Pamiętacie Martę z Głogowa? Odwiedziła swoje stare kąty! ZDJĘCIA

Od 2013 roku Marta Szymańska, decyzją sądu trafiła do domu pomocy społecznej w Rościsławicach. Pracownicy wspominają, że gdy się tam pojawiła miała na sobie ....24 pary spodni.
Dziś pani Marta (72 l.) to zadbana, uśmiechnięta kobieta kobieta, która jednak tęskni za swoim miastem.
Na zaproszenie poseł Ewy Drozd przeszła dziś swoimi ulubionymi ścieżkami i rozmawiała z ludzki, którzy, gdy ją poznali, serdecznie ją witali.
– Janina, Beata, Marysia, a Janek, Jasi mąż ze Ścinawy, był konduktorem – wymienia bez chwili zawahania imiona dawnych pań, które sprzedawały bilety w kasie głogowskiego dworca kolejowego. – Parzyli mi herbatę, kawę, jedzenie mi dawali – wspomina ze śmiechem. – Głogów, to moje miasto, tęsknię za nim. Śni mi się i Głogów i Grębocice i Szymocin… . Ale długo się tu jedzie.

Pani Marta odwiedziła swój ukochany dworzec kolejowy, na który przez lata traktowała jak swój dom. – Moje krzaki! – zareagowała na widok zarośli przed wejściem do dworca.
Zobaczyła też park i fontannę, w którym zazwyczaj się myła. – Łachy też tam prałam i suszyłam – śmieje się dziś starsza, elegancka pani. – A na Mickiewicza mam siostrę Marysię.

Sporym wzruszeniem, nie tylko dla pani Marty, był spacer po placu Tysiąclecia. Właściciele sklepów i zakładów wychodzili, by się z nią przywitać.
– Nie ma już sklepu, w którym była dobra kiełbasa – przyznała ze smutkiem pani Marta.
Głogowianie, którzy ją rozpoznali, nie kryli ogromnego zaskoczenia widokiem 72-letniej dziś kobiety. – Nie wierzę, że to Marta! – mówiła spotkana na przystanku kobieta. – Wygląda rewelacyjnie.

To już druga wizyta Marty Szymańskiej w jej ukochanym Głogowie. Przyjechała specjalnym busem w towarzystwie opiekunów. A to dzięki zaproszeniu, które otrzymała od Ewy Drozd. Poseł odwiedzała ją też w ośrodku w Rościsławicach koło Obornik Śląskich.