzików i świń były, są i będą. W latach 60. mój ojciec miał trzydzieści świń. Zachorowały. Na zlecenie weterynarza przyjechał myśliwy. Zastrzelił wszystkie po kolei. Potem kazali dół wykopać i zasypać wapnem. I na dziesięć lat dostał zakaz hodowli świń. Tak się te sprawy wtedy załatwiało.
W Tarnowie Jeziernym jest tylko 35 numerów domów, w których mieszkają stali mieszkańcy. Reszta zabudowań to domki letników.
– Latem ciągle jest kolejka w sklepie, tłok nad jeziorami. Korki na drodze. Teraz odpoczywamy. Skąd taki przypadek chorego dzika? Może ktoś podrzucił – zastanawia się jeden z mieszkańców wsi.
W Tarnowie mało kto teraz kury hoduje, o świniach nie ma mowy. – U nas jest obszar Natura 2000 i mamy turystów. Nie możemy żadnych takich hodowli czy jakichś zakładów otwierać – mówi młoda mieszkanka wsi.
- W okolicy Tarnowa Jeziernego nie ma hodowli świń - przyznaje zastępca burmistrza Sławy Krzysztof Gruszewski. – Są u nas takie hodowle, ale w północnej części gminy. Na ten moment obszar skażony jest niewielki. Ale sytuacja jest dynamiczna.
Lubuskie jest wśród regionów, gdzie trzody chlewnej hoduje się najmniej w kraju. Najwięcej jest w Wielkopolsce. Wielkopolski Wojewódzki Lekarz Weterynarii Andrzej Żarnecki zwołał w piątek w trybie pilnym naradę z powiatowymi lekarzami weterynarii.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?