Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To już 75 lat odkąd do Głogowa przybyli osadnicy, którzy odbudowali zniszczone wojną miasto. Zobaczcie też rewelacyjne zdjęcia!

RED
Głogów 1945/6, Pierwsi powojenni mieszkańcy miasta podczas uroczystości ślubnej Joanny Łukaszczyk i Zygmunta Zielińskiego (członka pierwszego Zarządu Miasta, Kierownika magazynów Zarządu)
Głogów 1945/6, Pierwsi powojenni mieszkańcy miasta podczas uroczystości ślubnej Joanny Łukaszczyk i Zygmunta Zielińskiego (członka pierwszego Zarządu Miasta, Kierownika magazynów Zarządu)
Minęło 75 lat od czasów, gdy na zniszczoną przez wojnę Ziemię Głogowską przybyli pierwsi osadnicy, którzy podnieśli miasto z gruzów. Przypominamy ludzi i czasy, w których przyszło im żyć. Autorem materiału jest Mateusz Zieliński, Projekt Pionierzy. Publikowane zdjęcia pochodzą ze zbiorów autora oraz Głogowskiego Wehikułu Czasu.

Tuż po zakończeniu wojny, z terenów całego kraju do Głogowa przybywali osadnicy, którzy rozpoczęli starania, by to miejsce stało się dla nich nowym domem.
Pierwsza zorganizowana grupa przybyła do Głogowa 2 maja 1945 r. Były to 23 osoby pod przewodnictwem Władysława Marca, mianowanego 10 kwietnia 1945 r., pełnomocnikiem rządu na Obwód III Głogów. Grupa ta mająca za zadanie zorganizowanie na tych terenach zalążków pierwszej władzy powiatowej, osiedliła się w Nosocicach, ale ze względu na brak lokali, przeniosła biura urzędu do Sławy. Sporządzono również i rozwieszono pierwsze afisze nawołujące powracających Polaków powracających do kraju do osiedlenia się na terenach powiatu głogowskiego.

Historia początków polskiej administracji miejskiej na naszym terenie rozpoczyna data 3 maja 1945 r. Wtedy to miesiąc po zakończeniu sześciotygodniowych walk o Głogów przybywa do naszego miasta pierwsza delegacja przedstawicieli władz powiatowych z Jarocina, który objął po zakończeniu działań wojennych patronat nad Głogowem. W delegacji byli: Leon Kaczmarek - wicestarosta powiatu jarocińskiego, Roch Roszczak - wiceinspektor szkolny, Eugeniusz Hoinka - urzędnik skarbowy również z Jarocina.
Delegacja przybyła do Głogowa celem zorientowania się w sytuacji i zorganizowania masowej akcji osadniczej. Po spotkaniu i omówieniu najważniejszych spraw z radzieckim Komendantem Wojennym Głogowa, namawiała mieszkańców Jarocina do przyjazdu na te tereny.

Drugi raz ci sami delegaci przyjechali do Głogowa siedem dni później. Po konferencji zorganizowanej w siedzibie Radzieckiego Komendanta Wojennego Miasta Głogowa, 10 maja 1945 r. o godzinie 10.30 podpisano formalne przekazanie miasta w ręce administracji polskiej. Podpis na dokumencie złożył Eugeniusz Hoinka, stając się pierwszym polskim burmistrzem miasta Głogowa. Tego dnia, pierwszy raz zaczęła powiewać nad miastem polska flaga. Na pamiątkę tego wydarzenia jedną z ulic w pobliżu szpitala nazwano ul. 10 Maja.
Po oficjalnych uroczystościach przekazania władzy, przy nowo nazwanej ulicy 10 Maja świętowano już mniej oficjalnie. Duże ilości alkoholu tak zawróciły w głowach świętującym, że impreza wymknęła się spod kontroli. Słynną swego czasu anegdotą stało się to, jak burmistrz Hoinka specjalnie na tą właśnie uroczystość zorganizował z Kotli beczkę bimbru. Wieczorem tego dnia, kiedy świętowanie przejęcia władzy rozkręciło się już na dobre i wspomniana beczka została opróżniona, a wszyscy zebrani byli już w stanie solidnego upojenia, została zapalona tzw. pochodnia zwycięstwa, mianowicie podpalony został budynek przy ulicy 10 maja nr 17.

Głogów wyniszczony wojną potrzebował nowego życia. Tchnieniem tym i swoistym początkiem odrodzenia z wojennej pożogi, było planowane przez jarocińskie władze przybycie pierwszej zorganizowanej grupy administracyjno osiedleńczej, która pieszo przybyła do naszego miasta 26 maja 1945 roku. Grupa ta liczyła 26 osób z czego pięcioro z nich zawróciło po zorientowaniu się w ogromie zniszczeń. Ci, co zostali, byli pierwszymi po wojnie, na stałe zameldowanymi, polskimi mieszkańcy Głogowa.
„Nareszcie Głogów. Wypalone budynki patrzyły na nas czarnymi oczodołami okien wypalonych. Reszta miasta stanowiła pustynię zaległą gruzami. Poprzez dwa zawalone mosty na Odrze dobrnęliśmy do miasta. Do miasta którego nie było. Co teraz począć?”- pisali we wspomnieniach.

Grupa ta po przybyciu do Głogowa, udała się do Władysława Marca, by podzielić między siebie zadania i wyznaczyć zakres obowiązków. Grupa Marca zajęła się organizacją władzy powiatowej, natomiast grupa jarocińska miała zająć się organizacją administracji miejskiej oraz zorganizowaniem życia w mieście. Z członków tej ostatniej, ukonstytuował się pierwszy powojenny Zarząd Miasta Głogowa, w którego skład wchodzili: burmistrz Głogowa - Eugeniusz Hoinka, wiceburmistrz - Adam Królak,sekretarz - Czesław Zawieja, kierownik biura ewidencji - Stanisława Piotrowska, kasjer - Izabela Dec, sekretariat - Irena Zawieja, kierownik referatu gospodarczego - Wacław Horbanowicz, kierownik referatu aprowizacji - Stanisław Wyrzykowski, kierownik magazynów zarządu miasta - Zygmunt Zieliński.

Z uwagi na to, że w Głogowie nie istniał praktycznie żaden nie zniszczony budynek nadający się na biura, Eugeniusz Hoinka, po wizytacji miasta, zdecydował się przenieść działalność Zarządu do zabudowań we wsi Krzepów, skąd osadnicy codziennie chodzili pieszo do miasta, by odgruzować i przygotować na swą późniejszą siedzibę budynek przy ówczesnej ul. Królewskiej 34, obecnie Jedności Robotniczej. Po przeprowadzonym wspólnymi siłami remoncie rozpoczął on działalność 28 maja 1945 roku. Przeznaczono tam trzy pokoje na biura, a pozostałe pomieszczenia na mieszkania dla pracowników i tymczasową siedzibę posterunku MO. Zarząd Miejski nie dysponował praktycznie żadnym sprzętem biurowym. Wyposażenie zostało skompletowane ze znalezionych w gruzach mebli, a dokumentację prowadzono w starych, poniemieckich księgach kancelaryjnych wykorzystując niezapisane strony. Pierwsza pieczęć miejska została wycięta z gumy przez Stefana Heisera wg projektu wiceburmistrza Królaka.

W pierwszych tygodniach uruchomiono wodociągi, elektrownię, przewóz łodzią a później wyciągniętym z dna rzeki promem, zorganizowano prowizoryczny targ, ruszyła również stołówka miejska wydająca za darmo posiłki mieszkańcom.
Zaopatrzenie w żywność osadników było jedną z najważniejszych spraw, która spędzała pierwszym władzom sen z powiek. Na skutek zniszczenia mostów, dróg i mostów kolejowych było zadaniem niezwykle trudnym i wymagającym szczególnej pomysłowości. Początkowo chleb nabywano w pobliskich wsiach, mięsa zaś dostarczały zdziczałe króliki mnożące się masowo w ruinach.

Przy pomocy pozostałej jeszcze w mieście grupy niemieckich mieszkańców przystąpiono usuwania blokujących drogi barykad oraz zasypywania rowów przeciwczołgowych, lejów po bombach i pociskach. Niestety dziś, po 75 latach tamtych wydarzeń na próżno szukać w Głogowie jakichkolwiek śladów upamiętnienia czy uczczenia pierwszych polskich osadników tych ziem.
W 2011 roku Towarzystwo Ziemi Głogowskiej w ramach prowadzonego przez M. Zielińskiego Projektu Pionierzy przy udziale żyjących jeszcze ostatnich pionierów odsłoniło jedynie pamiątkową tablicę na budynku pierwszego zarządu przy ul. Jedności Robotniczej 34.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto