Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po ponad roku od wypadku w kopalni wstał z inwalidzkiego wózka

Grażyna Szyszka
Łukasz Kuczyński  z rodzicami i dziewczyną Patrycją
Łukasz Kuczyński z rodzicami i dziewczyną Patrycją Grażyna Szyszka
25-letni Łukasz doświadczony ciężkim wypadkiem w kopalni na szybie św. Jakuba znowu stanął na dwie nogi. Dzięki protezie, którą nosi od połowy czerwca młody mężczyzna nie jest już przykuty do inwalidzkiego wózka i uzależniony od bliskich.

W rodzinie Kuczyńskich ze Smardzewa koło Głogowa nareszcie powiało optymizmem.

- Po protezę pojechałem do Krakowa - przyznaje Łukasz. - Jechałem tam z nastawieniem, że wreszcie wyjdę już samodzielnie. I tak się stało, choć na początku nie było za dobrze.

Łukasz przyznaje, że pierwsze kroki w protezie nie były wcale łatwe. Kaleka noga była odzwyczajona od chodzenia i teraz boli, przede wszystkim kolano. Aby ruszyć do przodu, Łukasz pod okiem protetyka uczył się stawiać kroczki przy barierkach.

Protezę, którą w całości sfinansowała Fundacja KGHM „Polska Miedź”, wykonała dla Łukasza krakowska firma Otto Bock. Stopa, którą przygotowano dla 25-latka należy do najlepszych tej firmy.

- Jest elektroniczno-hydrauliczna - mówi 25-latek. - Ma ruchomy staw skokowy i mogę nią poruszać, jak swoją własną. Musi być jeszcze odpowiednio wyregulowana. Choć wszystko jest jeszcze bardzo świeże, dopasowuje się do mojej nogi, dlatego ociera i boli, to bardzo się cieszę, że ją wreszcie mam - zapewnia młody mężczyzna.

Dziewczyna musi go teraz gonić!

Po powrocie do domu Łukasz Kuczyński nie mógł już usiedzieć na miejscu. Nogi poniosły go na pierwszy od ponad roku spacer nie tylko po rodzinnego Smardzewie, ale i po ulicach Głogowa.

- I chodzi tak szybko, że muszę za nim biegać - śmieje się jego dziewczyna Patrycja.

W tajemnicy przed bliskimi zrobił też coś, o czym od dawna marzył - samodzielnie przejechał się autem. - Spokojnie! Nie miałem z tym żadnego problemu! - oznajmił zdumionemu tacie, który dowiedział się o tym dopiero z rozmowy Łukasza z dziennikarzem.

Po odbiór protezy Łukasz pojechał do Krakowa z rodzicami. Gdy syn stanął na nogi, mama Mirosława nie kryła łez radości. - Już zapomniałam, jaki on jest wysoki - śmieje się wzruszona na widok Łukasza stojącego obok taty Krzysztofa. - Serce wciąż boli, że przez jednego człowieka mój syn doświadczył tego wszystkiego, ale mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej - mówi mama Łukasza dodając, że proteza to także obowiązki, bo dwa razy do roku trzeba zrobić jej przegląd, a noga Łukasza wymaga specjalnych, bardzo kosztownych kosmetyków.

Przed Łukaszem jest jeszcze długa rehabilitacja. Już niedługo, bo na początku lipca jedzie do specjalistycznej kliniki we Wrocławiu, gdzie przez trzy tygodnie będzie ciężko pracował nad usprawnieniem kalekiej nogi.

Łukasz zdaje sobie sprawę, że przez pijanego górnika - operatora ładowarki już nigdy nie wróci do pełnej sprawności, ale próbuje na nowo ułożyć sobie życie i zaplanować przyszłość. Jeszcze nie wie, co dalej z pracą, bo decydujący głos w tej sprawie będzie należeć do lekarza, który zdecyduje, czy będzie zdolny do niej czy nie.

Na razie zapomnieć o tragedii nie pozwala toczący się od marca przed głogowskim sądem proces przeciwko Piotrowi P. Pijany mieszkaniec Polkowic jest oskarżony o spowodowanie 28 kwietnia ubiegłego roku wypadku na szybie św. Jakuba w Jakubowie. Koło ładowarki zmiażdżyło wówczas stopę młodego mechanika firmy serwisowej, który szedł do swoich obowiązków. Potem lekarze musieli amputować Łukaszowi także część podudzia.
Trzecia rozprawa została wyznaczona w lipcu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto