W historii głogowskiego sądu, Tadeusz Maciejewski to postać bardzo znacząca. Był szefem tej jednostki przez 35 lat, a wraz ze służbowymi obowiązkami przejął też zadanie odbudowy i remontu zniszczonego przez wojnę budynku sądowego. Był cenionym prawnikiem, mentorem młodego pokolenia, troskliwym szefem, ale też zasłużonym działaczem na rzecz głogowskiej społeczności.
Tadeusz Maciejewski urodził się w dniu 18 lutego 1920 r. we wsi Żdżary w powiecie wieruszowskim, jako syn Stanisławy i Andrzeja Maciejewskich. Maturę zdał w 1938 r. w Lesznie. Niesłusznie posądzony o sabotaż w 1940 r. został aresztowany przez Niemców i osadzony w więzieniu w Kępnie, a następnie w obozie karnym koło Łodzi. Wywieziony do prac w okolice Bochni, w kwietniu 1941 roku uciekł do domu. W okresie wojny, w latach 1942-1944, brał udział w zorganizowanym tajnym nauczaniu w Lesznie, przygotowując młodzież do matury z języka polskiego. Sam uczył się francuskiego i niemieckiego.
Po zakończeniu okupacji z dniem 1 marca 1945 r. rozpoczął pracę w starostwie w Lesznie, jednocześnie studiując prawo na Uniwersytecie w Poznaniu. W 1947 r. uzyskał tytuł magistra praw.
W lipcu 1948 r. ożenił się Marią z d. Tylewicz, z którą miał pięcioro dzieci: Jacka, Rafała, Krzysztofa, Ewę i Grzegorza. Większość z nich mieszka w Głogowie.
Został w Głogowie do końca życia
Aplikację sądową odbył w sądzie okręgowym w Lesznie. Po egzaminie został przydzielony do pracy w Sądzie Powiatowym w Szprotawie, gdzie zastępczo pełnił obowiązki prezesa. Dekretem Ministra Sprawiedliwości z dnia 29 października 1951r. został mianowany Prezesem Sądu Powiatowego w Głogowie.
Do miasta, w którym, jak się potem okazało, spędził całe swoje życie, przyjechał 17 listopada 1951 r. Pierwsze lata pracy wymagały łączenia obowiązków sędziego, nadzoru na odbudowywanym budynkiem sądu i dojazdów z Leszna. Dopiero po częściowej odbudowie i przystosowaniu mieszkania służbowego w budynku sądu zamieszkał w nim wraz z rodziną na stałe. Od tego czasu do końca swoich dni czuł się odpowiedzialnym za wszystko, co tu się wydarzyło - do godziny 15 jako prezes, po obiedzie jako gospodarz obiektu. Nadzorował prace sprzątaczek, palaczy centralnego ogrzewania, przestawiał meble, wieszał firany, porządkował archiwum, a nade wszystko dbał o otoczenie budynku.
Z czasem teren przy sądzie stał się najpiękniejszym klombem w mieście. W doborze kwiatów kupionych za własne pieniądze, doradzał mu ogrodnik Jan Pożarski - dzisiaj Flora ul. Obrońców Pokoju. Ale oddanie pracy oznaczało także mniej czasu dla rodziny. Domem i dziećmi musiała zajmować się żona.
Prezes kochał książki, których zgromadził pokaźny zbiór. Dzięki uprzejmości księgarza, Wojciecha Opiły, z nieistniejącej już księgarni przy alei Wolności, był na bieżąco z wydawnictwami, na które wydawał skromne zaskórniaki.
– Książka była najczęstszym prezentem gwiazdowym dla nas. Jedynym sklepem, w którym robił zakupy była właśnie księgarnia, nigdy nie bywał w spożywczych, odzieżowych czy na targowisku – wspomina Jacek Maciejewski, najstarszy syn. – Sporadycznie bywał w kinie Bolko, na rezerwowanym miejscu w siedemnastym rzędzie. A kiedy w jego domu pojawił się telewizor, program telewizyjny, nawet sportowy, to oglądał ukradkiem, jednocześnie w tym czasie pracując przy biurku, codziennie do późnego wieczora nad aktami i uzasadnieniami wyroków. Ojciec był bezgranicznie oddany służbie – dodaje.
Pracował do ostatniej chwili
Będąc kierownikiem jednostki, w trudnych czasach lat 50-tych i 60-tych, organizował dla pracowników i ich rodzin zajęcia rozrywkowe - wieczornice literackie, zabawy karnawałowe, gwiazdora dla dzieci, wyjazdy na grzyby, gdzie transportem był traktor z przyczepą oraz wycieczki autobusowe w różne rejony Polski. Sam układał trasę, oprowadzał uczestników.
Jako jedyny wówczas bezpartyjny prezes w Polsce podlegał szczególnej kontroli Służby Bezpieczeństwa. W materiałach Instytutu Pamięci Narodowej zachowały się materiały z prowadzonych działań operacyjnych. W latach 50-tych odnotowano, że prezes Maciejewski to gorliwy zwolennik kleru, a element dewocyjny widzi w nim wielkiego obrońcę spraw boskich. Sprawę zamknięto w 1968 r. W stanie wojennym podejrzany był o przynależność do grupy antysocjalistycznej.
Prezes sądu działał też w Towarzystwie Ziemi Głogowskiej (Towarzystwie Miłośników Głogowa), był prezesem koła w Zrzeszeniu Prawników Polskich, był radnym i członkiem wielu komisji w radzie miasta. Był też między innymi przewodniczącym Delegatury Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Głogowie, przewodniczącym Terenowej Komisji Odwoławczej ds. Pracy. Prowadził pogadanki z zakresu prawa w głogowskich szkołach średnich oraz na spotkaniach dla nowożeńców, był prelegentem Towarzystwa Wiedzy Powszechnej.
W pracy zawodowej szczególny nacisk kładł na jakość wykonywanej pracy - terminowość i rzetelność wydawanych orzeczeń i sprawozdań. Z wielkim oburzeniem reagował na próby ingerowania w wyroki - zawsze powtarzał, że sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom.
Za liczne zasługi Tadeusz Maciejewski był odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi, Medalem za Zasługi dla Miasta Głogowa.
Pracował do ostatniej chwili. Dzień przed śmiercią pożegnał się ze współpracownikami.
Pracował do ostatniej chwili. Dzień przed śmiercią pożegnał się z najbliższymi współpracownikami. Pogrążony ciężką chorobą nowotworową zmarł 4 grudnia 1986 r. w domu, wśród najbliższych. Miał 66 lat. Pochowany został na cmentarzu przy ul. Legnickiej, w grobie sąsiadującym z grobem Czesława Góreckiego, pierwszego powojennego głogowskiego sędziego, bliskiego mu długoletniego współpracownika.
Jego żona, Maria, zmarła w 2002 roku.
Źródło: Ze wspomnień Jacka Maciejewskiego
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?