Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki z głogowskiego szpitala: Nie mamy maseczek, a na rękawiczkach musimy oszczędzać

RED
Personel Głogowskiego Szpitala Powiatowego ma coraz więcej zastrzeżeń co do zasad bezpieczeństwa pracy. Brakuje im maseczek z filtrem, a jednorazowe, gumowe rękawiczki mają zakładać tylko w uzasadnionych przypadkach.

Zasady bezpieczeństwa na wypadek zakażenia koronawirusem, na głogowskim Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zostawiają wiele do życzenia – mówią pracownicy służby zdrowia. - Pacjenci leżą na naszych łóżkach po kilka dni. To jest wręcz już norma. Mają z nimi kontakt nie tylko my, stała załoga szpitala, ale też ludzie pracujący u nas z innych jednostek, którzy mają umowy zlecenia.

Pracownicy SOR-u zabrali głos po tym, jak już drugi raz w odstępie kilku dni, konieczne było odkażanie oddziału w związku z podejrzeniem u dwójki pacjentów zakażenia.
Twierdzą, że kobieta, którą dziś, (23 marca) zabrano do szpitala w Bolesławcu, a której stan zdrowia się pogorszył, przez kilkadziesiąt godzin leżała na jednej z sali SOR. Korzystała więc z sanitariatów i korytarza, tak jak inni.
- Na wypadek pacjenta z podejrzeniem, mamy na SOR-ze tylko cztery specjalistyczne kombinezony, co według nas jest kpiną – mówią nam pracownicy. - Nosimy zwykłe, szpitalne maseczki, bez filtrów, a i tak są komentarze od przełożonych, by z nimi nie przesadzać. Dlatego człowiek się denerwuje, gdy słyszy naszego starostę, jak mówi w mediach, że konieczne są testy do badań na wirusa. Owszem, są potrzebne, ale w szpitalu nie ma też dostatecznego, podstawowego wyposażenia dla służby zdrowia. A to przecież pan starosta za to odpowiada.

Pracownicy SOR-u podkreślają też brak zaangażowania, a wręcz brak zainteresowania koordynatora, czyli osoby, która powinna dbać i pilnować zasad pracy w tak szczególnym miejscu, jak oddział ratunkowy. - Sam nie przestrzega nawet takich zasad, jak zakładanie odzieży ochronnej w miejscu pracy – mówią.

O tym, jak w głogowskim SOR podchodzi się do zagrożenia, miała pokazać sytuacja z dzisiejszego dnia, gdy zamknięto oddział z powodu odkażania. Pielęgniarki z dziennej zmiany, które kończą pracę o 19, miały usłyszeć, że skoro nie ma co robić, to mogą iść do domu. Kobiety nie zdecydowały się na to, bo czekają na wynik testów chorej pacjentki. Nie chcą narażać bliskich. Jest przecież ryzyko, że będą musiały przejść kwarantannę.
SOR jest tym miejscem, do którego trafiają ludzie zarówno z tak zwanej ulicy, jak i z karetek pogotowia. - Popieramy wszelkie akcje szycia maseczek dla ratowników z pogotowia. Prosimy jednak, by nie zapominać i o nas, pielęgniarkach, bo to my odbieramy chorych z karetek i się potem nimi zajmujemy.

O złej sytuacji w szpitalu alarmują też pielęgniarki z innych oddziałów głogowskiego szpitala. - Nie mamy masek z filtrami, a wśród naszych pacjentów jest wielu kaszlących i z gorączką. Do tego każą nam ograniczać do minimum używania gumowych rękawiczek – opowiadają pielęgniarki, które boją się o siebie i swoich bliskich.
Pracownicy szpitala zdecydowali się opowiedzieć o swoich obawach licząc na to, że ich sytuacja zostanie wreszcie zauważona i, co najważniejsze, odpowiednio poprawiona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pielęgniarki z głogowskiego szpitala: Nie mamy maseczek, a na rękawiczkach musimy oszczędzać - Głogów Nasze Miasto

Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto