Dla małego Antka (Agata Cejba) nikt w domu nie ma czasu. Takiego prawdziwego czasu, nie tylko tego najbardziej potrzebnego do spełniania obowiązków. Na pierwszy rzut oka trudno narzekać i się czepiać, bo przecież rodzina Antka jest zwyczajna, a mały Antek to zadbane dziecko, choć w jego życiu brakuje babci. Obiad jest na stole codziennie, choć rodzice (Kamila Chruściel i Marek Tatko) są zapracowani. W domu jest nawet pies, więc należałoby uznać, że duchowe potrzeby chłopca są zaspokojone. Nawet zostawiając margines tolerancji dla dorosłych, bo przecież nie każde dziecko marzące o morskich przygodach i spotkaniu piratów musi mieć spełnione wszystkie marzenia. Jednak Antek, któremu pies właśnie podziurawił skarpetkę, ma szerokie horyzonty wyobraźni. I, kiedy z babcią na jabłoni i pod jej wodzą przeżywa najciekawsze chwile dzieciństwa, spotyka nawet piratów, wydawałoby się, że wreszcie osiągnął dziecięcy raj. Ale wyobraźnia to tylko wyobraźnia, a dziecku potrzebny jest kontakt z kimś, kto jest dojrzały, mądry i wyrozumiały. Jak babcia.
Na szczęście jej rolę w życiu chłopca przejmuje dojrzała, życzliwa sąsiadka (Jolanta Góralczyk zagrała także Babcię na jabłoni), mającą dla Antka mnóstwo czasu i serca. A tego właśnie potrzebował.
Przedstawienie „Babcia na jabłoni” jest trochę staroświeckie w formie. Możliwe, że założeniem twórców była swoista staroświeckość, bo urocza książka Miry Lobe została wydana w 1965 roku, a pierwsze polskie wydanie było już trzy lata później. Niestety, czegoś w spektaklu zabrakło. Czegoś trudnego do uchwycenia i nazwania. Może to wszystko potoczyło się zbyt prędko?
Chwalę wizualną stronę, soczyście zielona jabłoń pięknie wygląda na tle ciemnoniebieskiego nieba, a czerwone spodenki Antka są dla nich ciekawym kontrastem. Bardzo dobrą muzykę skomponował Krzesimir Dębski, a na żywo, energicznie i z biglem, zagrali ją Bartek Miarka (gitary) i Michał Bocek (perkusja).
Wielka lalka nie jest zbyt ładna, ale może także dzięki temu bajka nie jest przesłodzona. Antek przed każdą akcją zabawnie podskakuje, a lalkowego psa świetnie animują aktorzy. Jest w rękach kilkorga z nich i wygląda, jak żywy, zabawny spaniel.
Uważam, że staroświeckość i nieprzeładowanie przedstawień gadżetami są także potrzebne w teatrze dla młodych widzów. Nie wszystko na scenie musi być bardzo nowoczesne, żeby było dobre. Mam jednak nadzieję, że „Babcia...” dojrzeje.
Mira Lobe, „Babcia na jabłoni”, adaptacja: Wojciech Zimiński, reżyseria: Jarosław Kilian, scenografia, kostiumy, lalki: Weronika Karwowska, projekcje: Zoom Media, muzyka: Krzesimir Dębski, muzyka na żywo: Bartek Miarka (gitary), Michał Bocek (perkusja). Występują: Agata Cejba – Antek, Jolanta Góralczyk – Babcia na jabłoni, Pani Fink, Kamila Chruściel – Mama, Kowboj, Pirat, Marek Tatko – Tata, Kowboj, Pirat, Aleksandra Mazoń – Krysia, Kowboj, Pirat, Papużki (głos), Marek Koziarczyk – Jurek, Kowboj, Pirat, Edyta Skarżyńska – Pan z wózkiem, Pani Krokodylewska, Konrad Kujawski – Klaun w wesołym miasteczku, Tragarz. Premiera 1 czerwca we Wrocławskim Teatrze Lalek.
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?