Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z pamiętnika Luise, córki właściela pałacu w Dalkowie sprzed 200 lat. Odcinki (5-8)

Grażyna Szyszka
Grażyna Szyszka
Dalków, 2 stycznia 1817
Żona naszego pasterza zmarła. Zmarła w Wigilię Bożego Narodzenia i było to nieszczęsne Boże Narodzenie, które pasterz obchodził ze swoimi małymi dziećmi. W Wigilię, jak co roku w Boże Narodzenie, poszliśmy do kościoła na nabożeństwo. Każdy przyniósł ze sobą świecę, którą zapaloną położyliśmy na ławce przed sobą, aby nasz dom modlitwy był uroczyście oświetlony ciepłym blaskiem świec. Widzieliśmy pasterza siedzącego w ostatniej ławce ze swoimi dziećmi. Łzy płynęły z oczu Johannesa Kloses, gdy wszyscy zaśpiewaliśmy . Widziałam dzieci, zakrywające dłońmi oczy. Dwunastoletnią Lenlein, 9-letniego Rosinel, 6-letniego Wilhelma i małego Ferdynanda. Widok ich nieszczęścia sprawił, że i ja nie mogłam powstrzymać się od płaczu. Po nabożeństwie poprosiłam mamę, żeby poszła ze mną do domu pasterza, żebym mogła dać dzieciom dary świąteczne.
Pani Matka z radością się zgodziła i sama spakowała duży kosz pełen pierników, strucli, kiełbasy i mięsa. Mój brat August przyniósł drugi kosz pełen jabłek i orzechów i towarzyszył nam w drodze do domu pasterza. Pasterz ucałował dłonie Pani Matki, a Lenlein przytuliła mnie i powiedziała cicho, tak, że tylko ja mogłam to usłyszeć . Pogłaskałam Lenlein po włosach i przytuliłam do siebie jej rodzeństwo, bo to nie były od teraz dzieci naszego pasterza, ale ludzie potrzebujący pomocy i pocieszenia, którym chciałam okazać swoją miłość. Kiedy wracaliśmy w wieczornych ciemnościach do pałacu byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam wtulić się w ramiona mojej drogiej mamy – że mogłam jej powiedzieć, jak bardzo ją kocham, jak bardzo jej dziękuję za wszystko: za miłość, opiekę jaką nas - swoje dzieci - otacza. Mój brat August – ma 25 lat i często sobie żartuje - też powiedział Pani Matce, jak jest szczęśliwy, że ma taki dom i zawsze może wrócić do Dalkowa.
 
W pałacu Święta Bożego Narodzenia świętowaliśmy przy blasku świec, z ponczem i piernikami. Grałam na szpinecie piosenki, które już wcześniej śpiewaliśmy w kościele i wszyscy śpiewali je ponownie. Pani Matka zaskoczyła nas pięknymi prezentami. Dostałam od niej cenne weneckie szkło, które nabyła u kupca z Wrocławia. Bardzo mnie to ucieszyło, bo ponad wszystko kocham drogocenne kieliszki i porcelanę oraz piękne miedzioryty i stare obrazy - po prostu kocham wszystko to, co piękne".

odcinek 7 statyści na zdjęciu: Dariusz Andrzej Czaja (pastor), Ilona i Amelia Maksymów (Caroline i Luise von Liebermann), Marcin Gomułka (pasterz), Hanna Skokowska, Kornel i Kacper Paszkiewicz, Maciej Sęk (dzieci pasterza).
Dalków, 2 stycznia 1817 Żona naszego pasterza zmarła. Zmarła w Wigilię Bożego Narodzenia i było to nieszczęsne Boże Narodzenie, które pasterz obchodził ze swoimi małymi dziećmi. W Wigilię, jak co roku w Boże Narodzenie, poszliśmy do kościoła na nabożeństwo. Każdy przyniósł ze sobą świecę, którą zapaloną położyliśmy na ławce przed sobą, aby nasz dom modlitwy był uroczyście oświetlony ciepłym blaskiem świec. Widzieliśmy pasterza siedzącego w ostatniej ławce ze swoimi dziećmi. Łzy płynęły z oczu Johannesa Kloses, gdy wszyscy zaśpiewaliśmy . Widziałam dzieci, zakrywające dłońmi oczy. Dwunastoletnią Lenlein, 9-letniego Rosinel, 6-letniego Wilhelma i małego Ferdynanda. Widok ich nieszczęścia sprawił, że i ja nie mogłam powstrzymać się od płaczu. Po nabożeństwie poprosiłam mamę, żeby poszła ze mną do domu pasterza, żebym mogła dać dzieciom dary świąteczne. Pani Matka z radością się zgodziła i sama spakowała duży kosz pełen pierników, strucli, kiełbasy i mięsa. Mój brat August przyniósł drugi kosz pełen jabłek i orzechów i towarzyszył nam w drodze do domu pasterza. Pasterz ucałował dłonie Pani Matki, a Lenlein przytuliła mnie i powiedziała cicho, tak, że tylko ja mogłam to usłyszeć . Pogłaskałam Lenlein po włosach i przytuliłam do siebie jej rodzeństwo, bo to nie były od teraz dzieci naszego pasterza, ale ludzie potrzebujący pomocy i pocieszenia, którym chciałam okazać swoją miłość. Kiedy wracaliśmy w wieczornych ciemnościach do pałacu byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam wtulić się w ramiona mojej drogiej mamy – że mogłam jej powiedzieć, jak bardzo ją kocham, jak bardzo jej dziękuję za wszystko: za miłość, opiekę jaką nas - swoje dzieci - otacza. Mój brat August – ma 25 lat i często sobie żartuje - też powiedział Pani Matce, jak jest szczęśliwy, że ma taki dom i zawsze może wrócić do Dalkowa.   W pałacu Święta Bożego Narodzenia świętowaliśmy przy blasku świec, z ponczem i piernikami. Grałam na szpinecie piosenki, które już wcześniej śpiewaliśmy w kościele i wszyscy śpiewali je ponownie. Pani Matka zaskoczyła nas pięknymi prezentami. Dostałam od niej cenne weneckie szkło, które nabyła u kupca z Wrocławia. Bardzo mnie to ucieszyło, bo ponad wszystko kocham drogocenne kieliszki i porcelanę oraz piękne miedzioryty i stare obrazy - po prostu kocham wszystko to, co piękne". odcinek 7 statyści na zdjęciu: Dariusz Andrzej Czaja (pastor), Ilona i Amelia Maksymów (Caroline i Luise von Liebermann), Marcin Gomułka (pasterz), Hanna Skokowska, Kornel i Kacper Paszkiewicz, Maciej Sęk (dzieci pasterza). Zdjęcia Marcin Kopij
Na łamach „Tygodnika Głogowskiego", od piątku, 5 listopada publikujemy co tydzień zapiski z pamiętnika Luise von Liebermann, młodziutkiej mieszkanki pałacu w Dalkowie. To świetna lektura ukazująca, jak wyglądał ówczesny pałac, jak 200 lat temu żyło się jego mieszkańcom, ale też jak wówczas wyglądał Głogów i okolice. Teksty pozyskała Fundacja na Rzecz Rodziny i Rewitalizacji Polskiej Wsi od Hansa Joachima Breske, siostrzeńca księdza Brzeskiego, który przez wiele lat, przed i po wojnie, był proboszczem w parafii w pobliskim Kurowie Wielkim. Anna Gomułka, prezes Fundacji przetłumaczyła je na język polski. Dodatkowym atutem publikacji są piękne zdjęcia autorstwa Marcina Kopija. Dziś publikujemy kolejne cztery (5-8).
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto