Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmieciowa rewolucja. Będzie drożej

Redakcja
GPK SUEZ
Od lipca trzeba będzie dodatkowo segregować resztki jedzenia.

Jeszcze tylko do końca czerwca w naszym mieście obowiązywać będą stare zasady i opłaty za zbiórkę odpadów. Od 1 lipca w życie wejdą zmiany, które są spowodowane nowelizacją ogólnopolskich przepisów.

- Jesteśmy zmuszeni do ich wprowadzenia. Gdyby nie te nowe przepisy, ceny raczej pozostałyby niezmienione. Ale nie mamy innego wyjścia niż dostosować się do prawa - mówi prezydent Rafael Rokaszewicz.

O ile więcej będziemy płacić? Rodziny, które zadeklarowały chęć prowadzenia selektywnej zbiórki odpadów, muszą liczyć się z podwyżką o 1,50 zł na osobę do kwoty 11 złotych. Znacznie więcej zapłacą natomiast gospodarstwa domowe, które nie segregują śmieci. Opłata od jednej osoby rośnie tu do 16, czyli aż o 4 złote. Różnica w cenie ma zachęcić do zadeklarowania prowadzenia selektywnej zbiórki.[tresc_platna]

Na tym jednak zmiany się nie kończą. Osoby prowadzące selektywną zbiórkę (czyli blisko 90 proc. głogowian), zmuszone będą do jeszcze większego rozdziału śmieci. Od 1 lipca segregować będziemy nie tylko papier, plastiki i szkło, ale również tzw. bioodpady. Chodzi m.in. o wszystkie odpadki po jedzeniu. W mieście postawionych zostanie blisko 500 pojemników do segregacji takich odpadów.

- Będą one musiały być bardzo często opróżniane, ze względu na znajdujące się w nich resztki jedzenia i inne podobne odpadki. Dodatkowo do opróżniania pojemników na bioodpady potrzebne są specjalnie przystosowane śmieciarki. To wszystko generuje koszty, przez które spowodowana jest podwyżka opłat - dodaje Piotr Poznański, zastępca prezydenta Głogowa.

Miasto nie może uniknąć podwyżki rachunków na przykład przy użyciu dopłat.

- Takie dopłaty dla mieszkańców mamy na przykład przy rachunkach za wodę i ścieki. Jednak przepisy regulujące zbiórkę odpadów zabraniają samorządom stosowania tego typu rozwiązań - zaznacza Rafael Rokaszewicz.

Zapytaliśmy mieszkańców miasta co sądzą o takich przepisach. Nie usłyszeliśmy zbyt wielu pochlebnych opinii.

- Nie dość, że dostajemy więcej obowiązków, to jeszcze drożej za to zapłacimy. Przecież jak taki kosz pełen odpadków po jedzeniu postoi trochę latem, to zlecą się tam szczury, muchy i inna zaraza. Nie wspomnę już o tym, jak to będzie śmierdziało - przyznaje Jerzy Frątczak ze Starego Miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto