Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Głogowie brakuje węgla. Drewna coraz mniej: „Jesienią zacznie się palenie oponami"

Kacper Chudzik
Kacper Chudzik
W składzie przy ul. Portowej została resztka węgla
W składzie przy ul. Portowej została resztka węgla Kacper Chudzik
Niepewna sytuacja na rynku opałowym sprawiła, że wielu ludzi już teraz przygotowuje się do zimy. Nie jest to łatwe, bo opału zaczyna brakować a ceny rosną na potęgę. W Głogowie już teraz są z węglem duże problemy. A z drewnem jest niewiele lepiej.

Spis treści

Nadciągają ciężkie czasy dla właścicieli domów ogrzewanych węglem lub drewnem. Choć mamy dopiero maj, to wiele osób, w obawie przed brakami opału i rosnącymi cenami, już teraz przygotowuje się na zimę. Nie jest to jednak takie proste.

Brakuje węgla, drewna coraz mniej
W składzie przy ul. Portowej została resztka węglaKacper Chudzik

Węgla już teraz brakuje

Sprawdzamy jak wygląda sytuacja w Głogowie, chociaż podobnie jest niemal w całej Polsce. Węgiel, nazywany często „czarnym złotem" jest coraz droższy.

– Ceny rosną na potęgę. Gdybyśmy na początku roku kupili więcej węgla, to sporo byśmy oszczędzili. Teraz mamy dwie tony, zamiast pięciu – mówi nam pan Andrzej, mieszkaniec gminy Kotla.

Pan Andrzej i tak ma sporo szczęścia, bo udało mu się zdobyć chociaż tyle węgla. Na składach opału zaczyna go brakować. Ludzie desperacko szukają miejsc, w których można jeszcze dostać nieco opału.

– Wiele osób do nas dzwoni pytając o towar, tymczasem na składzie węgla już prawie nie mamy. Zostało zaledwie kilka ton. Największym problemem jest jednak to, że my też nie możemy zdobyć kolejnych dostaw, a ceny rosną kosmicznie – mówi Arkadiusz Juras, który opałem handluje w Głogowie od blisko 20 lat.

Faktycznie. W firmie Arkadiusza Jurasa widzimy spory plac, który na ogół wypełniony jest węglem. Teraz został po nim głównie miał, a tylko gdzieniegdzie widać pojedyncze, niewielkie sterty „czarnego złota".

Cena węgla wzrosła kilkukrotnie

O ile w ubiegłym roku tona węgla była wydatkiem rzędu 800-900 złotych. Tymczasem już teraz w skupie za resztki ostatnich dostaw trzeba zapłacić 2200 złotych. A jeśli już punktom handlującym opałem udałoby się zdobyć kolejną dostawę, to cena detaliczna u źródła wzrosła tak, że cena tony dla odbiorcy prywatnego może już wkrótce wynieść minimum 3000 złotych.

– Nie dość więc, że nie można węgla dostać, to jeśli już się uda, płaci się za niego krocie. Jesienią, gdy przed nami będzie wizja kolejnej zimy i więcej ludzi zacznie szukać dostaw opału, może być jeszcze gorzej. Trzeba się spodziewać tego, że wielu nie będzie stać na węgiel. A tonący brzytwy się chwyta, więc zacznie się palenie czymkolwiek. Oponami, butelkami, śmieciami – dodaje Arkadiusz Juras.

Przeciętnie w jedną zimę na ogrzanie domu schodzi od 5 do 6 ton węgla, w zależności od jego rodzaju, jakości i pieca.

Drewno jest tańsze, ale też go brakuje

Ze względu na spore problemy z węglem, sporo osób wraca do palenia drewnem. Z tym, że tutaj też zaczyna brakować towaru. Jak dowiadujemy się w nadleśnictwie Głogów, drewno opałowe schodzi niemal od razu, a zapasów nie ma.

– Choć palenie drewnem wymaga więcej, pracy. Trzeba je pociąć i porąbać, to sporo osób widzi w nim alternatywę do rosnących cen węgla. Widzimy rosnące zapotrzebowanie, choć nie przewidujemy zwiększenia pozyskiwania drewna opałowego – przyznaje Daniel Latos, p.o. nadleśniczego w Nadleśnictwie Głogów.

Większość pozyskiwanego w naszych lasach drewna trafia na działalność przemysłową. Powstają z niego m.in. meble, czy płyty wiórowe. Pozyskiwanie drewna na opał jest tylko niewielką częścią produkcji w głogowskich lasach. Dlatego też także tutaj pojawiają się obawy, że skoro już teraz schodzi na bieżąco, jesienią może być dużo gorzej.

Ceny drewna wahają się mocno w zależności od jego gatunku. Kubik można kupić od około 150 złotych w górę.

Brakuje węgla, drewna coraz mniej
W lasach wokół Głogowa drewno schodzi praktycznie od razuKacper Chudzik

Kradzieże drewna w lasach coraz częstsze

Jest też druga strona medalu, związana z kryzysem na rynku opałowym. W lasach zauważane są coraz częstsze kradzieże drewna. W ostatnich dniach w nadleśnictwie głogowskim zniknęły drzewa warte blisko 30 tysięcy złotych. Straż Leśna ma pełne ręce roboty.

– Drewno ginie już nie tylko ze stert, pozyskanych w czasie wycinki. Zdarza się, że złodzieje sami wycinają drzewa w głębi lasu – dodaje Daniel Latos.

Pracownicy nadleśnictwa przypominają, że w różnych częściach lasu instalowane są kamery, dzięki którym część kradnących może być zidentyfikowana. Patrole straży leśnej są w pełnej gotowości.

Pusto na składach węgla - zobacz zdjęcia

W składzie przy ul. Portowej została resztka węgla

W Głogowie brakuje węgla. Drewna coraz mniej: „Jesienią zacz...

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto