Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prokurator wyjaśnia tajemniczą śmierć 26-letniego głogowianina. Co wiemy o sprawie?

Redakcja
Jeszcze kilka godzin przed śmiercią 26-letni Bartosz bawił się z przyjaciółmi podczas imprezy. Dzień później jego rozczłonkowane ciało odnaleziono na torach. Nikt z jego znajomych nie wierzy, że 26-latek popełnił samobójstwo. Co stoi za jego śmiercią?

Znajomi 26-letniego Bartosza nie mogą uwierzyć w to, że uśmiechnięty, pogodny chłopak nie żyje. Jego ciało znaleziono w niedzielę, 13 października, na torach w pobliżu Retkowa. Było zmasakrowane prawdopodobnie przez przejeżdżające pociągi. Ustalenie jego tożsamości nie było łatwe, ponieważ Bartosz nie miał ze sobą żadnych dokumentów.

- Ustalono, że mężczyzna zginął w nocy z soboty na niedzielę. W tym czasie po linii kolejowej przejeżdżało kilka pociągów. Załoga żadnego z nich nie zgłaszała jednak potrącenia osoby - mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Nie wiadomo więc czy i który pociąg spowodował takie obrażenia. We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok 26-latka. Sprawdzano m.in. czy obrażenia od potrącenia przez pociąg powstały przed czy już po śmierci. Trwa również ustalanie, który z przejeżdżających pociągów mógł odpowiadać za obrażenia 26-latka.


- Nasuwa się obecnie kilka wersji śmierci mężczyzny. Nie wykluczamy żadnej i wszystkie będą sprawdzane - dodaje prokurator Tkaczyszyn.


Prokuratura nie dysponuje obecnie pełnym raportem z sekcji. Ten wciąż jest przygotowywany. Zlecono również dodatkowe badania. Jednakże wstępnie potwierdziła ona, że śmierć nastąpiła z powodu wielonarządowych obrażeń typowych dla potrącenia przez pociąg. Pytanie tylko, jak 26-latek znalazł się pod kołami tegoż pociągu. Czy było to samobójstwo, nieszczęśliwy wypadek, a może zabójstwo? Wśród znajomych Bartosza nikt nie wieży, że mógł on targnąć się na własne życie.

Kilka godzin przed śmiercią bawił się z przyjaciółmi

W noc przed tragedią 26-latek bawił się z przyjaciółmi podczas imprezy urodzinowej. W pewnym momencie jednak Bartosz zniknął. Wtedy widzieli go ostatni raz.

- Nie wiadomo jak dostał się w okolice Retkowa. To jest bardzo dziwne, bo znałem go jako spokojnego chłopaka. Gdy rozmawiam z innymi jego znajomymi, każdy twierdzi, że nie było po nim widać, żeby miał jakieś problemy. Ciężko uwierzyć, że miałby sam skoczyć pod pociąg. To nie ten typ człowieka, w samobójstwo nie uwierzy nikt z jego znajomych - mówi nam jeden z kolegów 26-latka.

Bartosz miał wielu znajomych. Był jednym zawodników grających w amatorskich rozgrywkach futsalu.

Wiadomo, że śledczy dysponują już zapisem, który pokazuje w jakich miejscach znajdował się mężczyzna przed śmiercią. Prawdopodobnie chodzi o dane z miejsc logowania do sieci jego telefonu. Sam telefon odnaleziono daleko od miejsca śmierci. Leżał przy ulicy Kazimierza Sprawiedliwego.

- Bartek miał plany na życie. Planował kupić mieszkanie, niedługo chciał jechać jeszcze na wakacje. Nie wierzę, że sam odebrał sobie życie. Nawet gdyby chciał to robić, po co jechać do Retkowa, skoro tory miał w Głogowie? A ciało znaleziono w miejscu, gdzie akurat nie ma żadnych kamer! - słyszymy od znajomego 26-latka.

Przypomnijmy, że ciało 26-latka odnaleźli w niedzielę rano pracownicy kolei jadący pociągiem technicznym. Gdy go zauważyli przed pociągiem, mężczyzna był już martwy. Wiadomo więc, że to nie pociąg techniczny odpowiadał za rozczłonkowanie ciała.

Pogrzeb 26-latka odbędzie się w sobotę, 19 pażdziernika o godz. 12.30 na Brzostowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto