Remont Szkoły Podstawowej nr 1, która mieści się w poniemieckim budynku przy ul. Dąbrowskiego, to jeden z gorętszych tematów ostatnich miesięcy. Głośno zrobiło się o nim m.in. na styczniowej sesji rady miasta. W jej trakcie radna Anna Kozak z Koalicji Obywatelskiej pokazała zdjęcia z wnętrza podstawówki. W pomieszczeniach szkoły w wielu miejscach wychodzi wilgoć, ściany wyglądają na pomalowane niechlujnie, a panele podłogowe wyglądają, jakby podłoga była używana przez długie lata.
Podczas ostatniej sesji rady miasta temat wrócił. Prezydenci przekonywali, że za efekt remontu odpowiada konserwator zabytków. Z kolei zdaniem niektórych radnych winni są urzędnicy. Było gorąco…
- Dzisiaj kolory, które narzucił nam konserwator zabytków, są ohydne. Szpital psychiatryczny ładniej wygląda niż korytarze tej szkoły. Przez ferie szkoła została wymalowana po raz trzeci, dlatego, że narzucone przez konserwatora farby nie nadają się do użytkowania w przestrzeni publicznej. Potraktowano ten obiekt jak muzeum. W budynku użyteczności publicznej to przerost formy nad funkcjonalnością obiektu – mówił radnym prezydent Jacek Wójcicki.
Prace dzieci mają przykryć brzydotę
W szkole do pomalowania ścian użyto farb wapiennych.
- Te ściany będą się brudzić. Nawet przyłożenie ręki pozostawia ślad na tych farbach – mówił wiceprezydent Jacek Szymankiewicz. Dodawał, że ściany brudzą się nawet przy myciu podłóg.
Urzędnicy dostali od konserwatora zabytków zgodę, żeby ściany pomalować lakierem.
- Każde podbicie lakierem będzie wzmacniało barwę, czyli będzie jeszcze bardziej ponuro. Mamy nadzieję, że pracownicy szkoły zakryją te straszne ściany pracami dzieci. To pokazuje, do jakich absurdów dochodzimy – mówił natomiast Wójcicki.
- Do tego trzeba dodać narzucone przez konserwatora podłogi drewniane, które po półroczu użytkowania wyglądają na mocno styrane. Każdy z nas wie, że jak mamy podłogę drewnianą w domu, to w butach nie chodzimy – dodawał prezydent.
Jacek Szymankiewicz, jego zastępca, mówił natomiast radnym, że większość wskazywanych wcześniej usterek zostało usuniętych. Pozostały jeszcze drobne prace na klatkach schodowych, które mają zostać zakończone przed końcem marca. – To jednak nie przeszkadza w bieżącym funkcjonowaniu szkoły – mówił J. Szymankiewicz.
Radna: "Mam dosyć bylejakości"
Z tłumaczeniami władz miasta nie zgadzały się gorzowskie radne.
- Dwadzieścia lat się tym zajmuję. Ja nie mam takich przemyśleń jak państwo – mówiła Marta Bejnar-Bejnarowicz z Trzeciej Drogi. – Zastosowane w czasie remontu rozwiązania powinny wynikać z analiz, które są robione na etapie projektu. Ich wykonanie to też jest dramat – mówiła.
- Ręce opadają, jak się na to patrzy. Ja mam dosyć bylejakości – mówiła z kolei Anna Kozak.
Prezydent Jacek Wójcicki obstawał przy swoim:
- Macie, jako PO, pełne prawo, by instytucję konserwatora w Polsce uelastycznić – mówił na koniec półgodzinnej dyskusji o remoncie.
Czytaj również:
Gorzów: remont SP 1 będzie bardzo drogi i potrwa nawet kilka lat
Błysk i cekiny czyli gwiazdy w Cannes
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?