- To, co rozlało się na okoliczne łąki między młynem a ulicami Kilińskiego oraz Witosa i płynęło rowem śmierdziało tak strasznie, że w pobliżu nie dało się przebywać dłużej niż kilka minut, bo z bólu rozrywało głowę – mówi Edward Przybył, właściciel posesji w tej okolicy.
Jak podkreśla mężczyzna, sprawa nie jest incydentalna. Po raz pierwszy podejrzana ciecz, a wraz z nią trudny do zniesienia odór, dały znać o sobie wiosną ubiegłego roku i co jakiś czas sytuacja się powtarzała.
Apogeum nastąpiło w połowie lutego i trwało kilkanaście dni. Edward Przybył powiadomił Nadzór Wodny w Kluczborku, który wchodzi w skład PGW Wody Polskie.
Pracownicy NW przeprowadzili wizję lokalną (chociaż rów nie jest w administracji Wód Polskich a gminy Kluczbork). Stwierdzili, że ciecz zawiera najprawdopodobniej ścieki bytowe, czyli zawartość szamba lub kanalizacji.
16 i 17 lutego na miejscu pracowali inspektorzy WIOŚ w Opolu, którzy przeprowadzili oględziny rowu i pobliskich terenów oraz lustrację rzeki. Oprócz tego pobrano wówczas próbki wód powierzchniowych do badań laboratoryjnych.
Jak poinformował nas Wojciech Jarczak, Opolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, z uwagi na charakterystyczny zapach wstępnie ustalono, że do środowiska mogły przedostać się nieoczyszczone ścieki bytowe.
- Każde zanieczyszczenie stanowi zagrożenie dla natury i nie jest dla niej obojętne. Stopień zagrożenia zależy jednak od skali zanieczyszczenia, czyli rodzaju i ilości substancji, jaka przedostała się do środowiska – wyjaśnia Wojciech Jarczak. - Obecnie trwają analizy laboratoryjne pobranych prób oraz czynności mające na celu ustalenie dokładnego źródła zanieczyszczenia i jego usunięcia. Jednakże uzyskane na miejscu wyniki pomiarów terenowych (tlen, przewodność elektryczna właściwa, pH) nie wskazywały na pogorszenie jakości wód Stobrawy, mogące świadczyć o zagrożeniu dla flory i fauny.
Strażacy ułożyli na rowach przeponę ze snopków słomy, żeby powstrzymać przedostanie się zanieczyszczenia do Stobrawy.
W pierwszej kolejności o spowodowanie zanieczyszczenia podejrzewano firmę Wodociągi i Kanalizacja „Hydrokom”, która posiada tam rurociąg tłoczny kanalizacji sanitarnej i mógł on ulec awarii.
WIOŚ wszczął kontrolę interwencyjną w kluczborskich wodociągach, a Wody Polskie zobowiązały przedsiębiorstwo do podjęcia działań, by zweryfikować przyczynę wycieku.
Przez kilka dni pracownicy „Hydrokomu” prowadzili prace ziemne, aby odsłonić kolektor i zweryfikować podejrzenia.
- W poniedziałek 26 lutego dokonano wizji lokalnej odkrytego rurociągu ścieków sanitarnych przy ul. Kilińskiego w Kluczborku z udziałem przedstawicieli Urzędu Miejskiego w Kluczborku oraz Nadzoru Wodnego w Kluczborku. W czasie oględzin nie stwierdzono awarii kolektora sanitarnego w miejscu rozlewiska – informuje Artur Witek, prezes „Hydrokomu”. – Tego dnia nie stwierdzono również zanieczyszczenia rowu biegnącego w kierunku ul. Witosa, które było powodem wszczęcia kontroli przez WIOŚ.
Skoro zanieczyszczenie nie jest wynikiem pękniętej rury kanalizacyjnej, to skąd się wzięło?
Kolejna z hipotez zakłada, że sama natura mogła doprowadzić do tej sytuacji. Wspomniana działka to teren torfowo-polny, bardzo grząski, gdzie panują warunki beztlenowe. Przy stagnacji wody może dochodzić tam do procesów gnilnych.
Ale bardzo prawdopodobne jest też, że ktoś w tym miejscu wypuszcza ścieki, być może z sąsiednich ogródków działkowych.
Na pewno więcej będzie wiadomo, kiedy będą znane wyniki próbek pobranych przez WIOŚ.
Warto pamiętać, że za umyślne przestępstwo przeciwko środowisku grozi kara w wysokości od 10 tys. zł do nawet 10 mln.
Brudna, cuchnąca ciecz przez kilkanaście dni utrzymywała się w dwóch rowach melioracyjnych w sąsiedztwie ulic Kilińskiego i Witosa w Kluczborku. Niestety, przedostała się do Stobrawy.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?