Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polowania w Widoradzu. Mieszkanka zarzuca myśliwym łamanie prawa łowieckiego

Zbigniew Rybczyński
Zbigniew Rybczyński
Czy myśliwi strzelający do zwierzyny w Widoradzu naruszyli przepisy prawa łowieckiego? Mieszkanka wsi zarzuca, że polowanie po raz kolejny było prowadzone zbyt blisko jej domu. Padają też zarzuty, że społeczeństwa nie uprzedza się o terminie i miejscu odstrzału

- Myśliwi z tutejszych kół łowieckich uprawiają samowolkę – zaalarmowała naszą redakcję Marta Smolnik z Widoradza. Ostatnie polowanie w tej podwieluńskiej wsi prowadzono pod koniec stycznia. Do zwierzyny strzelali członkowie Koła Łowieckiego nr 10 „Dzik” w Wieluniu.

Według relacji pani Marty strzały oddawano również spod jej domu. Jest to równoznaczne z zarzutem naruszenia przepisów Prawa łowieckiego. Ustawa mówi, że za spust broni myśliwskiej można pociągnąć w odległości nie mniejszej niż 150 metrów od zabudowań mieszkalnych.

- To nie pierwszy incydent pod moim domem. Co roku nie zachowują odpowiednich odległości – twierdzi. Dodaje, że dzwoniła na policję. - Powiedzieli, że nie dysponują żadnymi informacjami na temat polowań i nie są w stanie mi powiedzieć kiedy będę mogła bezpiecznie wyjść z domu.

Łowczy koła „Dzik” Tomasz Pilarz mówi, że nie wpłynęła do niego żadna skarga w tej sprawie. Przekonuje, że nie jest w stanie po fakcie zweryfikować, czy doszło do naruszenia buforu ochronnego.

- Muszę mieć dowód, że taka sytuacja miała miejsce, a jeśli tak, to myśliwy ponosi konsekwencje. Jeśli ktoś ma zastrzeżenia do polowania, to niech zgłasza na policję i będziemy dochodzić, co i jak – mówi Pilarz.

Łowczy nadmienia, że choć nie można strzelać bliżej niż 150 m od domu, to jednak myśliwi mają prawo podejść do zabudowań. - Przeczesujemy teren m.in. w poszukiwaniu padłych dzików. Takie jest zalecenie związane z zagrożeniem chorobą ASF – wyjaśnia.

Problem również w tym, że mieszkańcy nie wiedzą o planowanym odstrzale. Wprawdzie koła łowieckie wysyłają z wyprzedzeniem do urzędów gmin kalendarze polowań, jednak na tym ich obowiązki właściwie się kończą. Według kierownika biura burmistrza Radosława Urbaniaka ostatnia informacja trafiła na stronę internetową 29 października 2021 r. i dotyczyła polowań w listopadzie. - Informacja była wrzucona czasowo, czyli po polowaniach zniknęła sama - informuje Urbaniak.

Na skraju Widoradza znajduje się hotel i restauracja Zielona Weranda z przyległym do obiektu zbiornikiem wodnym. W weekendy mieszkańcy chadzają tu na spacery. Tak właśnie zrobiła w dniu ostatniego polowania mama Marty Smolnik. Słysząc strzały, starsza kobieta w popłochu uciekła do domu.

- Mieszkańcy nigdy nie byli i nie są w żaden sposób ostrzegani o polowaniu. Moja mama mogła dostać kulkę w głowę tylko dlatego, że wybrała się na niedzielny spacer nad wodę – podnosi mieszkanka Widoradza.

Tomasz Pilarz mówi, że kulejąca polityka informacyjna w zakresie polowań to problem ogólnopolski. Zaznacza jednak, że obszar odstrzału zwyczajowo oznacza się tabliczkami „Uwaga polowanie”. Deklaruje jednocześnie chęć współpracy z sołtysami.

- Naszym obowiązkiem jest jedynie przekazać informacje do gminy, ale jesteśmy otwarci na propozycje. Jeśli będzie taka potrzeba, możemy przekazywać sołtysom komunikaty na tablicę ogłoszeń, dajmy na to tydzień przed odstrzałem. Chcemy żyć w zgodzie z lokalnymi społecznościami – zapewnia łowczy koła „Dzik”.

W jego ocenie relacje myśliwych z lokalnymi społecznościami są generalnie dobre. Domyśla się, że pretensje zwykle zgłaszają osoby krytycznie nastawione wobec myśliwych. - Jeśli ktoś jest anty wobec nas, to nawet strzelanie 500 m od domu będzie mu przeszkadzać – uważa łowczy.

Marta Smolnik jest przekonana, że okolica jej domu powinna być wyłączona z obszaru polowań. Wskazuje nie tylko na sąsiedztwo Zielonej Werandy, ale też na fakt, że na tym obszarze znajduje się kilka paśników dla zwierząt, z którymi również wiążą się obostrzenia prawne.

Oddzielną zakładkę z kalendarzami polowań znajdziemy m.in. na stronie gm. Czarnożyły. Dzięki temu każdy zainteresowany mógł się zawczasu dowiedzieć, że np. 6 lutego od godz. 8 myśliwi z koła „Cyranka” będą strzelać do bażantów i drapieżników w okolicy szkoły w Czarnożyłach.

- Czy ktoś to czyta, nie wiem. W każdym razie publikowanie kalendarzyków polowań to dla nas to żaden kłopot, skoro myśliwi i tak je przysyłają z dużym wyprzedzeniem. Korzystamy tylko z BIP, nie dajemy ogłoszeń na tablice ogłoszeń – mówi sekretarz gminy Piotr Kędzia.

Pytania dotyczące informowania społeczeństwa o polowaniach wystosowaliśmy do rzecznika Polskiego Związku Łowieckiego. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto