Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ślub w ruinach głogowskiego kościoła św. Mikołaja! To pierwsza taka uroczystość w tym miejscu od wojny

Grażyna Szyszka
Zdjęcia: Marcin Siwek/Studiosiwek
To było spore wydarzenie, bo ślubu w tym miejscu nie było od bardzo dawna, bo… od ponad 80 lat! I choć był ta to cywilna ceremonia to dla Młodej Pary miała szczególny wymiar – bo odbyła się w murach starej świątyni.

Parą, która postanowiła się pobrać w ruinach kościoła świętego Mikołaja byli Karolina i Damian Marciszakowie z Głogowa. I nie żałują, bo uroczystość wypadła rewelacyjne, a goście nie mogli się wręcz napatrzeć na wyjątkowe wnętrze.

Karolina i Damian są razem od czerech lat. Są też razem zawodowo działając w branży finansowo-ubezpieczeniowej, a konkretnie w firmie OVB. Oboje mają za sobą związki oraz dziewięcioletnie córeczki - Lilę i Oliwię. W piękną, słoneczną sobotę, 19 czerwca na ślubie, oprócz rodziny i znajomych (w sumie ok. 50 osób) towarzyszyła im także trzecia córeczka - czteromiesięczna Rita.

Chcieli oryginalnie i... mieli

Głogowianie przyznają, że od dawna szukali oryginalnego miejsca na ich wymarzony ślub. Sale USC nie brali pod uwagę, ale myśleli, by obrączki założyć w głogowskim zamku, gdzie kiedyś odbywały się takie uroczystości.

- Poszliśmy z tą propozycją do prezydenta miasta, pana Rokaszewicza, by dopytać jak to możemy załatwić - opowiada pan Damian. - Wtedy zaproponował nam, byśmy wzięli ślub w ruinach kościoła. Pomysł bardzo nam się spodobał, bo to przecież wyjątkowe miejsce, a co ciekawe, ostatniego ślubu udzielono tam dobrych kilkadziesiąt lat temu.

Zachwyceni głogowianie zostawili przygotowanie miejsca zamówionej firmie. Wewnątrz murów świątyni ustawiono białe krzesła, a o oprawę z kwiatów zadbała zaprzyjaźniona kwiaciarnia. W tym majestatycznym miejscu Młodej Parze subtelnie przygrywały skrzypce.

- Goście byli zdumieni ruinami, robili zdjęcia, a wielu przyznało, że czuło wręcz „gęsią skórkę” - opowiada pan Damian. - Podkreślali, że było wyjątkowo. My zresztą też to czuliśmy.

Jakby tego dnia atrakcji było mało, pod ruiny kościoła Młoda Para zajechała starą zastawą. Za kierownicą siedział sam pan Damian. Z kolei suknia pani Karoliny pochodziła z warszawskiego salonu, który przygotowuje panny młode w telewizyjnym programie Izabeli Janachowskiej.

- Wywołaliśmy spore zamieszanie wśród przechodniów - śmieją się głogowianie. - Ludzie się zatrzymywali, z ciekawością zaglądali do środka i robili nam zdjęcia. Chyba przeszliśmy do historii jako pierwsza para, która po wojnie złożyła sobie małżeńską przysięgę - mówi pani Karolina. - Być może teraz inni pójdą w nasze ślady.

Po uroczystości Młoda para zaprosiła swoich gości na przyjęcie do pałacu w Bądzowie, gdzie wszyscy bawili się do rana.

Fosa Miejska też jest piękna

Na uroczystości ruinach kościoła obecny był też prezydent Głogowa Rafael Rokaszewicz. -

Młodzi mnie zaprosili. Zresztą byłem tam z przyjemnością, bo to najlepsze miejsce na taki ślub - śmieje się prezydent dodając, że z tego co wie, to ostatni ślub w tych murach odbył się w 1944 roku. - Ale innym, równie urokliwym miejscem plenerowe uroczystości jest choćby fosa miejska.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto