Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szli przez głogowski parking i walili pięściami w samochody. Wezwano policję, ale ta nie dojechała

Grażyna Szyszka
Wandali zatrzymał Radosław Obara, głogowianin, który jest związany ze Strażą Rybacką w Sławie
Wandali zatrzymał Radosław Obara, głogowianin, który jest związany ze Strażą Rybacką w Sławie Grażyna Szyszka
Gdyby nie interwencja głogowianina, kto wie, jaki finał miałaby wieczorna akcja dwóch mężczyzn, którzy idąc przez podwórko na osiedlu Śródmieście okładali pięściami mijane samochody. Wezwano policję, ale niestety nie dojechała.

Był piątek, 9 grudnia, późny wieczór (ok. godz. 22.30 ). Radosław Obara siedział akurat w swoim aucie przed blokiem, w którym mieszka. Parkuje, jak wielu innych mieszkańców, na starym boisku między Sikorskiego, aleją Wolności a Matejki. W pewnym momencie zauważył dwóch młodych, głośnych i dokazujących mężczyzn, którzy przechodząc ścieżką między autami zaczęli je okładać rękoma.

Zadzwonił po policję i czekał

- Nie chciałem konfliktu, ale z drugiej strony nie mogłem nie zareagować, więc wysiadłem i powiedziałem, żeby przestali – opowiada. - Tak jak się spodziewałem, nie bardzo mieli na to ochotę. Mężczyźni stawiali się, a ja usłyszałem: co nam, k…, zrobisz?

Radosław Obara postanowił wezwać policję, ale że miał problem z uruchomieniem telefonu, poprosił o to przejeżdżającego akurat innego mieszkańca osiedla. Ten, o dziwo, odmówił i odjechał. Wreszcie mężczyźnie udało się dodzwonić do dyżurnego policji.

- Pracuję z straży rybackiej w Sławie i mam do czynienia z różnymi sytuacjami, dlatego potrafię dobrze i dokładnie opisać policji co i gdzie się dzieje. I tak też zrobiłem w piątkowy wieczór licząc, że radiowóz szybko trafi na parking – opowiada nam głogowianin.

Postraszył wandali i drugi raz zadzwonił na policję

Gdy sprawcy się zorientowali, że faktycznie została wezwana policja, nie byli zadowoleni. Pod adresem pana Radka poleciało kilka epitetów. Ten, nie chcąc brać udziału w szarpaninie, na którą się zapowiadało, sam postanowił działać.

- Przy śmietniku stał jakiś fotel więc najpierw podszedłem i uderzyłem w niego z pięści robiąc dziurę, a chwilę później byłem już przy nich – opowiada mężczyzna, którego pasją są m.in. spory walki i posiada odpowiednie przeszkolenie

.

Pokaz siły był na tyle skuteczny, że wandale zmiękli, a nawet przygotowali dokumenty do okazania.
Całemu zajściu przyglądało się z okien kilku świadków. Przy jednym z „klepniętych” samochodów, w którym wandale uszkodzili lusterko, pojawił się nawet właściciel.

- Panowie zrobili się na tyle grzeczni, że zaoferowali pokrycie wyrządzonej szkody – dodaje Radosław Obara. - Policji wciąż nie było więc zadzwoniłem drugi raz i podałem jeszcze dokładniej nasze miejsce.

Wyjeżdżali dwa razy, ale nikogo nie widzieli

Okazało się, że wezwana na miejsce policja nie dojechała. Po blisko godzinie czekania na radiowóz, zmarznięty Radosław stracił cierpliwość i wrócił do domu.

- Rozumiem, że policja ma co robić. Być może jest zbyt mało patroli. Po moim zgłoszeniu coś nie zadziałało, jak powinno – dodaje.

Jak ustaliliśmy, tego dnia policja faktycznie otrzymała dwa zgłoszenia od pana Radosława i wysłała oznakowany radiowóz, ale jak nam wyjaśniano, zarówno za pierwszym, jak i drugim razem we wskazanym miejscu... nikogo nie znalazła.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto