Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Mateusz Machaj - jeszcze dopnie swego

Łukasz Jaremkiewicz
Mateusz Machaj ma pomóc Chrobremu Głogów w walce o awans do drugiej ligi, a przyt tym odbudować swoją dyspozycję
Mateusz Machaj ma pomóc Chrobremu Głogów w walce o awans do drugiej ligi, a przyt tym odbudować swoją dyspozycję fot. Łukasz Jaremkiewicz
Przed dwoma laty zadebiutował w ekstraklasie. Na jednym występie się skończyło. Teraz Mateusz Machaj zagra dla III-ligowego MZKS-u, ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa

Dwudziestojednoletni Mateusz Machaj pochodzi z bardzo usportowionej rodziny. W futbolu po dziś dzień działa jego ojciec, siostra jest zawodniczką Piasta Głogów, a za piłką, zresztą od niedawna także w Chrobrym, ugania się jego młodszy brat. - Tak się jakoś fajnie złożyło. Wszyscy mamy to chyba w genach - mówi Machaj.
Przygodę z futbolem zaczynał w głogowskiej Szkółce Piłkarskiej, jednak już w wieku kilkunastu lat przeniósł się najpierw do UKP Zielona Góra, a później do Amiki Wronki. Z czasem wypatrzył i ściągnął go do siebie sam Lech Poznań. Początkowo były występy głównie w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy, ale młody zawodnik systematycznie zbliżał się w stronę czołowej ekipy. Przełomowy miał być sezon 2008/09. - Wtedy, za trenera Franciszka Smudy trenowałem z pierwszą drużyną przez cały sezon, często zasiadałem na ławce rezerwowych, dostawałem też szanse w Pucharze Ekstraklasy i Pucharze Polski. Po jednym z dobrych występów w ramach rozgrywek pucharowych, w meczu z Piastem Gliwice, dostałem możliwość pokazania się w ekstraklasie - opowiada Mateusz.

Na najwyższym szczeblu zadebiutował 28 września. Lech grał z ŁKS-em Łódź, a Mateusz Machaj wszedł na boisko na końcowe minuty. - To było tylko kilka minut, ale jednak wielkie przeżycie. Od początku marzyłem o debiucie, więc w momencie wyjścia na boisku czułem się spełniony, bo ciężką pracą doszedłem do czegoś. Byłem wtedy w gazie, czułem, że mogę zdziałać wiele. Na tym był jednak koniec i tak naprawdę po dziś dzień nie wiem, czym spowodowany. Nie wiem, czy była to decyzja trenera, czy może prezesów - wspomina Machaj.

Nie mając szans na załapanie się do ścisłej kadry, był wypożyczany do innych klubów: Polonii Słubice, a ostatnio drugoligowego Tura Turek i pierwszoligowego GKP Gorzów. Zbierał całkiem pochlebne opinie. - W Turze Turek często dostawałem szansę, ale już w Gorzowie grałem mało. Z perspektywy czasu dostrzegam, że to wypożyczenie było średnio trafione, bo forma uciekła. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja kariera potoczyła się nie tak, jak przepowiadano, ale nie zawsze wynikało to z mojej postawy. Często wiedziałem, że jestem dobrze dysponowany, nie gorzej niż inni zawodnicy, a jednak decyzją trenera byłem odsuwany. Niekiedy ciężko było to wszystko pojąć, zrozumieć. Ale nie poddaję się. Trzeba szybko wyjść z tego dołka, trzeba walczyć dalej, bo na pewno nie poprzestanę w dążeniu do gry na wyższym poziomie - kontynuuje rozmowę.

Dlatego też przed kilkoma tygodniami wybrał trzecią ligę, wybrał Chrobrego, choć proponowano mu grę wyżej, w Grudziądzu, Jarocinie, Turku, a nawet testy w łódzkim ŁKS-ie. - Mówi się, że czasami trzeba zrobić dwa kroki do tyłu, aby później poczynić jeden do przodu. Nie uważam jednak, abym w tym momencie cofał się aż tak bardzo. Chrobry wydaje się dobrym miejscem na odbudowie formy. W Głogowie mam dużo większe szanse na regularne występy, a tylko poprzez systematyczną grą mogę powrócić do optymalnej dyspozycji, by w przyszłości wybić się wyżej. Do tego przecież dążę - kończy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto