Karpacz i Szklarska Poręba stały się modnym celem zimowych wyjazdów dla mieszkańców Moskwy i okręgu kalinin-gradzkiego.
Branża turystyczna jest zachwycona, bo Rosjanie tłumnie zjawili się w okresie, gdy górskie kurorty zwykle pustoszały po świąteczno-noworocznym wypoczynku Polaków.
Rosyjskojęzycznych turystów było tak wielu, że informator turystyczny, wydany w Szklarskiej Porębie w tym języku, rozszedł się w oka mgnieniu.
- Wydrukowaliśmy ponad tysiąc egzemplarzy i okazało się, że to za mało - mówi Grażyna Biederman, kierownik informacji turystycznej.
Tłumy Rosjan w górach zawdzięczamy między innymi decyzji rządu Władimira Putina, który podarował swoim obywatelom 10 dni wolnego na Nowy Rok i prawosławne Boże Narodzenie. Od 1 do 5 stycznia Rosjanie witali Nowy Rok, a 7 stycznia obchodzili prawosławne Boże Narodzenie. Natomiast 6, 8 i 9 stycznia były dniami wolnymi od pracy.
Według Eleny Markowskiej z hotelu Sandra Spa w Karpaczu, która zajmuje się obsługą rosyjskojęzycznych gości, fala przyjazdów turystów ze Wscho-du jeszcze potrwa.
- Teraz w Rosji zaczyna się Maslenica, czyli dwutygodniowy karnawał. To również okres wyjazdów - tłumaczy Elena.
Jej zdaniem Rosjanie zainteresowali się Karkonoszami, bo powoli nudzą się im wczasy w Zakopanem, które dotąd było ulubionym miejscem ich wypoczynku w Polsce. Bliskość Pragi to też ważny argument.
- Warto wybrać się tam nawet na jednodniową wycieczkę - mówi Swietłana, która wypoczywa w Karpaczu.
Położenie Kotliny Jeleniogórskiej jest też jej wadą. Trudno do nas dojechać. Wielu Rosjan przyjeżdża własnymi samochodami, ale wciąż najpopularniejszym środkiem komunikacji pozostaje dla nich pociąg (samolot z Moskwy to spory wydatek). Tymczasem do Karpacza nie sposób dojechać bez kilku przesiadek.
- Niektórzy przyjeżdżają taksówkami wprost spod wrocławskiego dworca - mówi Elena Markowska.
By podtrzymać zainteresowanie Rosjan naszym regionem, trzeba poprawić tę komunikację. Niektóre hotele planują dowozić z Wrocławia zorganizowane grupy wynajętymi autobusami.
Branża turystyczna musi też szybko poprawić swoje umiejętności językowe.
- Wśród przewodników sudeckich jest jedynie dwóch lub trzech, którzy płynnie mówią po rosyjsku. To nasz słaby punkt. Tych ze znajomością niemieckiego jest dużo więcej - mówi Piotr Gryszel, przewodnik sudecki.
Rosjanie lubią podczas zagranicznych wojaży rozmawiać w ojczystym języku. Niektóre szkółki narciarskie w Karpaczu dostrzegły to i już zatrudniają instruktorów mówiących po rosyjsku. Warto, by w restauracjach pojawiły się karty dań w tym języku i wspólny informator dla całej Kotliny Jeleniogórskiej.
Niemcy i Holendrzy zaglądają do nas rzadziej
Przyjazdy gości ze Wschodu są niezwykle ważne dla miejscowości turystycznych, bo maleje liczba turystów z Niemiec. Podróże "sentymentalne" zdarzają się nadal, ale w stosunku do lat 90. ich liczba znacznie spadła. Zaś młodzi Niemcy nie chcą wypoczywać w Polsce. W latach 90. przeżywaliśmy też najazdy Holendrów, ale i one się skończyły. Teraz Holendrzy wypoczywają zimą w Czechach.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?