Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z kinem Jubilat zostawili mnóstwo wspomnień. Rozmowa z byłymi pracownikami [ZDJĘCIA Z KINA]

Redakcja
Głogowskie kino Jubilat zakończyło już swoją działalność. Jak będą je wspominać pracownicy?

W Jubilacie spotkaliśmy się z kilkoma osobami, które do końca trwały na posterunku. Był wśród nich kierownik obiektu Maciej Król.

- Czego mi najbardziej będzie brakować w Jubilacie? Specyfiki tej pracy. Drugiej takiej już nigdy nie znajdę. Wiadomo, że można tu było sobie pozwolić na pewien luz, którego raczej w jakimś korpo nie znajdę. Z innymi pracownikami zawsze szło się dogadać, jak ktoś chciał gdzieś pojechać, wziąć wolne. My tu byliśmy jak rodzina, zawsze można było na siebie liczyć - przyznaje. - Każdy kto przychodził do kina do pracy mówił, że przychodzi na rok. A potem okazywało się, że jesteśmy tu już po 10, czy nawet po 20 lat.

Kierownik wraz z pracownikami kina wspominali wiele historii, związanych z obiektem, które na długo zapadną im w pamięć. Jedną z takich anegdot podzielił się z nami Ireneusz Wojtków, znany doskonale głogowskim fanom Dyskusyjnego Klubu Filmowego.

- To było zaraz po zamontowaniu w kinie projektora 3D. Mieliśmy grać pierwszy seans tego typu. Nagle okazało się, że nie dostaliśmy dysku z filmem. Trafił on do Żar. Za kilka godzin historyczny, pierwszy seans w 3D, a filmu nie ma. No to wsiadłem w samochód i pojechałem do Żar. Do Głogowa wróciłem na 15 minut przed emisją, a film trzeba jeszcze wgrać. No ale na szczęście się udało - opowiada.

Wspomina on również pierwszy seans DKF-u, na który przyszło osiem osób, z czego na dyskusji zostały dwie. To tylko pokazuje, jak bardzo kino przez kilka lat się rozwinęło, bo obecnie na seanse DKF przychodzi po kilkadziesiąt osób. Wokół klubu utworzyła się wierna społeczność fanów kinematografii, która nie może odżałować, że to już koniec tej przygody.

Pracownicy Jubilata wspominają z uśmiechem jeszcze inne wydarzenie sprzed kilku lat, jakim była pierwsza w kinie Noc Halloween. Była ona pełnym sukcesem, ponad 500 miejsc w sali wypełniło się ludźmi. A na tym nie koniec, bo wciąż przychodzili nowi. Ponieważ miejsca w kinie zabrakło, załoga obiektu zamknęła już drzwi.

- Pojawiały się jednak kolejne osoby, które zaczęły uderzać w drzwi i okna, chcąc je za wszelką cenę sforsować. Jak te zombie w horrorach - dodaje ze śmiechem Ireneusz Wojtków. - Skończyło się tym, że trzeba było wzywać policję.

Kolejnymi wspominkami podzielili się z nami Tomasz Grzelachowski i Roksana Pietraszek, sympatyczna para operatorów, dla których Jubilat również stał się swojego rodzaju drugim domem.

- Kiedyś było nieco trudniej, bo przy klasycznych projektorach trzeba było pilnować, aby w odpowiednim momencie zmienić taśmę. Na projektorach cyfrowych tego problemu już nie ma - mówią operatorzy z Jubilata. - Pamiętam moją gafę jeszcze z czasów taśmowych projektorów. W kinie leciał „Zmierzch”. Puściłem pierwszą taśmę, potem drugą, tak mi się wydawało. Okazało się jednak, że była to taśma trzecia. Na ekranie pojawiła się więc nie ta scena. Próbowałem coś wymyślić i wstawiłem odpowiednią taśmę. Widzowie na pewno widzieli, że coś jest nie tak, ale nikt nie protestował - opowiada ze śmiechem pan Tomasz.

Jeszcze innym razem operator zapatrzył się w film, jedną z części „Batmana”. Wciągnęło go na tyle, że zapomniał całkowicie o zmianie taśmy.

- Nagle film całkowicie znikł z ekranu, a ja zorientowałem się co się stało i zakląłem głośno. Widzowie zaczęli się śmiać i ktoś powiedział „haha zasnął” - wspomina operator głogowskiego kina.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto