24-letni wówczas mężczyzna, mieszkaniec gminy Sławno w województwie zachodniopomorskim, najpierw zamordował siekierą gosposię na plebanii w Ciosańcu koło Sławy. Nazajutrz morderca pojawił się w Serbach pod Głogowem. Tu, używając młotka i drewnianego świecznika, zaatakował 68-letniego księdza Władysława Polaka i jego 57-letnią gospodynię Helenę Rogalę.
Marcin M. okradł też obie plebanie. Z Ciosańca zabrał m.in. odtwarzacz MP3 i aparat fotograficzny, a z pomieszczeń w Serbach wziął 60 tys. zł w gotówce oraz samochód zamordowanego kapłana. Morderca po kilku dniach został ujęty podczas rutynowej kontroli drogowej w Niemczech. Od samego początku śledztwa było wiadomo, że zbrodnie popełniono na tle rabunkowym. Kiedy jednak rozpoczęły się przesłuchania, podejrzewany o wyjątkowo okrutne morderstwa mężczyzna bronił się, twierdząc, że zabijał z nienawiści do kleru, bo - kiedy był nastolatkiem - jeden z księży usiłował go molestować seksualnie.
W trakcie procesu Marcin M. odwołał swoje wcześniejsze zeznania i winą za to, co się stało, usiłował obarczyć rzekomych wspólników. Śledczy jednak nie natrafili na ich ślad.
Jeśli wyrok się uprawomocni, mężczyzna będzie mógł starać się o warunkowe, wcześniejsze opuszczenie murów więzienia nie wcześniej niż po czterdziestu latach.
- To sprawiedliwy wyrok - mówi Krystyna Grzegorek, która znała księdza Władysława Polaka i jego gospodynię. - Trzeba wierzyć, że ten łotr coś zrozumie - dodaje parafianka zamordowanego kapłana.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?