Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pamiętajmy o tych, którzy wciąż szukają swojego miejsca

Grażyna Szyszka
Mariola znosiła bicie męża przez pięć lat. Jednak rozwód nie przyniósł spokoju, a kolejne problemy
Mariola znosiła bicie męża przez pięć lat. Jednak rozwód nie przyniósł spokoju, a kolejne problemy fot. archiwum redakcji
Boże Narodzenie to dla chrześcijan czas radości. Ale siadając do wigilijnego stołu nie można zapomnieć, że gdzieś, za ścianą są ludzie, którym życie przyniosło łzy i cierpienie

Kiedy patrzę na rodziny, które przed świętami robią wspólnie zakupy, cieszą się wybieranymi prezentami, z żalu zalewam się łzami - mówi krucha blondynka po 50-tce. - Nie wiem jak będzie wyglądać moje Boże Narodzenie. W portfelu mam 50 złotych, które musi wystarczyć do 5 stycznia, a z domu, z którego powinnam się wyprowadzić, były mąż wynosi na wódkę wszystko, co może. Ostatnio sprzedał moje łóżko. Mimo rozwodu wciąż słyszę od niego, że mnie kiedyś zabije. Moje życie straciło sens, ale nie mam odwagi, by ze sobą skończyć - płacze kobieta.

Mariola mieszka koło Głogowa. Przyjechała tu pięć lat temu, za mężczyzną, którego pokochała. Wierzyła, że w jej wieku też można być szczęśliwym. Jej poprzednie życie, w tym troje dorosłych już dzieci, zostało na południu Polski.
- Na początku nie było nam źle - wspomina. - Mieszkaliśmy u mnie, koło Krakowa, dogadywaliśmy się, wspieraliśmy i, co najważniejsze, szanowaliśmy się wzajemnie. Kiedy po śmierci ojca, Marek otrzymał po nim kawalerkę, zostawiłam swój dom i wyjechałam razem z nim.

Po przyjeździe w okolice Głogowa, Mariola i Marek wzięli ślub. I wtedy zaczęło się psuć. Marek zaczął pić. Nie miał stałej pracy, więc nie miał pieniędzy. Dlatego wszystkie rachunki wzięła na siebie Mariola. Miała 570 zł emerytury, ale potrafiła dorobić u ludzi. Przez kilka lat opłacała nie tylko mieszkanie męża, ale też swoje, koło Krakowa.
- Ale z roku na rok było coraz gorzej - opowiada kobieta. - Pieniędzy było coraz mniej, więc z bólem serca, dwa lata temu przestałam płacić za moje mieszkanie i straciłam je. Tymczasem Marek stał się po alkoholu bardzo agersywny. Strasznie mnie bił, rzucał o ściany, tłukł głową o kuchenną szafkę. Do dziś mam blizny na twarzy.

Po kolejnym pobiciu, kobieta zrobiła obdukcję i zgłosiła się na policję, gdzie założono jej niebieską kartę. Ale mąż-oprawca wcale się nie wystraszył.

Sprawa rozwodowa odbyła się w lipcu tego roku. Sąd uznał rozpad małżeństwa z winy Marka. Po wyroku, oboje wrócili do kawalerki, którą przedzielili na pół meblościanką. Mariola nie śpi jednak spokojnie, bo Marek wciąż pije, wyzywa i grozi jej śmiercią.
- Kilka dni temu otrzymałam z sądu decyzję o eksmisji - mówi łamiącym się głosem. - Były mąż przepisał mieszkanie na swoją matkę, a ona teraz mnie wyrzuca.

Bardzo chciałabym podnieść się jeszcze z kolan, żyć jak człowiek, choćby po to, by nie być ciężarem dla moich dzieci, którym też się nie przelewa.
Jeśli ktoś z Czytelników chciałby wesprzeć bohaterkę naszego materiału, prosimy o kontakt pod nr tel. 502 499 804.
PS. Imiona bohaterów zostały zmienione.

Podyskutuj na forum
Czy znasz osoby, które mimo problemów potrafiły na nowo ułożyć sobie życie?
www.glogow.naszemiasto.pl

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto