Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W domu w Szczyglicach koło Głogowa Wielkanoc organizują dwa razy - polską i ukraińską

Grażyna Szyszka
W domu w Szczyglicach, między rodzinami z Polski i Ukrainy nawiązała się szczególna, rodzinna relacja
W domu w Szczyglicach, między rodzinami z Polski i Ukrainy nawiązała się szczególna, rodzinna relacja arch. rodzinne
Za nimi święta i przed nimi święta – w tym roku w wielu polskich domach, w taki wyjątkowy sposób katolicka Wielkanoc łączy się z prawosławną Paschą. Nie inaczej jest u państwa Justyny i Tomasza Pieniążków ze Szczyglic. Ponad miesiąc temu otworzyli oni swój dom dla dwóch kobiet i małego dziecka z Ukrainy.

Tatiana (52 l.) i Ola (31 l.) oraz półtoraroczny Lew pochodzą z obwodu Kirowohradzkiego, między Kijowem a Odessą. Od 9 marca mieszkają w Szczyglicach.

- Ola z synkiem i teściową trafiły do nas przez znajomego Ukraińca, który kiedyś pracował pomagając nam w gospodarstwie – opowiada Justyna Pieniążek. - Gdy wybuchła wojna zadzwonił z prośbą, by moglibyśmy poszukać czegoś dla jego rodziny. Niczego nie szukaliśmy, tylko zaprosiliśmy ich do siebie. Oddaliśmy im jeden pokój, a my z dwójką dzieci zmieściliśmy się w drugim. Fakt, nasze życie zostało przewrócone do góry nogami, ale niczego nie żałujemy. Dziewczyny są dla nas, jak rodzina, a nasi synowie traktują małego Lwa jak młodszego braciszka.

Gotują pyszne pielmieni i barszcz

Ukrainki przyjechały do Szczyglic z dobytkiem spakowanym w jedną torbę. I tak najwięcej miejsca zajęły w niej rzeczy dla dziecka. Mimo że tylko młodsza z nich mówi trochę po polsku, obie doskonale rozumieją nasz język.

- Nie opowiadały, co się tam działo, a my nie pytamy. Na początku bardzo dużo płakały – mówi pani Justyna. - Niemal od razu zaczęły pomagać nam w domu. A są wspaniałymi gospodyniami i z niczego zrobią wspaniały posiłek.

Ich kulinarne zdolności stały się źródłem niewielkiego, ale jednak, dochodu. O tym, że tam można podpowiedziała im pani Justyna. Robią na sprzedaż pielmieni, barszcz i pastę z buraków. A wszystko pyszne! Co prawda na początku nie wierzyły, że ktoś kupi ich jedzenie, bo dla nich to bardzo dziwne, że ktoś kupuje barszcz, zamiast samemu go ugotować.

W Szczyglicach Wielkanoc będzie dwa razy

Wspólne wielkanocne święta były szczególne, ale i bardzo rodzinne. Ukrainki pomagały pani Justynie w przygotowaniach, łącznie z praniem, sprzątaniem i gotowaniem. W Wielką Sobotę rodzinne poszli nawet święcić pokarmy, a mały Lew pomagał nieść koszyczek.

- Wszystko w takiej atmosferze, jakbyśmy się znały całe życie – mówi zachwycona pani Justyna. - Przed nami drugie święta, prawosławna Pascha, bardzo podobna zwyczajowo do naszej, która rozpoczyna tydzień po naszych świętach, czyli 24 kwietnia. Drugi raz przygotujemy pisanki, baby, a dziewczyny obiecały przyrządzić swoje ulubione, wielkanocne dania.

31-letnia Ola nie może się nachwalić gospodarzy. Docenia zaoferowaną pomoc tym bardziej, że sami też nie mają lekko, a starszy syn państwa Pieniążków do dziecko autystyczne.

- Oddali nam lepszy, większy pokój, a sami, we czwórkę śpią w mniejszym – opowiada nam łamaną polszczyzną wzruszona kobieta. - Wszystko nam dają, we wszystkim pomagają. Staramy się im odwdzięczać na ile możemy – dodaje pani Ola.

Kobiety bardzo tęsknią za zostawionym w Ukrainie rodzinnym domem i bliskimi. Tęsknoty nie uśmierzają nawet codzienne rozmowy przez telefon.

- Wierzymy, i one i my, że szybko wrócą do siebie. I wiem już dziś, że będę za nimi bardzo tęsknić – przyznaje pani Justyna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto