Psie piękności królowały aż trzy dni w głogowskiej hali

Do sali sportowej przy ul. Wita Stwosza zjechali hodowcy z kraju i zagranicy, m.in. z Niemiec, Czech i Rosji. W pierwszym dniu imprezy na wybiegach pojawiły się, m.in., terriery, psy gończe, setery, wyżły i rasy pierwotne, m.in. husky. Z siberianem husky przyjechała spod Poznania Ewa Górska.

- Ta rasa jest coraz bardziej popularna, bo psy są ładne, ale jednocześnie bardzo trudne - twierdzi Ewa Górska. - Wymagają dużo ruchu, bo jest to rasa zaprzęgowa. Ale często ludzie kupują je, nie znając ich potrzeb, a potem porzucają.

Andrzej Kyciński z Wrocławia przyjeżdża na wystawę od początku jej istnienia. Po raz drugi pojawił się ze swoim kerry blue terrierem. Zdobywcą 6. miejsca na światowej wystawie psów w Bratysławie w październiku zeszłego roku. Wtedy startował w klasie młodzieżowej, teraz już w dorosłej. - Psy, z którymi jeździłem na wystawy często stawały na podium - mówi z dumą wrocławianin.

- Ten jest z rasy, która nie gubi włosa. Przyjaźnie nastawiony do otoczenia. Sprawdza się, jako pies pilnujący, ale absolutnie nie nadaje się do budy, ani boksu.

A z racji doskonałego węchu, jak dodaje Andrzej Kyciński, do dziś służy w irlandzkiej policji. W drugim dniu, w sali pojawili się hodowcy, m. in. molosów, sznaucerów, jamników.

- Oraz berneńskich psów pasterskich, których ostatnio jest coraz więcej - dodaje Ilona Darmach, sekretarz legnickiego oddziału Związku Kynologicznego w Polsce, organizatora wystawy.

Przed niedzielnym finałem, atrakcją były m.in. chihuahua, modne pieski celebrytów.

Tytuł najpiękniejszego psa wystawy i puchar ufundowany przez prezydenta Głogowa Jana Zubowskiego zdobyła suczka rasy siberian husky winterfrost Angel of Glory. Drugie miejsce zajęła suczka owczarka niemieckiego, a trzecie cocer spaniel amerykański. Tytuł Najlepszego Psa Rasy Polskiej przypadł polskiemu owczarkowi nizinnemu.

- Cieszy to, że do Głogowa przyjeżdża coraz więcej właścicieli psów rasowych - mówi Ilona Darmach. - Mogą poszerzyć swoją wiedzę i wymienić doświadczenia.
Ale wielu hodowców zwróciło też uwagę na ciasnotę panującą w sali.