Oba zespoły do derbowego pojedynku przystępowały żądni zrehabilitowania się za wysokie porażki w poprzedniej kolejce. Trener Piotr Zembrzuski nie mógł liczyć jedynie na Tomasza Rosińskiego i Bartosza Jureckiego, który podobnie jak w poprzednich pojedynkach asystował mu na ławce rezerwowych. W dużo gorszej sytuacji byli wrocławianie, którzy na północ Dolnego Śląska przyjechali z raptem dziewięcioma zawodnikami z pola. Właśnie te braki kadrowe mocno obnażył sobotni pojedynek w hali im. Ryszarda Matuszaka.
Pierwsze minuty nie zwiastowały jednak wysokiej wygranej Chrobrego. Obie drużyny popełniały mnóstwo błędów w ataku, tak iż wynik, dopiero w 5. minucie celnym rzutem otworzył Kamil Sadowski. Wojskowym bardzo mocno uprzykrzał życie bramkarz SPR-u Michał Kapela, któremu w pierwszych dziesięciu minutach aż trzykrotnie pomagała poprzeczka.
Wrocławianie bardzo długo nie mogli znaleźć recepty na głogowską bramkę. W związku z tym trener Piotr Przybecki zastosował znany z ostatnich meczów manewr i od dziesiątej minuty jego podopieczni akcje ofensywne rozgrywali z wycofanym bramkarzem. Przyniosło to szybki efekt, bowiem w dwunastej minucie za sprawą trafień Orfeusa Andreou i Bartłomieja Koprowskiego Śląsk doprowadził do jedynego tego wieczora remisu 2:2.
W kolejnych minutach podopieczni Piotra Zembrzuskiego znaleźli receptę na grę wrocławian z dwoma obrotowymi i systematycznie, lecz powoli budowali przewagę nad rywalami. W 21. minucie po skutecznej indywidualnej akcji Mariusza Gujskiego i odpowiedzi ze skrzydła byłego zawodnika SPR-u Jakuba Łucaka było 7:5.
Chrobry w dalszym ciągu jednak miał problemy z płynnym rozgrywaniem ataku pozycyjnego, który w większości opierał się na indywidualnych akcjach. Przyspieszenie w poczynaniach ofensywnych gospodarzy nastąpiło w ostatnich dziesięciu minutach pierwszej połowy, kiedy to Adam Babicz zmienił na występującego lewej połówce Grzegorza Sobuta. Głogowianie w ciągu następnych pięciu minut zdobyli cztery bramki i na tablicy świetlnej było 11:5.
Cały czas rewelacyjną partię w bramce gospodarzy rozgrywał Michał Kapela, którego skuteczność cały czas przekraczała pięćdziesiąt procent. 23-letni bramkarz swój setny występ w najwyższej klasie rozgrywkowej uświetnił w 27 min., kiedy to po skutecznej obronie oddał skuteczny rzut na bramkę Śląska i po raz pierwszy w karierze wpisał się na listę strzelców. Chwilę potem Kapela popisał się kolejną obroną, a do pustej bramki wrocławian z trzydziestu metrów trafił Arkadiusz Miszka.
Trwającą ponad osiem minut passę głogowskiego bramkarza przerwał bramką z lewego skrzydła Jakub Kuczyński. Chrobry mógł trafić raz jeszcze, ale z linii siedmiu metrów w poprzeczkę trafił Adam Babicz i pierwsza odsłona zakończyła się siedmiobramkowym prowadzeniem gospodarzy 13:6.
Druga odsłona zaczęła się zgoła inaczej. Śląsk, co prawda, będąc w posiadaniu piłki w dalszym ciągu wycofywał bramkarza, jednak w defensywie grał znacznie wyżej niż w pierwszych trzydziestu minutach. Przed szansą na otwarcie wyniku drugiej połowy, w 31. minucie stanął A. Miszka, jednak z ostrego kąta nie trafił do pustej bramki wrocławian. Podobnie jak w pierwszej połowie uczynił to inny leworęczny gracz SPR-u – Kamil Sadowski, który chwilę później mocnym rzutem w długi róg pokonał Adriana Prusa.
Aż do 47. minuty gra toczyła się bramka za bramkę, z niewielkim wskazaniem na gospodarzy, których przewaga wzrosła do dziewięciu trafień (21:12). Ambitni wrocławianie bronili nawet na dwunastym metrze, co skrzętnie wykorzystywał doskonale czujący się w indywidualnych pojedynkach Mariusz Gujski. Przewaga Chrobrego mogła, a nawet powinna być jeszcze większa, jednak głogowianie jak gdyby odprężeni wysokim prowadzeniem zaczęli popełniać coraz więcej indywidualnych błędów w ataku (m. in. do pustej bramki nie trafił Krzysztof Tylutki) a i głogowska obrona nie była już tak szczelna jak w pierwszej odsłonie.
