Ewa i Jerzy Woźniccy poznali się w klubie studenckim w Poznaniu, 13 listopada. Jak mówi pani Ewa, od tego czasu odrzuca wszelkie przesądy na temat pecha przynoszonego przez tą liczbę. - To był przypadek. Nie miało mnie być w tym klubie. Ale koleżanka popadła w pewne tarapaty i dziewczyny przybiegły do mnie, żebym ją zabrała do pokoju. Gdy dotarłam na miejsce, nie była jeszcze gotowa do wyjścia. Wtedy pojawił się mój przyszły mąż i zaproponował pomoc, jeśli później wrócę na zabawę. No i tak to się zaczęło! Studencka miłość - opowiada pani Ewa.
Do Głogowa państwo Woźniccy przyjechali, ponieważ pan Jerzy musiał odpracować stypendium. Jako inżynier był jednym z pierwszych budowniczych huty. Pracował też m.in. przy basenach odkrytych w Trzebnicy i Głogowie oraz Focus Parkiem w Bydgoszczy. Pani Ewa natomiast była nauczycielką w I Liceum Ogólnokształcącym w Głogowie.
- Mieliśmy do wyboru Głogów albo Nową Sól. Pochodzę z Wielkopolski i moi wujowie służyli tu jeszcze w wojsku pruskim. Opowiadali wiele dobrego o Głogowie. Choć jak zabrałam tu wujka po latach, to płakał, bo nic z tego Głogowa nie zostało - dodaje złota jubilatka.
Państwo Woźniccy mają jednego syna. A jaka jest ich recepta na związek?
- Czerpię wzorzec z moich rodziców. Partnerstwo, tolerancja i oczywiście uczucie. To wszystko sprawia, że te 50 lat minęło niezwykle szybko – mówi pani Ewa.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?