Zemściło się to w kolejnych minutach. Dwie indywidualne pomyłki Adama Babicza, a z drugiej strony skuteczne rzuty Kuczyńskiego, Witkowskiego oraz Łucaka z karnego sprawiły, że wrocławianie zniwelowali straty do siedmiu trafień i o czas poprosił trener Piotr Zembrzuski.
Przyniósł on efekt, bowiem jego podopieczni zmobilizowali się na ostatnie dziesięć minut. Chrobry ponownie zaczął szczelniej bronić, choć wpływ na to miało z pewnością zmęczenie przyjezdnych grających cały mecz niemal jednym składem. Z tej dobrej obrony Ignacy Bąk i Wiktor Kubała wyprowadzili dwie skuteczne kontry i na cztery minuty przed końcem meczu było 24:14. W międzyczasie na drugie trafienie pokusił się M. Kapela, jednak tym razem piłka powędrowała ponad pustą bramką Śląska.
W ostatnich minutach trafienie dla Chrobrego zanotował jeszcze Łukasz Kandora, który jako pierwszy z głogowian trafił tego wieczora z linii siedmiu metrów. W następnej akcji dla wrocławian trafił jeszcze Rafał Krupa, a w kolejnej trzecią dwuminutową karę otrzymał najskuteczniejszy tego dnia w głogowskich szeregach Kamil Sadowski i mecz zakończył Si wynikiem 25:15.
– Na pewno wygrał faworyt. Wszyscy wiemy jakie problemy kadrowe ma drużyna z Wrocławia. One z meczu na mecz są coraz większe, więc też nie możemy wyciągać zbyt daleko idących wniosków z tego spotkania – komentował tuż po meczu Bartosz Jurecki, drugi trener Chrobrego. – Trochę zbyt spokojnie weszliśmy w ten mecz. Trener w szatni ostrzegał, żeby wyjść bardzo bojowo nastawionym i dobrze rozpocząć. Pierwsze dziesięć, piętnaście minut wyglądało nieco inaczej niż zakładaliśmy, ale później ta obrona zaskoczyła i kontrolowaliśmy już wynik. Możemy być zadowoleni z liczby straconych bramek, ale w ataku powinno być ich więcej – dodał.
Dzięki przekonywującemu zwycięstwu głogowianie powiększyli swój dorobek do dziewiętnastu punktów i umocnili się na piątym miejscu w tabeli PGNiG Superligi. Teraz przed nimi tylko cztery dni odpoczynku. Już w najbliższą środę, 24 lutego zagrają bowiem w Płocku z tamtejszą Wisłą. Kolejny mecz w hali im. Ryszarda Matuszaka za dwa tygodnie, w sobotę, 5 marca, kiedy to Chrobry podejmować będzie przedostatnią w tabeli Stal Mielec. Podopieczni Piotra Zembrzuskiego rundę zasadniczą zakończą 12 marca derbowym pojedynkiem z Zagłębiem w Lubinie.
SPR Chrobry Głogów - Śląsk Wrocław 25:15 (13:6)
SPR Chrobry Głogów: Michał Kapela 1, Rafał Stachera - Kamil Sadowski 5, Arkadiusz Miszka 5, Łukasz Kandora 4 (1/1), Mariusz Gujski 3, Adam Babicz 2 (0/1), Ignacy Bąk 2, Rafał Biegaj 1 (0/1), Wiktor Kubała 1, Kacper Pawłowski 1, Dominik Płócienniczak, Grzegorz Sobut, Marek Świtała, Krzysztof Tylutki.
Karne: 1/3
Kary: 10 min. (Sadowski - 6 min. 59 min. - czerwona kartka z gradacji, Tylutki, Kubała - po 2 min.)
Śląsk Wrocław: Krzysztof Szczecina, Adrian Prus - Jakub Łucak 6 (3/3), Jakub Kuczyński 3, Orfeus Andreou 2, Rafał Krupa 2 (0/1), Bartłomiej Koprowski 1, Bartosz Witkowski 1, Łukasz Białaszek, Łukasz Królikowski, Daniel Piłat.
Karne: 3/4
Kary: 4 min. (Andreou, Witkowski - po 2 min.)
Sędziowali: Damian Demczuk Tomasz Rosik z Lubina
Widzów: ok. 1100
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?